Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Warhammer > Archiwum sesji z działu Warhammer
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 07-01-2011, 19:12   #81
 
Tasselhof's Avatar
 
Reputacja: 1 Tasselhof ma wspaniałą reputacjęTasselhof ma wspaniałą reputacjęTasselhof ma wspaniałą reputacjęTasselhof ma wspaniałą reputacjęTasselhof ma wspaniałą reputacjęTasselhof ma wspaniałą reputacjęTasselhof ma wspaniałą reputacjęTasselhof ma wspaniałą reputacjęTasselhof ma wspaniałą reputacjęTasselhof ma wspaniałą reputacjęTasselhof ma wspaniałą reputację
Tass tylko czekał na ten moment, zagryzł dolną wargę poderwał natychmiast drugą kuszę i wycelował w draba, tego co ogłuszył krasnoluda. I wtedy usłyszał zgrzyt walki gdzieś dalej na uboczu. Leonardo mężnie odpierał ciosy elfickiego napastnika, ale różnica poziomów oraz przewaga uzbrojenia dawały o sobie znać. Wybacz Gaurim, musisz sobie poradzić sam. W panice z powrotem odłożył ciężko kuszę, najszybciej jak potrafił naładował z powrotem swoją. Starał się jak mógł wycelować w elfa, ale ten zasraniec wciąż gdzieś skakał, obkręcał się co chwila. Tass oddychał najspokojniej jak potrafił. Wrzasnął najgłośniej jak potrafił.
- Amici! Gleba, a potem łap za broń!!!!
Miał nadzieję, że chociaż na chwilę odwróci wzrok przeciwnika, bo tylko cud mógł sprawić, że trafi tego zasrańca. Oj koleś pożałuje że zadarł z ich drużyną. Oczywiście Gżanki Pierda i Franka nigdy nie było gdy byli potrzebni.

( Znów zadeklarowałem wycelowanie a więc korzystam z tej samej zdolności )
 
Tasselhof jest offline  
Stary 07-01-2011, 19:34   #82
 
razdwaczy's Avatar
 
Reputacja: 1 razdwaczy wkrótce będzie znanyrazdwaczy wkrótce będzie znanyrazdwaczy wkrótce będzie znanyrazdwaczy wkrótce będzie znanyrazdwaczy wkrótce będzie znanyrazdwaczy wkrótce będzie znanyrazdwaczy wkrótce będzie znanyrazdwaczy wkrótce będzie znanyrazdwaczy wkrótce będzie znanyrazdwaczy wkrótce będzie znanyrazdwaczy wkrótce będzie znany
Gdyby Leonardo nie był tak przestraszony, odetchnąłby z ulgą. Jeżeli Tassowi uda się chociażby odwrócić wzrok przeciwnika, to może dać przeciwnikowi po nogach, żeby chociaż mu je zaplątać i wtedy ma wygraną w kieszeni.
 
razdwaczy jest offline  
Stary 07-01-2011, 23:12   #83
 
Nahgraz's Avatar
 
Reputacja: 1 Nahgraz wkrótce będzie znanyNahgraz wkrótce będzie znanyNahgraz wkrótce będzie znanyNahgraz wkrótce będzie znanyNahgraz wkrótce będzie znanyNahgraz wkrótce będzie znanyNahgraz wkrótce będzie znanyNahgraz wkrótce będzie znanyNahgraz wkrótce będzie znanyNahgraz wkrótce będzie znanyNahgraz wkrótce będzie znany
Gaurim nie spodziewał się, że jego przeciwnik jest aż tak doświadczonym wojem, zupełnie więc go zaskoczył manewr jaki wykonał dryblas. Podskok w walce, a zaraz potem kontra z tarczy to ci dopiero! Cios w głowę na chwilę zachwiał brodaczem, obraz świata przeskakiwał przed oczami. Nie było łatwo, i dobrze. Co to za przyjemność walczyć ze słabeuszem? Cóż ekscytującego w potyczce z młokosem?
Gdy migotanie przed oczyma ustało, a słuch powrócił już do prawie normalnego stanu, Mordrinson usłyszał jak jego przeciwnik drwi z niego, ba drab poczuł się nawet tak pewnie, że zdjął hełm!

