Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 09-01-2011, 15:02   #390
Eliasz
 
Eliasz's Avatar
 
Reputacja: 1 Eliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputację
- Kilka stworów, wyładowanie elektryczne czy jakieś prostsze zaklęcia powinny przynajmniej pomóc w ubiciu Alison i jej obstawy. Zresztą nie wiadomo jakiej magii użyją, jakie przedmioty mają i co tak naprawdę nas czeka. Plan ładny, ale jak zwykle wszystko wyjdzie w praniu. W miejscu gdzie nastąpi atak - czyli przed naszą przynęta ustawię niewidocznego psa obrońcę.
Zawsze to magiczne mięso więcej , przez które Alison z resztą będzie musiała się przebić chcąc wyjechać z wąwozu. No i mogę rzucić zbroję i silniejszą niewidoczność na jednego z naszych napastników. Przyśpieszenie pozostawię na Dru...
- elf spojrzał na pociągająca z butelczyny kapłankę i ponownie rozważył pochopne słowa, nie wyobrażał jej sobie pijącej w przyśpieszonym tempie... już miał wrażenie, że jest przyśpieszona w tej czynności, a co by dopiero było po rzuceniu na nią zaklęcia... - Choć nie wiem ile trwa przeładunek tej broni i czy będzie ona jeszcze używana w tej walce, jeśli nie to pewnie Scarlattiemu się przyda... A co do ciał, najlepiej to by było podrzucić je tej zgrai Zhentów, może wywołać małą iluzję walki toczonej koło ich obozu i ściągnąć na nich resztę zbirów spod znaku Bane'a ... co by się powyrzynali nawzajem... no ale to takie tam optymistyczne dywagacje, pewnie jak tego nie zrobimy kapłanki będą szukać u nas... no ale ja tu "tylko" magiem jestem. Pytacie więc odpowiadam, przynajmniej jak myślę.

Elf nie był w najlepszym humorze , chęć rewanżu na morderczej organizacji, obłowienia się w łupach i zaciśniania więzów została przez drużynę solidarnie zaprzepaszczona przez fakt, że nawet nie zająknęli się o roli elfa. Tymczasem machnął na to ręką zakładając, że sami nie wiedzą co mają... “Cudze chwalicie swego nie znacie “ - miał juz im powiedzieć na odchodne, ale ugryzł się w język, zamierzając wykazać się w walce... przynajmniej jednym czy dwoma czarami. Humoru nie poprawiał mu fakt, że jedyną osłoną własną zdawało się być lustrzane odbicie - zapewne jak mag schowane w krzakach do póki nie zacznie się walka...
 
Eliasz jest offline