Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 09-01-2011, 12:25   #10
Ataman
 
Ataman's Avatar
 
Reputacja: 1 Ataman jest na bardzo dobrej drodzeAtaman jest na bardzo dobrej drodzeAtaman jest na bardzo dobrej drodzeAtaman jest na bardzo dobrej drodzeAtaman jest na bardzo dobrej drodzeAtaman jest na bardzo dobrej drodzeAtaman jest na bardzo dobrej drodzeAtaman jest na bardzo dobrej drodzeAtaman jest na bardzo dobrej drodzeAtaman jest na bardzo dobrej drodzeAtaman jest na bardzo dobrej drodze
Teraz, gdy wszyscy byli już obecni, mógł się wszystkim przyjrzeć i ocenić, do czego mogliby się przydać w nadchodzącej misji. Jaszczuroczłek, mężczyzna wyglądający na paladyna, czy innego ciężkozbrojnego, młoda (i całkiem nie brzydka) dziewczyna, wyglądająca na uczennicę ostatniego, nazwanego "Hansem"... Hansem? Hansem van Gretting? Całkiem prawdopodobne, szkoda że w opowieściach wyglądał na mężniejszego. Jak wszystko w ludowych historyjkach...

Szybko jednak zapomniał o tym, bo usłyszał, ile dostaną złota za wykonanie zadania... Sto tysięcy... Które mogą jeszcze wzrosnąć, zważywszy na fakt, że ktoś może skonać po drodze... Kupa pieniądza. Nawet nie miał pomysłu, co mógłby zrobić z taką kwotą. Gwizdnął tylko, co miało oznaczyć, że mu się to podoba.

---

Zaraz po zakończeniu zebrania wstał i zarzucił kapelusz na głowę. Poprawił płaszcz i stukając butami o posadzkę ruszył korytarzem w stronę wyjścia. Jego celem był Chaimek, kupiec handlujący niekoniecznie legalnymi produktami. Tak jak byli umówieni, ten czekał przed budynkiem. Ethan wszędzie rozpoznałby tą starą, przygarbioną postać przyglądającą się każdemu, jakby oceniał rozmiar trumny. Chociaż odziany był w szarobure łachmany, był jednym na bogatszych ludzi w forcie. I jednym z bardziej niebezpiecznych.
- 6 butelek czystego spirytusu, nafta i woreczek ziela z Ziem Jaszczurzych. Uważaj, dają niezłego kopa.
- Rozumiem. - Odpowiedział łowca, wciskając w koślawą łapę niewielki mieszek ze złotem. - Nieobkrojone... Chociaż pewnie jeszcze dzisiaj będą, nie?
- Nie twój, psia morda, interes. - Warknął w odpowiedzi Chaimek - I jeśli raz dotkniesz moją córkę, będą cię wynosić nogami do przodu, odmieńcu.
- Bywaj zdrów, starcze. - Odparł du Rioler, odwracając się na pięcie i ruszając do stajni. Po drodze złapał za jabłko ze straganu i rzucił złotą monetę handlarce.

---

- Biorę tego. - Powiedział, wskazując na smukłą klacz maści karej. Raczej nie była przystosowana do ciężkozbrojnego jeźdźca, ale jego mogłaby spokojnie unieść. Ostrożnie wszedł na jej grzbiet, na co ta odpowiedziała rżeniem. Niepokój. Ethan pochylił się nad nią i szepnął do ucha.
- Już dobrze, mała. Przyjaciel.
Uspokoiła się, ale łowca doskonale zdawał sobie sprawę, że nie wystarczy powiedzieć paru ciepłych słów, by zostać najlepszym przyjacielem konia. Czuł, że mu nie ufała. I to był problem.

Okazało się, że w chwili obecnej miał większy problem. Większy o jakieś trzy, może cztery metry. I było wyjątkowo brzydkie.
- Co to jest? - zapytał towarzyszy. Był tak zaaferowany pojawieniem się tego demona, że nie zwrócił uwagi na fakt, że nie był sam. Towarzyszyli mu byli żołnierze zmienieni w... W coś równie brzydkiego.
- Cholera. - powiedział tylko sięgając po nabitą kuszę. Przyłożył ją do ramienia, oko zbliżył do celownika. Wycelował i wstrzymał oddech.
- Raz... - powoli wypuszczał powietrze z płuc.
- Dwa... - ostrożnie umieścił palec na spuście.
- Trzy... - Wypuścił resztkę powietrza.
- Cztery. - Wystrzelił. Bełt z charakterystyczną niebiesko-czerwoną lotką z niesamowitą szybkością przeciął powietrze wprost do celu: w klatkę piersiową jednego ze stworów, który akurat stał najbliżej. Łowca nie wziął jednak po uwagę wiatru, dlatego nie trafił konkretnie tam, gdzie chciał. Trafił w brzuch, czym demon się zbytnio nie przejął. Faktycznie, zalał się ciemną krwią(najprawdopodobniej dostał w wątrobę), jednak to wcale nie zmniejszyło współczynnika niebezpieczności. Przynajmniej nie w ciągu najbliższych dwudziestu, trzydziestu minut, bo tyle mu dawał łowca, nim ten nie padnie z wykrwawienia. Uwiązał kuszę przy jukach i zeskoczył z konia.
- Dobrze, będziesz Heagave. - Powiedział do niej tylko, wymyślając szybko jakieś imię. Nie mógł walczyć konno na obcej klaczy, wolał jeszcze trochę pożyć. Dlatego wyciągnął miecze i biegiem ruszył na mury, z drugiej strony niż poszedł Hans z kobietą.

Stanął na przeciwko jednego z Hikri. Twarzą w twarz.
- Zatańczymy. - powiedział krótko, biegnąc na demona. Ten zrobił to samo. Chciał nabić go obie kończyny(bo rękoma już tego nazwać nie można). Ethan jednak się zatrzymał i odbił szpikulce jednym mieczem, jednocześnie ząbkowanym przejechał po brzuchu stwora, nie tylko go rozcinając, ale wręcz rozszarpując mięso Stwór próbował zasłonić jeszcze odsłonięte wnętrzności, co Ethan wykorzystał wbijając drugi z mieczy w gardziel demona. Szarpnął w lewo, prawie ucinając mu głowę. Truchło zrzucił z murów. Z następnym poszło jeszcze łatwiej. Rzucił prostym mieczem w demona, chcąc by ten się przed nim zasłonił. Szybko złapał za nóż i cisnął nim w potwora. Wbił się w klatkę piersiową. Łowca skoczył i kopniakiem wbił go jeszcze głębiej, tak że tylko mały fragment rękojeści z niego wystawał. Du Rioler nie był pewien, czy to wystarczyło, by go zabić. Zadowolił się jednak tym, że stwór zleciał z murów, tak więc nie musiał się nim już dłużej przejmować.

W końcu skończyli mu się przeciwnicy, a on zdyszany stanął nad krawędzią muru, gdzie reszta towarzystwa usiłowała zabić przywódcę Hikri.
 
__________________
Somebody owes me some money, Bob. Somebody whose name rhymes with... What rhymes with 'Norman Osborn? - Deadpool
Ataman jest offline