Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 12-01-2011, 12:56   #88
zgrzyt
 
zgrzyt's Avatar
 
Reputacja: 1 zgrzyt jest godny podziwuzgrzyt jest godny podziwuzgrzyt jest godny podziwuzgrzyt jest godny podziwuzgrzyt jest godny podziwuzgrzyt jest godny podziwuzgrzyt jest godny podziwuzgrzyt jest godny podziwuzgrzyt jest godny podziwuzgrzyt jest godny podziwuzgrzyt jest godny podziwu

Elf wykrzywia nieprzyjemnie usta. Jednocześnie zaciska dłonie na zimnych rękojeściach stalowych mieczy.

- No to który pierwszy?

Niespodziewanie Leonardo łapie za widły i nimi po prostu rzuca! (Szansa powodzenia 10%. Rzut: 9. Sukces). Ku zdziwieniu wszystkich (Także mojemu) widły szybują przez parę metrów po czym jakby w zwolnionym tempie wbijają się w plecy napastnika. Zabójca wykrzywił się do tyłu i zajęczał z bólu. (Średnia rana) W żadnym wypadku nie spodziewał się czegoś takiego.

- Przeklęci!

W tym momencie strzela skrywana przez niziołka kusza (Szansa powodzenia 30%. Rzut: 10. Sukces) W końcu los się do was uśmiechnął. Przeciwnik uległ ostatecznie lecącemu z zawrotną prędkością bełtowi. Pocisk wbił się brutalnie w brzuch elfa. Ten tylko oniemiał a jego oczy zastygły wpatrzone w horyzont. Był to już jednak wzrok inny, nienaturalny. Zupełnie jakby zabójca oglądał właśnie bezkresną krainę morra. Zaraz potem pozbawione życia ciało osunęło się na ziemię. Wyciągacie bandaże i staracie się opatrzyć swoje rany. Prowizoryczne opatrunki powinny wytrzymać jakiś czas pod warunkiem, że nie będziecie wykonywać żadnych gwałtownych ruchów. Na dłuższą metę nie obejdzie się jednak bez odwiedzenia jakiegoś sensownego medyka.

Gaurim krzyczysz w stronę najemnika gdy ten z toporem zarzuconym na ramię znajduje się już na drodze prowadzącej do osady. Słysząc propozycję sparingu uśmiecha się życzliwie.

- Będę do jutra w karczmie. Jeżeli tak Ci zależy na rewanżu to przyjdź tam i omówimy szczegóły. A tymczasem bywaj.

Po tych słowach znika z pola waszego widzenia.

Spoglądacie na pole walki. Masakra. Ziemia cała splamiona jest krwią. Do tego leżą na niej dwa martwe ciała. Czym prędzej zabieracie się za ich przeszukiwanie.

Zwłoki Ćwikła:
Ćwikło miał przy sobie dwie sakiewki. W jednej z nich znajdujecie trochę drobnych (18 miedziaków). W drugiej zaś bardzo skromny łup w postaci nieświeżego udka z kurczaka. Po za tym grubas trzymał za pazuchą ugryzioną kanapkę z rybą. To pewnie dlatego tak od niego śmierdziało. Zwłaszcza, że ryba dawno się już zepsuła. Jak się uprzeć to można jeszcze ściągnąć buty. Na oko warte są jakieś 2 srebrniki.

Zwłoki Elfa:
Elf okazał się dużo hojniejszy. Na pierwszy plan wysuwają się jego krótkie miecze. Okazuje się, że oba są umagicznione (Wzmocniona ostrość i wytrzymałość. Odporne na rdzę). Po za tym posiadał przy sobie 3 noże do rzucania i medalion z wyrytą nań głową jakiegoś psa, chyba charta (Wygląda to na symbol przynależności do jakiejś organizacji). Elf miał także pieniądze (3 złote korony), skórzane buty (Warte ze 3 srebrniki) oraz pozłacaną papierośnicę z włożonymi doń 2 tajemniczymi skrętami. Skład tych ostatnich nie jest wam znany. Trudno zatem przewidzieć co się stanie po ich wypaleniu.