Skurwysyn na pewno spodziewa się ataku z góry prosto w jego odsłoniętą głowę, tylko idiota dał by się na to nabrać. Nie ma tak dobrze, o nie. Brodacz był na to zbyt sprytny i zbyt dobrze znał się na wojennym rzemiośle by dać się tak łatwo sprowokować.

- Ja ci zaraz pokażę słabeusza. Pokażę ci jak walczy zabójca w obornie towarzyszy! Jak walczy prawdziwy khazad! Grimnirze prowadź me gniewne ostrze, bo łaknie krwi! - wyryczał wręcz po czym zaczął śpiewać pieśń śmierci...

Do boju bracia moi, w szeregu stańmy razem.
Topór chwyćmy mocniej, wrogowi śmierć nieśmy szybką.
Patrzmy z czym walczyć nam przyszło.
Spójrzmy śmierci prosto w oczy.
Nie bójcie się bracia!
Śmierć dziś żniwo swe zbierze!

... I ruszył do natarcia śpiewając słowa refrenu.

Hej, hej, topory wznieśmy do góry.
Hej, hej, wspomnijmy nasze rodzinne góry.
Hej, hej, wrogowi śmierć zadajmy.
Hej, hej, poległych braci pomścijmy.


Wyglądało to tak jak gdyby nagle przemienił się w dziką bestię opętaną rządzą mordu. Każdy, kto widział zabójcę w tym stanie po raz pierwszy myśleć był gotów, iż ów wojak oszalał i wali na oślep opętany szałem. W rzeczywistości jednak każdy cios był zamierzony i pewny. Gaurim uderzał więc nieustannie i nieubłaganie, a na domiar tego celnie i z całą siłą swych, hartowanych w krasnoludzkich kuźniach, mięśni. Wymierzając kolejne ciosy wykrzykiwał słowa pieśni - gniewnie, głośno, jak grom odbijający się echem wśród gór.

Ten kto na drodze naszej staje.
Ten kto śmie nas przeklnąć i obrazić.
Temu topór ciśmnijmy w mordę.
Niech ścierwo jego glebę splami.
Nie bójcie się bracia!
Śmierć dziś żniwo swe zbierze!

Krew aż zawrzała w żyłach od gniewu wzbierającego w brodaczu. Każdy kto słyszał tę odwieczną pieśń, onegdaj śpiewaną przez samego Grimnira, musiał poczuć strach, nawet najmężniejsi wojowie odczuwali zwątpienie w swych sercach i tego momentu czekał khazad.

Przeciwnik starając się odeprzeć szaleńcze ataki brodacza przeszedł w defensywę z zamiarem wyprowadzenia kontry gdy tylko krasnolud zaatakuję jego odsłoniętą głowę. Gaurim tylko na to czekał. Zamarkował więc atak na głowę przeciwnika aby w połowie ciosu odskoczyć w bok i korzystając z rozpędu, jaki nabrał jego topór opadając w dół, wyprowadzić cios od dołu, po skosie pleców w kierunku prawego barku zdziwionego przeciwnika.
 
Nahgraz jest offline  
Stary 08-01-2011, 14:39   #84
 
zgrzyt's Avatar
 
Reputacja: 1 zgrzyt jest godny podziwuzgrzyt jest godny podziwuzgrzyt jest godny podziwuzgrzyt jest godny podziwuzgrzyt jest godny podziwuzgrzyt jest godny podziwuzgrzyt jest godny podziwuzgrzyt jest godny podziwuzgrzyt jest godny podziwuzgrzyt jest godny podziwuzgrzyt jest godny podziwu
[MEDIA]http://www.youtube.com/watch?v=XeZIOzw7Xbw[/MEDIA]

Tass chwytasz za leżącą na ziemi kuszę i w przypływie gniewu celujesz w nacierającego na Leonarda elfa. Na Twojej twarzy maluje się paskudny grymas. Bez ceregieli zamierzasz posłać tego łotra na tamten świat (Szansa powodzenia 40%. Rzut: 79. Porażka). Pech chciał, że kusza okazała się za ciężka i nie przewidziałeś siły odrzutu, która nieznacznie Tobą potrząsnęła. Tym samym pocisk ląduje w ścianie chałupy. W tym momencie wróg Cię zauważa.

