Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 09-01-2011, 00:07   #8
Arsene
 
Arsene's Avatar
 
Reputacja: 1 Arsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwu
Narada zakończyła się dość szybko. Krótka wzmianka o pieniądzach, bramie i paru innych mniej lub bardziej istotnych szczegółach. Hans pokładał nadzieję, że Vivien wszystko zapamiętuje. Po zebraniu łowca udał się na poszukiwania alchemika. Na bagna potrzeba było trochę różnych ingrediencji i wywarów. Miał ze sobą podręczny neseser, który zabrał z juków. Komnata alchemika wskazana mu przez strażnika znajdowała się w podziemiach.

Alchemik był to człowiek sędziwy, z długą siwą brodą i prześwitami łysiny na głowie. Hansa przywitał z otwartymi ramionami, słyszał bowiem o jego wyprawie.
- Cóż Cię sprowadza do mej komnaty, panie ?
- Potrzebuję paru rzeczy.
- Rozejrzyj się i beż co chcesz, panie!

Hans zrobił tak jak Alchemik powiedział. Wybrał potrzebne mu rzeczy, zostawił te zbędne, spakował neseser i wyszedł z sali.

Jedzenie w forcie było iście obozowe. Pewnie pamiętało jeszcze czasy niedawnego oblężenia. Mimo wszystko głodnemu tylko chleb na myśli, a Łowca był bardzo głodny. BARDZO. Momentalnie pochłonął to co było na talerzu i po krótkim odpoczynku udał się na dziedziniec. Tam chłopiec stajenny przyprowadził mu konia. Kolba wyglądała dobrze, jak zawsze. I gdy Łowca już miał powiedzieć Vivien żeby przygotowała się do drogi, brama zapadłą się. Wielka bestia w ciągu sekundy zniszczyła to, czego ludzie bronili przez tak długi czas. Ogromny demon zmienił pobliskich ludzi w demony. W następnej sekundzie Inkwizytor szykował się już do szarży. Hans wskoczył na Kolbę i zrzucił z ramienia kuszę. Klik! Magazynek podczepiony, broń gotowa do strzału.
- Dantusie! Zajmijcie się demonem, ja wspomogę obrońców!
Hans lepiej czół się w walce z kilkoma mniejszymi wrogami, niż jednym wielkim przeciwnikiem. Nie musiał obawiać się, że nafaszeruje bełtami kogoś ze swoich. Ruszył w stronę schodów. Klacz przywiodła go tam w ciągu sekundy. Obrońcy, którzy tak dzielnie bronili fortu teraz padali pod dziwacznymi kończynami demonów. Łowca zeskoczył z klaczy na schody, a ta czekała na jego powrót. Dobiegł do połowy i wymierzył. Nie było czystej pozycji do strzału, kilku strażników wchodziło mu pod lufę. Zaklął siarczyście i skoczył jeszcze kilka schodów do przodu. Teraz stanowczo lepiej. Przyłożył kolbę do ramienia i nacisnął spust. Wydobył się błogi dla uszy Hansa dźwięk strzałów z kuszy. Bełty raziły demony z niezwykłą prędkością. Po kilkanaście kawałków drewna i stali było potrzeba, by jeden z nich padł. Dopiero kiedy kliknął pusty magazynek, Łowca przerzucił kuszę przez ramię i ruszył z mieczem na wrogów.

Minął cztery ciała naszpikowane bełtami i z wyskoku odciął głowę jednego z demonów, ratując tym samym żołnierza. Truchło bestii padło bezwiednie na ziemię, a płaszcz Hansa pokrył się krwią. Niespodziewanie kolejny z demonów uderzył na niego wyprowadzając potężne pchnięcie. Wykręciwszy się piruetem łowca sparował atak płaskim cięciem. Końcówka miecza przeszła idealnie po gardle. Idąc za ciosem potraktował najbliższego demona solidnym kopniakiem, zrzucając go z muru, a jego kolegę przebijając mieczem. Wyciągnął ostrze bokiem, wylewając wnętrzności demona na bruk.
- Vivien! Magazynek! Szybko!
Dziewczyna w odpowiedzi tylko skinęła głową i popędziła w stronę pozostawionej przy schodach kolby, szybko przebiegła wzrokiem juki, wreszcie z ulgą chwyciła magazynek do kuszy. Trzymała go już, gdy zauważyła pocisk lecący w jej stronę, szybko odskoczyła, udało się! Nie zastanawiając się długo wróciła do nauczyciela
- Łap - powiedziała lekko zdyszana.

Robiło się gorąco. Łowca wykręcał szybkie piruety, parował ciosy mieczem i robił uniki, od czasu do czasu wyprowadzając mniej lub bardziej skuteczne cięcia. Wreszcie gdy zobaczył lecący ku niemu magazynek złapał go, cofnął się, przeładował i odrzucił na bok pusty pojemnik po bełtach. Stając za murem strażników wymierzył w demona, z którym Dantus właśnie się zmagał. Zmierzył wzrokiem demona. Celował w głowę, nieco wyżej bo odległość była niemała. Przez ułamek sekundy Hans rozważał użycie krwi anioła, lecz tej miał mało, a uzupełnianie jej było kosztowne i trudne. Wymierzył dokładnie i nacisnął spust. Bełty mknęły ku demonowi z niesamowitą precyzją. Pięćdziesiąt bełtów posłał Łowca, z drobnymi przerwami, celując w głowę demona. Wiedział, że jeżeli nie zabije bestii, to chociaż odciągnie uwagę od Inkwizytora. Patrzył też czy przypadkiem nie rani swego towarzysza.
 
__________________
Także tego
Arsene jest offline