Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Science-Fiction > Archiwum sesji z działu Science-Fiction
Zarejestruj się Użytkownicy


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 08-01-2011, 18:15   #31
 
Arsene's Avatar
 
Reputacja: 1 Arsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwu
Maksymilian przy pierwszej lepszej okazji zmył się z pola bitwy ... a raczej zasadzki. Przez kilkanaście minut błądził po lesie, nie mając zielonego pojęcia gdzie się udać. Czasem widział między drzewami jakiś błysk, czasem coś się poruszyło lecz nie było to człowiek. Każdy powiew wiatru ruszający liście na drzewach i krzewach zdawał się Wielkoludowi bestią szykującą się do skoku. To uczucie prześladowania było nie do zniesienia. W końcu po blisko połowie godziny błąkania się przez wysokie i niekoniecznie miłe dla nóg krzaki dotarł do asfaltowej drogi. Po jej drugiej stronie znajdowały się jakieś magazyny. Budynki zbudowane z czerwonej cegły otoczone były poszarpaną tu i ówdzie siatką. Wielkie okna niemalże już czarne od brudu nosiły liczne ślady kamieni i kul. Bramy nie było widać. Najprawdopodobniej Maks dotarł do zabudowań od drugiej strony.

Ze znalezieniem przejścia w siatce nie było by problemu. Chcąc upewnić się jednak co może czekać stalkera po drugiej stronie sprawdził w PDA kto się tam znajduje. Według bazy danych były to stare magazyny przemysłowe. Mają tutaj siedzibę lokalni handlarze, którzy płacą stalkerom za wszelki towar. W głównym magazynie było kilka nieznanych osób. Jak się okazało, był tam też Cichy. Jako jedyny miał określony status, reszta to szare kropki, a to oznaczało że nie wiadomo kim są.
 
__________________
Także tego
Arsene jest offline  
Stary 12-01-2011, 20:33   #32
 
Fearqin's Avatar
 
Reputacja: 1 Fearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłość
Maksymilian był padnięty. Początek dnia, a jego nogi już wysiadały. Takie to trudne było życie. Bardzo.
Budynek który ujrzał nie robił w zasadzie wielkiego wrażenia, nie napawał strachem tak jak kiedyś. Był na tyle doświadczony i przyzwyczajony, że nie musiał myśleć pięciu minut czy włazić. Zanim co jednak wysłał wiadomość do Ciechego którego zauważył na PDA.
~Co by tutaj... powiedzieć?~
Przełamał się.
- Witaj. Jestem Makymilian, potrzebuję pomocy rusznikarza, płacę gotówką. Droga do Ciebie jest czysta?
-Tak, chodź do magazynu"
Jego głos był jednak jakiś dziwny. Może był pijany? A może po prostu miał taki głos zawsze. Ruszył dzielnie przed siebie. Bo był dzielny, prawda?

Droga była spokojna, ale MP5 i tak miał w pogotowiu. Wszędzie wokół, był gruz, ruiny, gruz, gruz i trochę gruzu, tak dla odmiany. W końcu dotarł do magazynu. Zamkniętego dużymi drzwiczkami, zasuwanymi na dodatek. Gdy już je odsunął ujrzał grupę ludzi siedzących przy ognisku na skrzynkach, normalnie bawili się niczym szlachta. Wtedy właśnie został oszołomiony ciosem w tył głowy.