- Nareszcie się pojawiłeś.

W jego głosie maluje się ta sama pewność siebie co przedtem. Odpuszcza sobie na chwilę Leonarda po czym chwyta miecze w jedną rękę a drugą wyciąga schowany w pasie nóż do rzucania.

- Zobaczymy jak z tym sobie poradzisz!

Przeciwnik wykonuje zamach i rzuca ostrze prosto w Ciebie Tass! Po Twojej twarzy spływa pot. W ostatniej chwili rzucasz się na ziemię próbując wykonać unik (Szansa powodzenia 50%. Rzut: 15. Trafienie krytyczne). Przeklęty dzień. Nóż co prawda przelatuje obok ale bardzo poważnie rani Cię po szyi (Ciężka Rana). Upadasz wypluwając z ust własną krew. Łapiesz się w miejscu zranienia. Czerwona ciecz płynie niemiłosiernie, oblewając Ci ubranie, brodę i ręce. Nie wygląda to dobrze. Elf tylko się uśmiecha. Zaczyna się do Ciebie zbliżać. Najprawdopodobniej zechce Cię dobić. Jesteś jeszcze w stanie walczyć ale znajdujesz się w zdecydowanie gorszej sytuacji od niego (-10% do szansy powodzenia przy wszystkich atakach).

Gaurim napełniasz swe serce odwagą i w morderczym szale rzucasz się na przeciwnika. Tamten stoi przygotowany na odparcie natarcia.

- Jeszcze Ci mało karzełku?

Twój topór przecina powietrze celując ostatecznie w bark zawadiaki (Szansa powodzenia 50%. Rzut: 56. Porażka). Cholera i tym razem się nie udało! Szakal po prostu uchylił się na bok. Nie czekając długo kontratakuje. Kopiuje Twoje zamiary i teraz sam próbuje wbić Ci topór w bark! (Szansa powodzenia 50%. Rzut: 11. Trafienie krytyczne). Bogowie! Siekiera wbija Ci się potwornie w ciało (Ciężka rana). Krzyczysz z bólu. Chaotycznym zamachem desperacko odganiasz od siebie przeciwnika (Szansa powodzenia 30%. Rzut: 53. Porażka). Nic to nie dało. Twoja broń macha ostatecznie bez sensu w powietrzu. Wróg jednak i tak nie wiedząc czemu odsuwa się.

- Odważny jesteś. Nie uciekasz tylko walczysz do końca. Nie miałbym honoru gdybym tego nie docenił. Oszczędzę Cię. Naszą walkę uznaje w tym momencie za zakończoną.

Człowiek bez słowa zbiera się do odejścia.

- Co Ty wyprawiasz?! Zabij go!

Za chwilę słyszy za plecami głos elfa.

- Jestem najemnikiem ale nie zabijam bez powodu. Radź sobie sam.

W całym tym zamieszaniu został jeszcze kłusownik, który w końcu wygrzebał się z pod gruzowiska. Widząc jednak jak dużo krwi się polało postanowił dać dyla. Z przerażeniem czmychną do osady.

- Przeklęci tchórze. Czy na nikim nie można już polegać?! Trudno! Sam was dobiję!
 

Ostatnio edytowane przez zgrzyt : 08-01-2011 o 14:59.
zgrzyt jest offline  
Stary 08-01-2011, 17:02   #85
 
razdwaczy's Avatar
 
Reputacja: 1 razdwaczy wkrótce będzie znanyrazdwaczy wkrótce będzie znanyrazdwaczy wkrótce będzie znanyrazdwaczy wkrótce będzie znanyrazdwaczy wkrótce będzie znanyrazdwaczy wkrótce będzie znanyrazdwaczy wkrótce będzie znanyrazdwaczy wkrótce będzie znanyrazdwaczy wkrótce będzie znanyrazdwaczy wkrótce będzie znanyrazdwaczy wkrótce będzie znany
Leonardo czując chwilę wytchnienia szybko szuka rapiera, po czym rzuca w przeciwnika widłami i z furią atakuje go, aby ten nie dostał niziołka.
- Acta est fabula, coglione, morire figlio di puttana! Morire Subito!
 
