Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 09-01-2011, 13:37   #43
Cohen
 
Cohen's Avatar
 
Reputacja: 1 Cohen ma wspaniałą reputacjęCohen ma wspaniałą reputacjęCohen ma wspaniałą reputacjęCohen ma wspaniałą reputacjęCohen ma wspaniałą reputacjęCohen ma wspaniałą reputacjęCohen ma wspaniałą reputacjęCohen ma wspaniałą reputacjęCohen ma wspaniałą reputacjęCohen ma wspaniałą reputacjęCohen ma wspaniałą reputację
Pierwszą jego myślą, gdy zorientował się w sytuacji, było "o cholera, mam cycki!".
Jednak plus ten nie przesłonił mu minusów. A przeważały one znacznie.
~ Przynajmniej nie założyła kiecki ~ pomyślał smętnie, szarpiąc więzy.
Po paru minutach udało mu się uwolnić.
Zanim jednak zabrał się do rozwiązywania więzów Effie, czy raczej Kennetha, nie mógł się powstrzymać, by nie sprawdzić możliwości oferowanych przez nowe wcielenie.
~ To kompletnie pojebane... ale podoba mi się ~ stwierdził, wsunąwszy ręce pod koszulę i z zapałem bawiąc się cyckami Effie. A może swoimi? Jedna cholera wie...

- Wstawaj, idiotko. - warknął, budząc Effie siarczystym policzkiem. Dziewczynie zajęło parę chwil dojście do siebie. Gdy wreszcie wyraz jej, czy raczej jego, oczu świadczył o pełnej przytomności, patrzyła przez chwilę na swoje ciało stojące przed nią.
Kenneth zatkał jej usta, nim krzyknęła.
- Zamknij się. - syknął. - Patrz uważnie. - polecił jej, nadal trzymając dłoń na jej ustach. - Najwyraźniej ktoś postanowił zostać żartownisiem dekady. Ale tym zajmiemy się, jak już opuścimy to miejsce. Teraz musimy zwiać, jasne? Nie będziesz krzyczeć? Dobrze.
- Macałeś moje cycki.
- stwierdziła, nie zapytała, gdy tylko odjął rękę od jej twarzy.
- Skąd wiesz?
- Teraz wiem.
- skrzywiła się z niesmakiem. - Perwert. Między nogi też sob... mi zaglądałeś?
- To byłoby zbyt posrane, nawet dla mnie.
- oświadczył z godnością.
Effie przewróciła oczyma Kennetha.
- Dobra, zabierajmy się stąd.

Kenneth ruszył drogą, którą przyszedł.
- Ty powinnaś iśc przodem. - stwierdził, gdy zatrzymali się u stóp schodów prowadzących na górę, do budynku. - W końcu jesteś facetem, nie? No i szkoda by było, gdyby coś stało się twoim cyckom.
Effie prychnęła, ale ruszyła przodem.
- W cholewie lewego buta miałem nóż, sprawdź, czy go zabrali. - szepnął, gdy byli już prawie na górze.
 
Cohen jest offline