Zapamiętał jak go ograbiają i wiążą do stalowego pręta. Gdy tylko oprzytomniał zaczął się szarpać.
- Uspokój się do jasnej cholery - Usłyszał wredny głos za sobą.
Westchnął ciężko
- Cichy tak?
- A kogoś się kurwa spodziewał ? - Odparł tonem wkurzono-ironicznym
- Sam sobie odpowiedziałeś swoim czwartym słowem, skoroś taki dowcipny. Długo tu siedzisz? - Ach te wulgaryzmy, Maks starał się je ograniczać.
-[i] Dobra, jak mamy skopać im te tłuste dupsk- Dwanaście godzin, kupa czasu.
- Przez te dwanaście godzin nie wymyśliłeś genialnego planu?- O dziwo w jego głosie nie zabrzmiała nutka ironii. Nawet odrobiny nie można było znaleźć.
- Wiesz jak mnie napier... boli głowa ? Mam plan, ale sam nie dam rady. Mam scyzoryk w tylnej kieszeni, nie znaleźli go .... - Czemu więźniowi zawsze mieli scyzoryk. Wszyscy więźniowie, oprócz Maksa.
- Tak myślałem. Czyli mam Ci grzebać koło dupy tak?
- Dokładnie tak!

Po chwili wahania zaczął szukać nożyk i odnalazł go. Otworzył i zaczął przecinać liny. Zaraz potem pobiegł za Cichym do dwóch ładnych skrzynek. On sam wyjął RPG- 7 i dwa pociski. Bardzo ładne zresztą.
- Jakby ktoś pojawił się w drzwiach, wiesz co robić, nie ? - Rzekł Cichy do Maksa, po czym otworzył ogień do koleżków przy ognichu. Nawet nie zdążyli zareagować, a cała czwórka padłą martwa. SPAS12 to była zdecydowanie dobra bron, a nowy kolega Wielkoluda był dobrym strzelcem.

- Chodź - Powiedział przeszukując już ciała - Ładne SWD, twoje nie ?
- Jasne, że moje. Właśnie, naprawisz je, co? - Odpowiedział znajdując swoje rzeczy.
- Jasne, ale części do SVD są drogie
- Części mam, więc nie zarobisz aż tyle. Teraz możemy się oddalić? - Czergowski zastanawiał się ile właśnie zaoszczędził. Dużo.
- Czekaj, gdzie masz te części ?
- W plecaczku moim. Chcesz?

- Daj, to chyba tyko iglica
Maksymilian cieszył się, że trafił na takiego majstra.
Rusznikarz zabrał się do roboty mówiąc, że zajmie to pięć minut. Wtedy właśnie stalker usłyszał jak coś podjeżdża do budynku. Chwycił swoje bronie, w tym bazzokę i zapasowy pocisk i ruszył szybko na spotkanie.

Gdy tylko zobaczył Łukasza przebranego w kombinezon Powinności i innych bandytów wystrzelił w jeden z samochodów. Trafił idealnie. Łukasz schował się zza jednym z wozów, a Maks zza wielkimi skrzyniami i zaczął przeładowywać.
- Coś ty do kurwy nędzy narobił ?! - Cichy wrzeszczał chowając się za skrzynkami, wszędzie roiło się od odłamków i kul.
- WAASYL! NIEŻYJESZ SKURWYSYNU - Usłyszał głos Łukasza. Tak niezwykle zły i denerwujący.
- Spierdalaj! Maksymilian mi na imię! I mi tu kurde jego mać zapłacisz!- Taki przynajmniej był plan. Zaraz zwrócił się do Cichego
- Wolność nas odwiedziła.
Bardzo się rusznikarz ożywił.
- Wolnościowe ścierwa! Wal albo daj mi to cholerne RPG jak się boisz! -, Usłyszał jeszcze Cichego gdy przygotowywał się do strzału.
Wychylił się i już naciskał spust gdy dostał w bark, dzięki temu strzelił w dach , który zaczął się na niego walić. Cichy zaczął uciekać i doradził do Maksowi.

Bardzo szybko, mimo odniesionych ran wygrzebał się z gruzów, chwycił RPG i ruszył. Zgarnął jeszcze SVD i Vipera, oraz ogólnie swoje rzeczy i pobiegł za Cichym, który krzyknął na odchodne:
-Pogadamy w Barze - Po czym zniknął mu z widoku.
A liczył na chwalebną bitwę, która okryje go sławą i dokona zemsty. No cóż. "Ważne są dni których jeszcze nie znamy."Kiedyś dokończy dzieła.
 
