Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 10-01-2011, 22:27   #96
Bogdan
 
Bogdan's Avatar
 
Reputacja: 1 Bogdan ma w sobie cośBogdan ma w sobie cośBogdan ma w sobie cośBogdan ma w sobie cośBogdan ma w sobie cośBogdan ma w sobie cośBogdan ma w sobie cośBogdan ma w sobie cośBogdan ma w sobie cośBogdan ma w sobie cośBogdan ma w sobie coś
Chciałem zobaczyć, jak słońce wschodzi nad drzewami.

Czułem się jak rozpędzająca się powoli lokomotywa...

Z poczÄ…tku nic szczeglnego siÄ™ nie dziaÅ‚o. LiÅ›cie leniwie podrygiwaÅ‚y w rytm sobie tylko znajmej melodii lasu. Tylko te na szczytach... choć może nie. Tylko tamtych ruch byÅ‚em w stanie zauważyć. PozostaÅ‚e skrywaÅ‚ nieprzebyty mrok dżungli. Pierwszy raz spojrzaÅ‚em na niÄ… w ten sposób. Nie byÅ‚a skupiskiem drzew. PlÄ…taninÄ… krzaków, zaroÅ›li, lian, gaÅ‚Ä™zi, Å‚odyg, liÅ›ci, kÅ‚Ä…czy i czego tam jeszcze. ByÅ‚a...jakby stworem... przyczajonym na skrajach miasta monstrum, jakimÅ› pradawnym gigantem, niepewnym czy już na tyle gÅ‚odny, by wchÅ‚onąć stojÄ…ce na drodze miasto razem ze wszystkim, na co siÄ™ skÅ‚ada... niepewnym czy przypadkiem nie tÄ™dy wypadÅ‚a mu droga...skÄ…dÅ›... dokÄ…dÅ›.... SÅ‚oÅ„ce eksplodowaÅ‚o nad lasem... OUVRE TES YEUX.... robaki toczyÅ‚y swój codzienny bój... z dzikÄ… determinacjÄ…, na przekór naturze... w harmonii z niÄ… trwaÅ‚y, budowaÅ‚y, niszczyÅ‚y, polowaÅ‚y, zbieraÅ‚y, tkaÅ‚y, plotÅ‚y, goniÅ‚y mniejsze i uciekaÅ‚y przed wiÄ™kszymi robakami... w kurzu podÅ‚oża, po stromych Å›ciankach ociaosanych palików, po szorstkiej powierzchni brazentu, przez rozedrgane, gorÄ…ce powietrze, po skomplikowanej farkurze skóry... Mam zÅ‚e przeczucia...coÅ› siÄ™ może stać...zapnijcie Panowie pasy przed snem... SÅ‚ona wydzielina obficie wypÅ‚ywajÄ…ca ze wszystkich porów... PojawiaÅ‚y siÄ™ coraz częściej obrazy przerażajÄ…ce, dziwne, mdlÄ…ce. BaÅ‚am siÄ™ zasypiac, budziÅ‚am niespokojna, oczy niereagowaÅ‚y jednak na protesty. Powieki same siÄ™ uchylaÅ‚y, a ja Å›niÅ‚am na jawie... PozostaÅ‚am sama. UciekÅ‚am w sny, które zamiast dodawac siÅ‚, jeszcze bardziej mnie ich pozbawiaÅ‚y. Okropne... Czy już zdecydowaÅ‚eÅ›?... MyÅ›laÅ‚eÅ› o niej... I co w tym zÅ‚ego?... Wielu rzeczy jeszcze o niej nie wiesz... UczÄ™ siÄ™ jej! Każdego dnia... Cisza... Patrzcie jak piÄ™knie wyglÄ…da ten szkarÅ‚at... Vincent jest chyba chory... ten tylko, kto z nim siÄ™ spotka dobrze zna tÄ™ prawdÄ™... zostaÅ‚ wezwany, u jego boku, w pobliżu jego można jedynie żyć na ziemi... zaprawdÄ™ nikt nie jest twoim przyjacielem... Przez jej usta wszedÅ‚ Tezcatlipuca, a jej towarzysz, Ehecatli wszedÅ‚ przez pÄ™pek. Obaj skupili siÄ™ przy jej sercu, którym jest Å›rodek ziemi i stanÄ…wszy tutaj, utworzyli niebo o dużej wadze, co byÅ‚o powodem, że wielu innych przybyÅ‚o, aby pomc unieść je w górÄ™. Gdy zostaÅ‚o ono umieszczone tam, gdzie znajduje siÄ™ obecnie, kilku spoÅ›ród nich pozostaÅ‚o podtrzymujÄ…c je, by nie upadÅ‚o... ...Mamy jeszcze kwestiÄ™ ciaÅ‚a waszej