razdwaczy jest offline  
Stary 08-01-2011, 19:33   #86
 
Tasselhof's Avatar
 
Reputacja: 1 Tasselhof ma wspaniałą reputacjęTasselhof ma wspaniałą reputacjęTasselhof ma wspaniałą reputacjęTasselhof ma wspaniałą reputacjęTasselhof ma wspaniałą reputacjęTasselhof ma wspaniałą reputacjęTasselhof ma wspaniałą reputacjęTasselhof ma wspaniałą reputacjęTasselhof ma wspaniałą reputacjęTasselhof ma wspaniałą reputacjęTasselhof ma wspaniałą reputację
Tass plując krwią i leżąc na ziemi, mógł tylko czekać. Czekać aż ten skurwiel podejdzie. Ciałem przysłaniał drugą kuszę, którą specjalnie wcześniej przeładował. Odwrócił się na brzuch i udając że się odczołguje chciał skurwysyna podpuścić na w miarę sensowny dystans, najlepiej jak najbliższy. Tym bardziej, że to była jego ukochana broń, która nigdy go nie zawiodła. Zacisnął na niej swe palce, a wolną ręką starał się tamować krwotok.

( Gdy tylko ten skurwiel podejdzie na odległość 2 metrów, to Tass do niego strzeli gwałtownie się odwracając, czym ma nadzieje zaskoczyć elfa)
 
Tasselhof jest offline  
Stary 11-01-2011, 14:08   #87
 
Nahgraz's Avatar
 
Reputacja: 1 Nahgraz wkrótce będzie znanyNahgraz wkrótce będzie znanyNahgraz wkrótce będzie znanyNahgraz wkrótce będzie znanyNahgraz wkrótce będzie znanyNahgraz wkrótce będzie znanyNahgraz wkrótce będzie znanyNahgraz wkrótce będzie znanyNahgraz wkrótce będzie znanyNahgraz wkrótce będzie znanyNahgraz wkrótce będzie znany
- Odważny jesteś. Nie uciekasz tylko walczysz do końca. Nie miałbym honoru gdybym tego nie docenił. Oszczędzę Cię. Naszą walkę uznaje w tym momencie za zakończoną.

- Kurwa!
- pomyślał brodacz – Trolla mać i wszystkie przekleństwa świata. Jak można mieć takiego pecha? - pytał się sam, nie czekając wcale odpowiedzi – Ani zwycięstwa, ani śmierci. Chyba Bogowie chcieli mnie ukarać za moje grzechy. Może i mieli rację. - przelatywały mu przez głowę wściekłe myśli.

Słysząc kłótnie dryblasa ze szczurkiem. Zdecydował się odezwać do swego byłego adwersarza.

- Więc jesteś najmitą, a nie zwykłym drabem. Powiedz jak cię zwą. Odszukam cię pewnego dnia i wtedy stoczymy uczciwy pojedynek. Muszę się zrewanżować za darowane życie, a honorowy sparing będzie odpowiedni. A teraz wybacz, muszę pomóc przyjaciołom.

Nie było czasu opatrzyć rany poza tym nie było tak źle siekiera minęła główne arterie ramienia, więc otwarcie aż tak nie krwawiło. Khazad chwycił topór w jedną zdrową rękę, co prawda ciężko się włada tak masywną bronią jedną ręką ale nie była to pierwsza taka sytuacja w życiu Mordrinsona. Wiedział, że da rade unieść topór i zadać nim kilka ciosów bądź sparować kilka sztychów wroga. Prawą ręką dobył sztyletu, dotychczas ukrytego w bucie, teraz może się przydać.

Nie wiele myśląc pędem ruszył w kierunku Tasselhofa. Wiedział, że nie zdąży przed długo-uchym skurwysynem. Miał jedynie nadzieję, że dobiegnie na czas by uratować niziołka.

- Trzymaj się Tass, nie umieraj mi tutaj cholero jedna!
 