__________________
Pół człowiek, a pół świnia, a pół pies

^(`(oo)`)^
Fearqin jest offline  
Stary 13-01-2011, 20:42   #33
 
Arsene's Avatar
 
Reputacja: 1 Arsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwu
Maksymilian pędził, a im był dalej tym adrenalina szybciej opadała. Wraz z jej spadkiem nasilał się ból w barku. Mimo to, ledwie łapiąc dech, stalker biegł. Coraz wolniej i wolniej, aż wreszcie musiał się zatrzymać na chwilę. Oparł się plecami o jakieś drzewo i odetchnął kilka razy głęboko. Gdy serce przestało niemalże wyrywać się z piersi ruszył dalej truchtem. Zdawało mu się, że słyszy strzały, że ktoś go goni, lecz kiedy odwracał się nie było nikogo. Gdy przystawał przez kilka sekund słyszał jeszcze jakby ktoś biegł i zatrzymywał się za nim. Nie wypatrzył jednak nikogo. Będąc na granicy Doliny usłyszał gdzieś w oddali dźwięk wojskowego helikoptera. Leciał w kierunku z którego przybiegł Maks. Ten jednak nie mógł sobie zaprzątać głowy takimi rzeczami. Zawył z bólu, lecz szedł dalej. Było już niedaleko, w oddali rysował się zarys bramy, a przy niej ludzie z Powinności. Chmury na niebie ciemniały, zanosiło się na deszcz. Powietrze było takie jak przed burzą. Duszność nie sprzyjała oddychaniu przy ranach. Brak opatrunku sprawił, że na ciuchach stalkera pełno było krwi. Złapał jeszcze jeden silny chaust powietrza i rzucił się ostatnimi siłami do przodu. Później już jak przez mgłę widział, że strażnicy z posterunku biegną do niego. Padł na ziemię bez sił, z myślą tyko by oddychać. Ktoś co chwila powtarzał mu, by nie zasypiać. Każda sekunda zdawała siębyć godziną, a powieki cięższe niż kiedykolwiek. Ktoś wyrwał Maksymilianowi RPG, zdjął z pleców ciężar broni. Ranny usłyszał gdzieś jakby w oddali
- Ranny, a sprzętu się trzyma jak nie wiem ...
Przed oczami znów zrobiło się ciemno. I nagle wszystko się skończyło. Teraz biegł przez jakąś halę pełną skrzyń, słyszał za sobą krzyki ludzi. Pędził do wyjścia, czół w barku rwący mimo iż nie widział rany. Widział już cel swej ucieczki - drzwi prowadzące do wyjścia. Były zamknięte, ale stalker czół, że za nimi jest wolność. Jednak im szybciej biegł, tym cel oddalał się bardziej. W końcu jednak udało się, jeszcze pięć metrów, jeszcze trzy, jeszcze dwa .. już jest, dopada ich i ciągnie z całej siły za klamkę. Chce postawić krok na zewnątrz, czując na twarzy powiew świeżego wiatru ale coś mu nie pozwala tego zrobić. Ktoś stoi w drzwiach, tarasuje mu drogę. Tym kimś okazuje się Łukasz. Z przeraźliwie wesołym wyrazem twarzy mierzy w Maksa z pistoletu. Stalker chce rzucić się za skrzynki, ale nie może. Pada strzał, kula przechodzi przez bark na wylot. Ranny wrzeszczy z bólu i otwiera oczy.

Leżał na polowym łóżku w czymś co kiedyś było przyczepą albo wagonem. Siedział przy nim jakiś człowiek, na stoliku obok leżała mała, staowa miska.
- Obudziłeś się ? Śpij, wyjąłem kulę.
Maks chciał pytać, dowiedzieć się gdzie jest, co z jego sprzętem, gdzie Łukasz ale nie miał siły. Zakręciło mu się w głowie, przeszedł go dreszcz i opadł na miękką (jak mu się zdawało, w rzeczywistości nie była tak miękka) poduszkę.

