Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 10-01-2011, 21:58   #13
Yzurmir
 
Yzurmir's Avatar
 
Reputacja: 1 Yzurmir ma w sobie cośYzurmir ma w sobie cośYzurmir ma w sobie cośYzurmir ma w sobie cośYzurmir ma w sobie cośYzurmir ma w sobie cośYzurmir ma w sobie cośYzurmir ma w sobie cośYzurmir ma w sobie cośYzurmir ma w sobie cośYzurmir ma w sobie coś
Gabriel budził się w nocy parę razy, zwłaszcza wtedy, gdy ogień zaczynał przygasać i dawał mniej ciepła. Nad ranem obudził się bardzo nagle, nie wiedząc, czemu, jednak po chwili uznał, że wolałby jeszcze spać. Niestety nie pozwalała mu na to nieprzyjemna mgła, wilgotna i chłodna. Niezgrabnie usiadł i zaczął pocierać ramiona. Czuł się okropnie, bolało go gardło i ciekło z nosa, który mimo obrzydzenia wytarł peleryną. Przysunął się bliżej lichych płomieni ogniska, a po chwili rozejrzał się, sprawdzając, co robią pozostali.

Mężczyzna pojawił się jakby znikąd, sprawiając, że Gabriela przeszedł dreszcz. Po chwili rozpoznał jedną z obozujących tu osób.
- Przynajmniej nie pada – szepnął tamten, siadając obok niego.
Hörbinger spojrzał na mężczyznę, po czym, pociągając nosem, ponownie zwrócił głowę w kierunku płomieni. Wciąż był brudny od błota, a najbardziej na boku, na którym leżał na miękkiej ziemi. Zakaszlał i dopiero po chwili odpowiedział.
- Nie widzę specjalnej różnicy.

Zobaczył parę budzących się niedaleko niego, po innych stronach ogniska, osób i przeszedł go dreszcz, gdy pomyślał o tym, że spał na gołej ziemi z jakimiś obcymi ludźmi. Niespodziewanie podeszła do niego dziewczyna i zaczęła oglądać jego lewą rękę. Zdał sobie sprawę, że odkąd wstał, ból nie dokucza mu już tak bardzo, chociaż gdy spojrzał na przedramię, stwierdził, iż wciąż wygląda to okropnie.
- Nic dziwnego, że cię tak bolało, ale to tylko niegroźne stłuczenie, niedługo nie będzie śladu – powiedziała dziewczyna i odeszła.
- Och… Dziękuję, panienko – mruknął zakłopotany.

Powodów do bycia zakłopotanym było więcej, bo ta sama dziewczyna wzięła skądś kiełbasę i zaczęła ją smażyć. Gabriel poczuł ssanie w żołądku i pomyślał, że warto byłoby się przyłączyć. Gdy „gospodyni” odeszła, wziął zaostrzony kijek i nadziawszy na niego mięso, zaczął je przypiekać nad ogniem. Jadł powoli, smakując każdy kęs posiłku, który wydawał mu się w tej chwili wspaniałym luksusem. Właśnie sięgał po kolejny kawałek, gdy odezwała się dziewczyna, lecz przerwała szybko i Gabriel usłyszał, jak zrywają się kolejni obozowicze. Nie wiedział, o co chodzi, ba! w gęstej mgle nawet nie widział dokładnie ich wszystkich. Część wyciągnęła broń, więc domyślił się, że chodzi o jakieś niebezpieczeństwo. Potwierdzały to ich nietęgie miny.

- O co chodzi? – szepnął, wstając.
 
Yzurmir jest offline