Nahgraz jest offline  
Stary 12-01-2011, 12:56   #88
 
zgrzyt's Avatar
 
Reputacja: 1 zgrzyt jest godny podziwuzgrzyt jest godny podziwuzgrzyt jest godny podziwuzgrzyt jest godny podziwuzgrzyt jest godny podziwuzgrzyt jest godny podziwuzgrzyt jest godny podziwuzgrzyt jest godny podziwuzgrzyt jest godny podziwuzgrzyt jest godny podziwuzgrzyt jest godny podziwu

Elf wykrzywia nieprzyjemnie usta. Jednocześnie zaciska dłonie na zimnych rękojeściach stalowych mieczy.

- No to który pierwszy?

Niespodziewanie Leonardo łapie za widły i nimi po prostu rzuca! (Szansa powodzenia 10%. Rzut: 9. Sukces). Ku zdziwieniu wszystkich (Także mojemu) widły szybują przez parę metrów po czym jakby w zwolnionym tempie wbijają się w plecy napastnika. Zabójca wykrzywił się do tyłu i zajęczał z bólu. (Średnia rana) W żadnym wypadku nie spodziewał się czegoś takiego.

- Przeklęci!

W tym momencie strzela skrywana przez niziołka kusza (Szansa powodzenia 30%. Rzut: 10. Sukces) W końcu los się do was uśmiechnął. Przeciwnik uległ ostatecznie lecącemu z zawrotną prędkością bełtowi. Pocisk wbił się brutalnie w brzuch elfa. Ten tylko oniemiał a jego oczy zastygły wpatrzone w horyzont. Był to już jednak wzrok inny, nienaturalny. Zupełnie jakby zabójca oglądał właśnie bezkresną krainę morra. Zaraz potem pozbawione życia ciało osunęło się na ziemię. Wyciągacie bandaże i staracie się opatrzyć swoje rany. Prowizoryczne opatrunki powinny wytrzymać jakiś czas pod warunkiem, że nie będziecie wykonywać żadnych gwałtownych ruchów. Na dłuższą metę nie obejdzie się jednak bez odwiedzenia jakiegoś sensownego medyka.

Gaurim krzyczysz w stronę najemnika gdy ten z toporem zarzuconym na ramię znajduje się już na drodze prowadzącej do osady. Słysząc propozycję sparingu uśmiecha się życzliwie.

- Będę do jutra w karczmie. Jeżeli tak Ci zależy na rewanżu to przyjdź tam i omówimy szczegóły. A tymczasem bywaj.

Po tych słowach znika z pola waszego widzenia.

Spoglądacie na pole walki. Masakra. Ziemia cała splamiona jest krwią. Do tego leżą na niej dwa martwe ciała. Czym prędzej zabieracie się za ich przeszukiwanie.

Zwłoki Ćwikła:
Ćwikło miał przy sobie dwie sakiewki. W jednej z nich znajdujecie trochę drobnych (18 miedziaków). W drugiej zaś bardzo skromny łup w postaci nieświeżego udka z kurczaka. Po za tym grubas trzymał za pazuchą ugryzioną kanapkę z rybą. To pewnie dlatego tak od niego śmierdziało. Zwłaszcza, że ryba dawno się już zepsuła. Jak się uprzeć to można jeszcze ściągnąć buty. Na oko warte są jakieś 2 srebrniki.

Zwłoki Elfa:
Elf okazał się dużo hojniejszy. Na pierwszy plan wysuwają się jego krótkie miecze. Okazuje się, że oba są umagicznione (Wzmocniona ostrość i wytrzymałość. Odporne na rdzę). Po za tym posiadał przy sobie 3 noże do rzucania i medalion z wyrytą nań głową jakiegoś psa, chyba charta (Wygląda to na symbol przynależności do jakiejś organizacji). Elf miał także pieniądze (3 złote korony), skórzane buty (Warte ze 3 srebrniki) oraz pozłacaną papierośnicę z włożonymi doń 2 tajemniczymi skrętami. Skład tych ostatnich nie jest wam znany. Trudno zatem przewidzieć co się stanie po ich wypaleniu.


