Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 10-01-2011, 20:22   #10
itill
 
itill's Avatar
 
Reputacja: 1 itill jest na bardzo dobrej drodzeitill jest na bardzo dobrej drodzeitill jest na bardzo dobrej drodzeitill jest na bardzo dobrej drodzeitill jest na bardzo dobrej drodzeitill jest na bardzo dobrej drodzeitill jest na bardzo dobrej drodzeitill jest na bardzo dobrej drodzeitill jest na bardzo dobrej drodzeitill jest na bardzo dobrej drodzeitill jest na bardzo dobrej drodze
[Praca wspólna z Radagastem i Feataurem]


Dziewczynka spojrzała na swojego kuzyna niepewnie i skinęła głową. Nie słyszała, żeby którykolwiek mężczyzna się przedstawiał, prócz jej kuzyna, którego imię znała doskonale. Przypomniała sobie, że jeśli nie jest pewna co dokładnie zrobić to powinna się ukłonić więc pochyliła całe ciało tak by oddawało pełna należną cześć rozmówcy. To była jedna z niewielu rzeczy z obszaru etykiety, która jej wychodziła. Ba! Która wychodziła jej perfekcyjnie.

-Jeśli pozwolisz Mizunoko-sensei, odpowiem na wcześniej zadane pytanie. -powiedziała niepewnie, a jej wzrok błagał by przejął pałeczkę i uwolnił ją od tej opowieści.

-Wybaczcie, że przerwałem Wam rozmowę swoim wejściem. Oczywiście, że możesz kontynuować Ayano-chan. Myślę jednak, że uprzejmiej będzie, jeśli pozwolisz czcigodnym panom się przedstawić.

Mówiąc to zmierzył dziewczynę wzrokiem, wyłapując masę niedoskonałości jej ubioru. Skrzywił się nieznacznie i szukał w myślach, kto ją uczył etykiety.

Mężczyzna w czarnych szatach i długich, opadających na ramionach włosach skierował Spojrzenie na Yuusha. Spojrzenie owe, z początku wydawało się bardziej nienaturalnym ruchem gałek ocznych, a dopiero później samą głową. Którą lekko skłonił.
-Shirase Kenbatsu, szanowny Yuusha Mizunoko-san, Yuusha Ayano-san -powiedział głębokim, basowym tonem, nieco przedłużąjąc ostatnie sylaby.

Gdy mężczyźni się przedstawili Ayano przełknęła ślinę i skłoniła się głęboko kątem oka zerkając na swojego dawnego nauczyciela etykiety i opanowania przychylności Kami Wody.

-Szlachetni samurajowie, moje gempukku odbyło się całkiem niedawno - niecały rok temu, więc pamiętam je bardzo dobrze. Nie przywykłam jednak do zajmowania towarzystwa moim gadulstwem, więc... -szukała wzrokiem pomocy w rozmówcach, ale przecież polecono mówić jej opowiedzieć tę historię. Westchnęła i podjęła temat. Zaczęła mówić spokojnym wyważonym głosem -Jeśli oczywiście jesteście zainteresowani tym zdarzeniem to chętnie choćby skrót opowiem. Nasz klan urządził coroczny festiwal tak, aby każdy mógł się zaprezentować jak najlepiej. Podczas festiwalu było wiele pojedynków shugenja. Dla mnie najciekawszymi były te, podczas których walczyli shugenja powiązani z różnymi Kami. Moje gempukku miało składać się z dwóch części. Najpierw udało mi się pokonać Hirokiego-san, który cieszył się przychylnością Kami Powietrza. Następnie poproszono mnie o przygotowanie dla Rady Żywiołów Ceremonii Herbacianej. Nigdy nie poszło mi to tak dobrze i... -uniosła się nieco emocjami, ale szybko się opanowała -Gdy przeszłam do pomieszczenia, gdzie miałam ubrać się w pełni "dorosły" strój ojciec, znaczy... -zaczerwieniła się, bo wiedziała, że w takich sytuacjach powinna sentymenty pozostawić na boku i mówić o nim jak o zupełnie obcej osobie, zbeształa się w myślach -Yuusha Isamu-sama -poprawiła się -zadał mi bardzo trudną zagadkę. Póki jej nie odgadłam nie mogłam się ubrać, a raczej nie ubrano mnie. -spojrzała zakłopotana na swój strój i wszystkie wystające elementy i niezgrabnie poprawiła zbroję -I to chyba wszystko. -spojrzała na Mizunoko niepewnie szukając poparcia i aprobaty.

To jednak nie zmieniło faktu, że była źle zapięta i musiała uwierać i odstawać. Ayano zaczerwieniła się.
-Pozwolę sobie nadmienić, że Ayano-chan wykazała się w pojedynku z Hiroki-sanem niezwykłym wprost talentem i gracją. Często pojawiają się zarzuty, że rywal osoby przechodzącej gempukku jest dla niej łagodny i pozwala się pokonać. Możecie być jednak pewni, że oboje walczyli z całych swych sił. Sam jestem tego świadkiem. - Po tych słowach rozejrzał się, ale nim ktokolwiek zdążył się wtrącić, mówił dalej.
-Ayano-chan, kiedy tu przybyłaś? Jestem tu od świtu, a nie miałem jeszcze przyjemności Cię spotkać.
Miał nadzieję, że zadając prostsze pytania, da mniej okazji do naruszenia etykiety.

Znów się zakłopotała.
-Dopiero co, Mizunoko-sensei. Ledwo co przekroczyłam progi tego miejsca. Nie widziałam nawet mojego pokoju o ile taki mam... -zawahała się. Nie była pewna ani swoich gestów ani słów. Nigdy jej nie pozwalano na otworzenie ust. Mogła się kłaniać (i wyglądać o ile ktoś wcześniej ją ubrał).
-Musisz być zatem strudzona. Niemniej cieszę się, że widzę Cię w dobrym zdrowiu.

Ponownie skłonił się w stronę dziewczyny, a ona odpowiedziała tym samym.

Była przerażona, a teraz jeszcze dodatkowo skrępowana obecnością swojego nauczyciela i kuzyna w jednej osobie. To było dla niej bardzo stresujące doświadczenie. Musiała teraz się jeszcze bardziej liczyć z każdym gestem i słowem. Wcześniej też czuła presję. Musiała przecież reprezentować klan, a raczej prawe i wierne Cesarstwu jednostki jak i swojego ojca. Nie ważne czy przybranego czy nie. On ją ukształtował i dał jej to co teraz miała. Winna była mu wdzięczność i szacunek, a także miłość jaką darzy dziecko ojca. Widok dobrze ułożonego kuzyna jednak ją onieśmielał jeszcze bardziej jak znamienite imiona czy nazwiska rozmówców. Obawiała się wyjścia z pagody i zostania sam na sam z dawnym nauczycielem. Każdą otrzymaną burę musiała zrosić łzami żalu zawsze wylewanymi w samotności.
 

Ostatnio edytowane przez itill : 10-01-2011 o 20:24.
itill jest offline