A ja się wyłamię i powiem... nie
Nie, ale tylko z braku czasu. Bo pomysł mi się bardzo podoba, choć na pewno wymaga dopracowania. Chciałbym sesję w klimatach zombie z praktycznie pełną wolnością. Owszem, warto żebyś im jakoś czas urozmaicał, ale niech to będzie survival horror, w którym głównym celem jest właśnie to: survival. (BTW. Anonim, to się nazywa "przetrwaj horror", a nie "zgiń szybko horror"). Niech gracze sami zdecydują, czy chcą się zabarykadować w swoim miasteczku, wprowadzić stan wyjątkowy (jakby bez tego nie był dostatecznie wyjątkowy) i rozwalać po 10 zombie dziennie wychodząc z założenia, że przecież więcej niż 6 mld na świecie ich nie może być - prędzej czy później się skończą, czy może zebrać co się da i szukać szczęścia gdzie indziej. Nie zaś w stylu sesji "Zobmiaki: Reaktywacja" (sic), gdzie trzeba było szukać jakiejś bazy wojskowej (skądinąd sesja fajna, ale nie tego pragnę najbardziej), czy tym bardziej "Undead party" (do której
chyba pił Sekal).
A kto powiedział, że piaskownica ma być mała? Jak powiedział pewien kot na Saharze "Nie ogarniam tej kuwety". Takie miłe: macie grabki (kalibru .45''), macie piaskownicę (cały świat), bawcie się grzecznie.
The Walking Dead pozwolę sobie nie komentować, bo mam mieszane uczucia, a nie o tym temat. Resident Evil podobnież. Natomiast pozwolę sobie wspomnieć jeszcze jedno potencjalne źródło natchnienia: "Left 4 Dead", przy czym potrzebny jest właśnie ciąg dalszy.