Powoli i ostrożnie zaglądacie do chaty. Na szczęście nie ma w niej kolejnych nieprzyjemnych niespodzianek. Wnętrze jest zniszczone i zdemolowane. Wygląda na to, że dom jest od jakiegoś czasu opuszczony. Po ziemi walają się fragmenty połamanych mebli oraz powyrywane z jakiegoś dziennika kartki. Większość z nich przemokła od wlewających się przez dach kropel deszczu. Pozostałe są wciąż czytelne. Bierzecie do ręki pierwszą lepszą z brzegu.

"Pamiętam każdy szczegół twojej twarzy. I zapach twojej skóry. I dreszcz, który mnie przeszywał, kiedy mnie dotykałeś. Pamiętam każdy twój pocałunek. A wszystko tak dokładnie, jakby to działo się zaledwie wczoraj..."

Okazuje się to fragment jednego z wielu walających się tu listów miłosnych. Najdziwniejsze jest jednak to, że napisała go kobieta. Zaraz niżej widnieją inicjały. Po ich rozszyfrowaniu wszystko staje się jasne. Są to listy od Anabel kierowane do Izeraya, jednak dosyć stare, pewnie z czasów kiedy ze sobą chodzili. Potem czytacie:

"Nigdy nie spotkałam nikogo tak wyjątkowego jak Ty, Kocham w Tobie dziecięcą niewinność, Twoją wstydliwość, inteligencje. Twoja skóra jest taka delikatna. Uwielbiam ją dotykać i pieścić. Dla Ciebie potrafiłabym zrobić wszystko. To dla ciebie żyję, marzę, tęsknię to dla ciebie kocham, płaczę, jestem wszystko dla ciebie"

Po chwili zaglądacie do drugiego pomieszczenia. Jest ono ciasne, ciemne i pozbawione okien. W mroku dostrzegacie jednak zwisającą, z uczepionej do sufitu belki, linę. Jej zakończenie ma kształt pętelki dającej jasno do zrozumienia, że ktoś próbował się tutaj powiesić. Niżej leży pędzel i wypełnione czerwoną cieczą wiadro. Są także resztki martwego, rozciętego w paru miejscach dzika. Wygląda, że ktoś przetaczał z niego krew. Ściany, podobnie jak spotkana przez was wcześniej kapliczka, pełne są wulgarnych wyzwisk pod adresem boga śmierci Morra. Także tutaj walają się jakieś kartki. Nie są to jednak listy miłosne a fragmenty jakiegoś dziennika. Podnosicie z ziemi jeden z nich. Jest mokry i umorusany ale w miarę czytelny.

Moje życie to jedna wielka egzystencja
Każdy oddech zadaje mi ból
Każde słowo zadaje cierpienie
Nic już nie ma sensu


Kwiaty nie pachną
Słońce nie grzeje
Nadzieja zabija
A miłość umiera

Zdań o takich charakterze jest tutaj pełno. Niektóre zapisane są nawet na ścianie. Zaraz potem chwytacie za nowszy fragment. Data na papierze wskazuje, że został stworzony nie później jak 2 tygodnie temu.

"Dzisiaj kończę ze swoim życiem. Moment w którym odeszłaś był najgorszym ze wszystkich jakie przeżyłem. Myślałem, że nic nie może równać się ze stratą rodziców. Myliłem się. Życie jest okrutne. Nie chcę dłużej w nim uczestniczyć. Ty już nie wrócisz a bez Ciebie nie wróci szczęście. Jestem wrakiem statku na bezkresnym morzu. Znikąd ratunku. Nie ma sensu dłużej dryfować bez celu. Czas zatonąć."

"Oddałbym wszystko żebyś na nowo mnie pokochała. Powiedz...czy jest na tym świecie siła, która może to sprawić? Bogowie są nieczuli na moje modlitwy. Nic ich nie obchodzi los biednego śmiertelnika. Kto zatem może pomóc?! Powiedz kto?! Chyba tylko sam diabeł..."

Ostatnie zdanie zamyka dziennik.
 

Ostatnio edytowane przez zgrzyt : 12-01-2011 o 14:44.
zgrzyt jest offline