Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 12-01-2011, 20:33   #32
Fearqin
 
Fearqin's Avatar
 
Reputacja: 1 Fearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłość
Maksymilian był padnięty. Początek dnia, a jego nogi już wysiadały. Takie to trudne było życie. Bardzo.
Budynek który ujrzał nie robił w zasadzie wielkiego wrażenia, nie napawał strachem tak jak kiedyś. Był na tyle doświadczony i przyzwyczajony, że nie musiał myśleć pięciu minut czy włazić. Zanim co jednak wysłał wiadomość do Ciechego którego zauważył na PDA.
~Co by tutaj... powiedzieć?~
Przełamał się.
- Witaj. Jestem Makymilian, potrzebuję pomocy rusznikarza, płacę gotówką. Droga do Ciebie jest czysta?
-Tak, chodź do magazynu"
Jego głos był jednak jakiś dziwny. Może był pijany? A może po prostu miał taki głos zawsze. Ruszył dzielnie przed siebie. Bo był dzielny, prawda?

Droga była spokojna, ale MP5 i tak miał w pogotowiu. Wszędzie wokół, był gruz, ruiny, gruz, gruz i trochę gruzu, tak dla odmiany. W końcu dotarł do magazynu. Zamkniętego dużymi drzwiczkami, zasuwanymi na dodatek. Gdy już je odsunął ujrzał grupę ludzi siedzących przy ognisku na skrzynkach, normalnie bawili się niczym szlachta. Wtedy właśnie został oszołomiony ciosem w tył głowy.

Zapamiętał jak go ograbiają i wiążą do stalowego pręta. Gdy tylko oprzytomniał zaczął się szarpać.
- Uspokój się do jasnej cholery - Usłyszał wredny głos za sobą.
Westchnął ciężko
- Cichy tak?
- A kogoś się kurwa spodziewał ? - Odparł tonem wkurzono-ironicznym
- Sam sobie odpowiedziałeś swoim czwartym słowem, skoroś taki dowcipny. Długo tu siedzisz? - Ach te wulgaryzmy, Maks starał się je ograniczać.
-[i] Dobra, jak mamy skopać im te tłuste dupsk- Dwanaście godzin, kupa czasu.
- Przez te dwanaście godzin nie wymyśliłeś genialnego planu?- O dziwo w jego głosie nie zabrzmiała nutka ironii. Nawet odrobiny nie można było znaleźć.
- Wiesz jak mnie napier... boli głowa ? Mam plan, ale sam nie dam rady. Mam scyzoryk w tylnej kieszeni, nie znaleźli go .... - Czemu więźniowi zawsze mieli scyzoryk. Wszyscy więźniowie, oprócz Maksa.
- Tak myślałem. Czyli mam Ci grzebać koło dupy tak?
- Dokładnie tak!

Po chwili wahania zaczął szukać nożyk i odnalazł go. Otworzył i zaczął przecinać liny. Zaraz potem pobiegł za Cichym do dwóch ładnych skrzynek. On sam wyjął RPG- 7 i dwa pociski. Bardzo ładne zresztą.
- Jakby ktoś pojawił się w drzwiach, wiesz co robić, nie ? - Rzekł Cichy do Maksa, po czym otworzył ogień do koleżków przy ognichu. Nawet nie zdążyli zareagować, a cała czwórka padłą martwa. SPAS12 to była zdecydowanie dobra bron, a nowy kolega Wielkoluda był dobrym strzelcem.

- Chodź - Powiedział przeszukując już ciała - Ładne SWD, twoje nie ?
- Jasne, że moje. Właśnie, naprawisz je, co? - Odpowiedział znajdując swoje rzeczy.
- Jasne, ale części do SVD są drogie
- Części mam, więc nie zarobisz aż tyle. Teraz możemy się oddalić? - Czergowski zastanawiał się ile właśnie zaoszczędził. Dużo.
- Czekaj, gdzie masz te części ?
- W plecaczku moim. Chcesz?

- Daj, to chyba tyko iglica
Maksymilian cieszył się, że trafił na takiego majstra.
Rusznikarz zabrał się do roboty mówiąc, że zajmie to pięć minut. Wtedy właśnie stalker usłyszał jak coś podjeżdża do budynku. Chwycił swoje bronie, w tym bazzokę i zapasowy pocisk i ruszył szybko na spotkanie.

Gdy tylko zobaczył Łukasza przebranego w kombinezon Powinności i innych bandytów wystrzelił w jeden z samochodów. Trafił idealnie. Łukasz schował się zza jednym z wozów, a Maks zza wielkimi skrzyniami i zaczął przeładowywać.
- Coś ty do kurwy nędzy narobił ?! - Cichy wrzeszczał chowając się za skrzynkami, wszędzie roiło się od odłamków i kul.
- WAASYL! NIEŻYJESZ SKURWYSYNU - Usłyszał głos Łukasza. Tak niezwykle zły i denerwujący.
- Spierdalaj! Maksymilian mi na imię! I mi tu kurde jego mać zapłacisz!- Taki przynajmniej był plan. Zaraz zwrócił się do Cichego
- Wolność nas odwiedziła.
Bardzo się rusznikarz ożywił.
- Wolnościowe ścierwa! Wal albo daj mi to cholerne RPG jak się boisz! -, Usłyszał jeszcze Cichego gdy przygotowywał się do strzału.
Wychylił się i już naciskał spust gdy dostał w bark, dzięki temu strzelił w dach , który zaczął się na niego walić. Cichy zaczął uciekać i doradził do Maksowi.

Bardzo szybko, mimo odniesionych ran wygrzebał się z gruzów, chwycił RPG i ruszył. Zgarnął jeszcze SVD i Vipera, oraz ogólnie swoje rzeczy i pobiegł za Cichym, który krzyknął na odchodne:
-Pogadamy w Barze - Po czym zniknął mu z widoku.
A liczył na chwalebną bitwę, która okryje go sławą i dokona zemsty. No cóż. "Ważne są dni których jeszcze nie znamy."Kiedyś dokończy dzieła.
 
__________________
Pół człowiek, a pół świnia, a pół pies

^(`(oo)`)^
Fearqin jest offline