Powoli i ostrożnie zaglądacie do chaty. Na szczęście nie ma w niej kolejnych nieprzyjemnych niespodzianek. Wnętrze jest zniszczone i zdemolowane. Wygląda na to, że dom jest od jakiegoś czasu opuszczony. Po ziemi walają się fragmenty połamanych mebli oraz powyrywane z jakiegoś dziennika kartki. Większość z nich przemokła od wlewających się przez dach kropel deszczu. Pozostałe są wciąż czytelne. Bierzecie do ręki pierwszą lepszą z brzegu.

"Pamiętam każdy szczegół twojej twarzy. I zapach twojej skóry. I dreszcz, który mnie przeszywał, kiedy mnie dotykałeś. Pamiętam każdy twój pocałunek. A wszystko tak dokładnie, jakby to działo się zaledwie wczoraj..."

Okazuje się to fragment jednego z wielu walających się tu listów miłosnych. Najdziwniejsze jest jednak to, że napisała go kobieta. Zaraz niżej widnieją inicjały. Po ich rozszyfrowaniu wszystko staje się jasne. Są to listy od Anabel kierowane do Izeraya, jednak dosyć stare, pewnie z czasów kiedy ze sobą chodzili. Potem czytacie:

"Nigdy nie spotkałam nikogo tak wyjątkowego jak Ty, Kocham w Tobie dziecięcą niewinność, Twoją wstydliwość, inteligencje. Twoja skóra jest taka delikatna. Uwielbiam ją dotykać i pieścić. Dla Ciebie potrafiłabym zrobić wszystko. To dla ciebie żyję, marzę, tęsknię to dla ciebie kocham, płaczę, jestem wszystko dla ciebie"

Po chwili zaglądacie do drugiego pomieszczenia. Jest ono ciasne, ciemne i pozbawione okien. W mroku dostrzegacie jednak zwisającą, z uczepionej do sufitu belki, linę. Jej zakończenie ma kształt pętelki dającej jasno do zrozumienia, że ktoś próbował się tutaj powiesić. Niżej leży pędzel i wypełnione czerwoną cieczą wiadro. Są także resztki martwego, rozciętego w paru miejscach dzika. Wygląda, że ktoś przetaczał z niego krew. Ściany, podobnie jak spotkana przez was wcześniej kapliczka, pełne są wulgarnych wyzwisk pod adresem boga śmierci Morra. Także tutaj walają się jakieś kartki. Nie są to jednak listy miłosne a fragmenty jakiegoś dziennika. Podnosicie z ziemi jeden z nich. Jest mokry i umorusany ale w miarę czytelny.

Moje życie to jedna wielka egzystencja
Każdy oddech zadaje mi ból
Każde słowo zadaje cierpienie
Nic już nie ma sensu


Kwiaty nie pachną
Słońce nie grzeje
Nadzieja zabija
A miłość umiera

Zdań o takich charakterze jest tutaj pełno. Niektóre zapisane są nawet na ścianie. Zaraz potem chwytacie za nowszy fragment. Data na papierze wskazuje, że został stworzony nie później jak 2 tygodnie temu.

"Dzisiaj kończę ze swoim życiem. Moment w którym odeszłaś był najgorszym ze wszystkich jakie przeżyłem. Myślałem, że nic nie może równać się ze stratą rodziców. Myliłem się. Życie jest okrutne. Nie chcę dłużej w nim uczestniczyć. Ty już nie wrócisz a bez Ciebie nie wróci szczęście. Jestem wrakiem statku na bezkresnym morzu. Znikąd ratunku. Nie ma sensu dłużej dryfować bez celu. Czas zatonąć."

"Oddałbym wszystko żebyś na nowo mnie pokochała. Powiedz...czy jest na tym świecie siła, która może to sprawić? Bogowie są nieczuli na moje modlitwy. Nic ich nie obchodzi los biednego śmiertelnika. Kto zatem może pomóc?! Powiedz kto?! Chyba tylko sam diabeł..."

Ostatnie zdanie zamyka dziennik.
 