Kiedy znów otworzył oczy okropnego bólu po ranie postrzałowej nie było. Wprawdzie kiedy chciał się podnieść poczuł rwanie w barku, ale udało mu się wstać. Górna część jego ubrania leżała w rogu podłużnego pomieszczenia. Stało tutaj łózko, kilka półek, coś na kształt nocnej szafki i miska z wodą. Stalker opłukał spoconą twarz i przejrzał się w nadtłuczonym lusterku. Wyglądał fatalnie. Blady, nieogolony, wyglądał jakby spotkał przed chwilą śmierć. Wyjrzał przez niewielkie, zakratowane okienko w połowie zakryte dyktą i zobaczył, że jest w wagonie obok bramy przed drogą do baru. Najwyraźniej uratował go ktoś z Powinności. Tam gdzie była rana znajdował się teraz świeży opatrunek. Zaopiekowali się nim dobrze ... ciekawe ile będą za to chcieli ? Pewnie nie mało, lecz ktoś spisał się świetnie. Nie było wręcz możliwe żeby rana tak zagoiła się w jeden dzień. Maks stracił przecież wiele krwi, był wykończony. Mimo to wszystko było na swoim miejscu, nawet ilość pieniędzy się zgadzała. Gdy stalker ubrał się i usiadł na łóżku myśląc nad tym co dalej, do wagonu wszedł jakiś siwy, starszy człowiek w niebiesko-szpitalnym płaszczu. Nad kieszonką na dokumenty była naszywka wojsk chemicznych. Spod płaszcza widać było tylko ochronne, skórzane buty. Na dłoniach miał czarne rękawiczki, patrzył na Maksa sponad okularów.
- Wyglądasz już lepiej. Miałeś sporo szczęścia, jeszcze z dziesięć minut i nawet Gerlak na nic by się zdał.
- Co na nic by się zdało ? - Maks nie ukrywał zdziwienia.
- Ach, ty pewnie nie jesteś tu zbyt długo, nie ? - Mężczyzna usiadł obok Maksa na łóżku i wyciągnął się.
- Gerlak to substancja lecznikcza, którą produkujemy dla Powinności z artefaktów, jakie tworzy "Galareta". Posmarowałem toją ranę Gerlakiem z Ślimaka. - Lekarz zaśmiał się, a było to spowodowane najpewniej śmiesznym wydźwiękiem ostatnich słów.
 
__________________
Także tego

Ostatnio edytowane przez Arsene : 13-01-2011 o 20:54.
Arsene jest offline  
Stary 17-01-2011, 16:00   #34
 
