Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 09-01-2011, 14:06   #174
Eliasz
 
Eliasz's Avatar
 
Reputacja: 1 Eliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputację
Malcolm miał pod nosem prawdziwą bitwę, wolał jednak zajmować się ołowianymi zabawkami... Tupik po części już mu się nie dziwił. Ołowiane żołnierzyki nie mogły mu zrobić krzywdy, chyba że wyjątkowym przypadkiem połączonym z ofermowatością panicza...

Tymczasem na zewnątrz panowała nie mniej regularna bitwa co w mieście. Co gorsza w tym chaosie ciężko było rozpoznać kto przyjaciel a kto wróg... choć pewne wydarzenia zdawały się problem ów rozwiązywać w ciągu chwili - jak chociażby ludzie stłoczeni wkoło leżącego rycerza.
Tupik nie namyślając się wiele sięgnął po procę i posłał kulę w kierunku kata, krzycząc jednocześnie dla uzyskania kilku efektów. Zaprzestania boju, choć na chwile, zmiany sił, zasiania niepewności i zdrady w szeregach wroga, czy dla wzmocnienia nadwątlonej obrony resztki wiernych. Jak zwykle próbując upiec kilka pieczeni na jednym ogniu z iście kucharską wprawą.

- Po Dziesięć Złotych Karli dla każdego kto będzie bronił i słuchał rycerza Zygfryda , mnie i Lorda Malcolma! Oraz darowanie win dla zdrajców którzy się do obrony przyłączą!

Co prawda nie powiedział - czy raczej nie zakrzyczał, że zdrajcy mają się przyłączyć w ciągu sekundy, ale o tym mieli się dopiero dowiedzieć w sali tortur, że czas na przyłączenie się minął z momentem w którym halfling kończył dawaną im propozycję. Nie był jasnowidzem, lecz pewne typy ludzkich zachowań dało się przewidzieć, chociażby takie, że kto dla pieniędzy zdradził, dla jeszcze większych pieniędzy mógł zdradzić ponownie...
Jakby na dowód swej hojnej propozycji w ślad za kulą która poszybowała w stronę kata, na podwórze cisnął garść pieniędzy jaką wydobył z sakiewki, sprawiając, że na chwilę oczy wszystkich spojrzały na błyszcząca złotą chmurkę jaka opadała z pierwszego piętra wprost na zakrwawiony już nieco bruk.

Po prawdzie gdyby nawet został zmuszony do wydania połowy skarbca w ręce motłochu, zrobiłby to bo lepiej było płacić niż nie mieć czym rządzić, a sytuacja na dole, bez rycerza wyglądała kiepsko. Oferta była jednak hojna a przy tym w realnych granicach, no i poparta czynami...

Tupik dobrze pamiętał czasy księstwa gdzie miał konkretnego wroga z niemałą reputacją, zamkowe zdradzieckie ścierwo nie ujawniło jeszcze własnego przywódcy...lub zwyczajnie go nie miało.

- Brodacz za mną - rzucił jednemu z pozostawionych pod komnatą strażników, żałując , że nie zna jego imienia - ale i zamierzając to zmienić po drodze. Łatwiej się dowodziło podkomendnymi których imiona były mu znane... Halfling może i potrafił walczyć mieczem czy miotać tym co mu pod rękę naszło, natomiast w strzelaniu z procy był niedościgniony lecz na to potrzebował względnej swobody - czyli osłony. Brodacz może i był zdrajcą, jednak Tupik wątpił, aby zaoferowano mu tak hojną stawkę, stawkę która od biedy czy potrzeby gotów był podbijać dalej...

Był pewny, że z licytacji majątku Cecila i przejęcia jego wpływów gdy to się wszystko skończy uzbiera się wystarczająca sumka by opłacić rzuconą ofertę. Myśli dotyczące tego komu ile i czy coś wypłaci pozostawiał jednak na później. Kryzysowe sytuacje wymagały kryzysowych działań, więc po chwili Tupik stanął u szczytu schodów prowadzących do głównego wejścia na zamek D’Arvill skąd próbował przejąc kontrolę nad chaosem jednocześnie miotając bez przerwy z procy.

Tych co do tej pory próbowali gasić ogień próbował zebrać pod schodami
- Przerwać gaszenie, do broni co leży przy trupach i murem pod schodami się ustawić! - zakrzyknął w stronę służby kręcącej się z wiadrami. Wiedział, że Ci przynajmniej nie są zdrajcami, gdyby byli , nie gasiliby ognia...
Do walki pewnie się nie nadawali, ale jako żywa tarcza...

- Reszta co lojalna Lordowi Malcolmowi przebijać się do schodów!

Tupik musiał jakoś zorganizować całe to zajście, wiedział też, że konkretną grupą łatwiej będzie mu dowodzić i posłuch wymuszać.

- Zdrajcy mają ostatnią szansę by na stronę Lorda przejść, dodatkowe Karle dostaniecie za informacje, albo złotem , albo bocianem* wyduszone, wybierajcie!


*Bocian - narzędzie tortur nazywane także córką śmieciarza.Tortura polegała na zakładania jej na: szyję, dłonie i miejsce tuż nad stopami ofiary, co miało na celu całkowite skrępowanie ciała. Urządzenie opracowane zostało w taki sposób, by powodowało wystąpienie u osoby torturowanej już po paru minutach silnych i bolesnych skurczów mięśni brzucha i odbytnicy, a następnie klatki piersiowej, szyi oraz kończyn. Prowadziło to do długiej i bardzo bolesnej agonii. Z upływem czasu dolegliwości doprowadzały osobę umieszczoną w bocianie do szaleństwa.
 
Eliasz jest offline