Ostatnio edytowane przez zgrzyt : 12-01-2011 o 14:44.
zgrzyt jest offline  
Stary 12-01-2011, 20:55   #89
 
razdwaczy's Avatar
 
Reputacja: 1 razdwaczy wkrótce będzie znanyrazdwaczy wkrótce będzie znanyrazdwaczy wkrótce będzie znanyrazdwaczy wkrótce będzie znanyrazdwaczy wkrótce będzie znanyrazdwaczy wkrótce będzie znanyrazdwaczy wkrótce będzie znanyrazdwaczy wkrótce będzie znanyrazdwaczy wkrótce będzie znanyrazdwaczy wkrótce będzie znanyrazdwaczy wkrótce będzie znany
Leonardo po śmierci elfa odczuł ulgę. Uśmiechnął się lekko, po cym podszedł do Tasselhofa, pomóc mu opatrzyć ranę. Kiedy wstał obejrzał jeszcze rany Gaurima i opatrzył je jak mógł. Zobaczył na łupy po elfie i Ćwikle. Spojrzał na swoje buty i mruknął
- Jeszcze mogą być.
Spojrzał na resztę rzeczy nieboszczyka. Wziął do ręki jeden z mieczy i sprawdził jego ostrość w rękach.
- Niezły.
Udał, że nie widzi medalionu z głową psa i wcale nie kojarzy mu się z broszą Tasselhofa. Zaczął bawić się jedną z koron, które trup miał przy sobie.

Po przeczytaniu dziennika mruknął cicho
- Femina instrumentorum diaboli. Czyli już mniej więcej wiemy o co chodzi. Co robimy? Może najpierw wypytamy twojego nowego koleżkę Gaurim, co?
 
razdwaczy jest offline  
Stary 12-01-2011, 21:17   #90
 
Tasselhof's Avatar
 
Reputacja: 1 Tasselhof ma wspaniałą reputacjęTasselhof ma wspaniałą reputacjęTasselhof ma wspaniałą reputacjęTasselhof ma wspaniałą reputacjęTasselhof ma wspaniałą reputacjęTasselhof ma wspaniałą reputacjęTasselhof ma wspaniałą reputacjęTasselhof ma wspaniałą reputacjęTasselhof ma wspaniałą reputacjęTasselhof ma wspaniałą reputacjęTasselhof ma wspaniałą reputację

Tass z radością przyglądał się jak bełt przebija bebechy teamu zabójcy. Gdy elf padł martwy niziołek wyraźnie odetchnął ulgą. Podziękował za opatrzenie rany Leonardowi i z wysiłkiem zwlókł się z ziemi. Podszedł do trupa i wyrwał z niego bełt, to samo zrobił z trupem Ćwikła. Spojrzał na łupy. Spojrzał na medalion rzezimieszka i zerwał go z szyi elfa.
- Mogę to wziąć?
Spojrzał na towarzyszy, podniósł jeszcze noże do rzucania, nikt z jego kamratów i tak nie umiał by zrobić z nich pożytku. Pieniędzy, butów czy magicznej broni nie chciał. Jego były bardzo dobre i wygodne, z mieczy nie umiał by korzystać. A złoto należało się chłopakom. Za to, że mogli przez niego zginąć.

W środku budynku, gdy reszta czytała listy i pamiętnik, Tass zauważył coś dziwnego i malutkiego na półce. Podniósł medalik i otworzył go, przyjrzał się uważnie portretowi w środku i gdy Leonardo i Gaurim skończyli przeszukiwać mieszkanie rzucił propozycję.
- Znam jedno miejsce gdzie może wylizać rany i się pod kurować. Jestem pewien, że pomoc ta zostanie udzielona nam całkowicie za darmo. Musimy tylko iść do karczmy.
W wyjściu przywitał go Avro merdając zabawnie ogonem i wywalając ogromny jęzor na zewnątrz. Niziołek pogłaskał psa i na uginających się nogach ruszył w dół, starając się z całych sił nie pokazywać jak wiele krwi stracił. Obraz przed oczami lekko mu się zamazywał.
 

Ostatnio edytowane przez Tasselhof : 12-01-2011 o 22:10.
Tasselhof jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 05:48.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172