towarzyszki. MogÄ™ wam je teraz oddać, albo...JeÅ›li sobie życzycie, w imieniu gubernatora zorganizujÄ™ pochówek w jedynym miejscu godnym cywilizowanego czÅ‚owieka. Mamy tu niedaleko obozu nasz cmentarz wojskowy, a czego jak czego ale miejsca w dżungli nie brakuje... Gdyby to ode mnie zależaÅ‚o kazaÅ‚bym jÄ… pochować na miejscu. Jednak nawet jej nie znalem. WiÄ™c decyzjÄ™ pozostawiam panom... Pochowajmy jÄ… tutaj. Idiotyzmem byÅ‚oby noszenie jej ciaÅ‚a. Chyba że Pan ma coÅ› przeciwko... MówiÄ… także, że z tego potopu ocalaÅ‚a nie tylko jedna para ludzi, że uratowaÅ‚o siÄ™ siedem osb innych, które schroniÅ‚y siÄ™ wewnÄ…trz jaskini i wyszÅ‚y z niej po potopie, i zaludniÅ‚y na nowo Å›wiat rozdzieliwszy siÄ™ i dlatego ci, ktrzy po nich nastÄ…pili czcili je, każdy naród innego... CzÅ‚owiek, który zaatakowaÅ‚ sterowiec, byÅ‚ niewÄ…tpliwie czÅ‚onkiem przestÄ™pczego podziemia. Jak Pan widzi, ludzie Ci nie chcÄ… pokojowo wpÅ‚ywać na wÅ‚adzÄ™, lecz używać aktów terroru... takich jak zniszczenie sterowca lub... zabójstwo czÅ‚onka delegacji dyplomatycznej... Rozumiem... że sugeruje Pan, iż zamachowiec nie byÅ‚ sam... Ja to wiem... Chodźcie do nas dzieci... Do prezent dla was... To dla ciebie. A ten... Mamusiu... Sah quesh titel. A ha hil... wÅ‚osy rozwiewaÅ‚ wiatr. TaÅ„czÄ…ca plama czerwieni, zmieniajÄ…ca ksztaÅ‚t niczym lekka tkanina niesiona przez wiatr. PÅ‚omieÅ„ odróżniajÄ…cy siÄ™ na tle wszechobecnej zieleni... wiesz, że to konieczne Persivalu... wiem... pragniemy ci tylko pomóc... wiem... Cieszy mnie, żę to rozumiesz. To dkla twojego dobra... wiem... dla jej dobra również.... twój przyjaciel Persivalu, bardzo nalegaÅ‚ byÅ› miaÅ‚ tego Å›wiadomość... on bardzo ci współczuje... wiem... JesteÅ›my gotowi? PytaÅ‚em czy wszystko gotowe... tak doktorze... wobec tego zaczynajmy. Na poczÄ…tek 430. ProszÄ™ siÄ™ odsunąć... wiem... ghhhh... Å‚askotanie w nosie, pieczenie oczu, suchość gardÅ‚a... pragnienie... odrÄ™twienie... wielka, otwarta przestrzeÅ„. ByÅ‚a to już zupeÅ‚nie inna kraina, jakbyÅ›my niepostrzeżenie przenieÅ›li siÄ™ do innego Å›wiata. Równinna, ale również przepiÄ™kna. Nasz wzrok ograniczaÅ‚ tylko horyzont... ZajmÄ™ siÄ™ tym. Najszybciej jak tylko bedÄ™ w stanie... A co do Pana, Panie Blum... współczujemy panu straty towarzyszki, obaj wiemy, że byÅ‚ pan z niÄ…... zwiÄ…zany. Jeżeli chciaÅ‚by Pan powiedzieć o czymÅ›, co pomogÅ‚oby nam, co byÅ‚oby ważne... cokolwiek? Chyba że woli pan zostać sam... Poziomy pokarmu moi drodzy sÅ‚uchacze odnoszÄ… siÄ™ do poziomów potrzeby, popÄ™du lub podstawowej motywacji która może być Å›wiadoma lub nieÂ-Å›wiadoma. Jak sugerowaÅ‚em w "Eksplozji Å›wiadomoÅ›ci" potrzeby powstajÄ…, ponieważ każda struktura zarówno w poziomach, jak i liniach jest systemem wzajemnej wymiany z tym samym pozioÂ-mem organizacji w Å›wiecie, czego rezultatem jest holarchia "pokarmu" - pokarmu fizycznego, pokarmu emocjonalnego, pokarmu mentalnego, pokarmu duszy...

 
Bogdan jest offline