Fearqin's Avatar
 
Reputacja: 1 Fearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłość
Dezorientacja była w tej chwili na wysokim poziomie. Z pamięcią stalkera było obecnie dosyć niepewnie. Jednak ogarnął się
- Emmm, gdzie jestem? I kim ty jesteś? - Jednak, z drugiej strony, nie można było nazwać tego ogarnięciem się.
- Jesteś na granicy terenów Powinności. Ledwie przeżyłeś. Ja jestem doktor Karskov. - Nazwisko nic mu nie mówiło, ale sam nie wiedział co myśleć o tym, że staruszek jest doktorem.
- Czyli jestem wdzięczny. Dziękuję. Można jednak wiedzieć jak mnie znalazłeś i czemu uratowałeś? Naukowcy siedzą w bunkrach i... robią te naukowe badania, a nie ratują stalkerów- Wybąknął z trudem, ostatnią część zdania.
- Cóż, sam tu zaczynałem jako stalker. Byłem jednym z pierwszych w Strefie. Wiesz, wtedy jeszcze nie było stalkerów i tego wszystkiego. Znalazłem Cię ... w sumie to nie ja, a ludzie z Powinności. Uało Ci się dotrzeć prawie do bramy. Miałeś farta. Ja tu byłem ... jestem ... z pewnych nieistotnych dla Ciebie przyczyn. - No, no, no. Człowiek legenda. Maksa właściwie zawsze ciekawiło skąd się wzięli pierwsi stalkerzy. Jak to wszystko się zaczęło. Ale po co było sięgać w tak mroczną przeszłość?
- Tak, szczęście w nieszczęściu. Zapewne oczekujesz zadośćuczynienia? W zasadzie to mam nadzieję, że mogę się odwdzięczyć, bo nie będę mógł spać po nocach - Jednak był Czergowski człowiekiem honorowym. Przynajmniej się starał. Bardzo i prawdziwie całego serca.
- No wiesz ... czekałem aż zapytasz. Miałem iść na Jantar do laboratorium dostarczyć pewne .. materiały, ale to dziś niebezpieczne. Możesz to zrobić dla mnie. - Niebezpieczne gówno, ale kiedyś musiał się wybrać nad Jantar. Jeśli to zrobi będzie już zajebiście pewien swych umiejętności. Mimo to odczuł strach i to nie mały.
- Aż tam? To tam jest jakiś wasz główny bunkier? Tak słyszałem. W zasadzie mogę spróbować, ale po drodze są bandyci, najemcy, zombie, mutanty, sam nie dam rady..- To tyle jeśli chodziło o jego obecną pewność co do swoich umiejętności.
- Jak nie dasz rady jak dasz ... ehh ... .Możesz poprosić Czachę o podwózkę - naukowiec zaśmiał się - lub popytać w barze.
Czacha. Maks dopiero sobie uświadomił, że ma nowego wroga. I to zdrowo pierdolniętego. Ostatnie dni były zajebiście obfite w nowych wrogów.
- Po tym co się stało wczoraj mam lekką depresję, ale dobra, zrobię to sam czy z kimś. Chyba od razu ruszę, znaczy jak załatwię parę spraw w Barze.
- Dobrze. Jak znajdziesz laboratorium przekażesz pendrive'a i dostaniesz nagrodę. Teraz odpocznij jeszcze trochę.
Stalker został jeszcze parę godzin u doktora, zbierając siły, nawet nieźle gotował staruszek, chociaż co do składników Maks nie był pewien.
W końcu podziękował mu za wszystko i ruszył do Baru.

Jako sprawę pierwszorzędną uznał udanie się do Cichego. Podziękował mu ładnie za naprawę SVD i zapytał o to czy chce się udać z nim nad Jantar. Dosyć rozpaczliwie szukał pomocy.
- Stary, jedna taka przygoda mi wystarczy. Byłem tam parę razy po sprzęt i zrobiłem zapasy. Teraz mam w cholerę roboty tutaj do odwalenia.
Wielkolud nie przejął się tym i poszedł poszukać kogoś w samej knajpie. Zignorował wszelkie koty i podszedł do gościa w ładnym egzoszkielecie.

- Witam, witam. Jestem Maksymilian, miło mi.
- Miło mnie także, jestem Gusarow. O co chodzi ?

Nadszedł czas na odrobinę wazeliniarstwa
- Widzę, że jesteś bardzo doświadczonym stalkerem. Otóż przydałaby mi się twoja pomoc, gdyż ja nie jestem jakimś brylantem wśród skał. Otóż wybieram się do naukowców nad Jantar i przydałaby mi się pomoc. Jako nagrodę za okazaną uprzejmość mogę zaoferować 70% tego co znajdziemy po drodze. Zarówno łupy z trupów jak i artefakty.
- Jantar ? Chcesz tam teraz iść ? Widać, żeś chyba nie trzeźwiał od przynajmniej dwóch dni.
- Byłem ciężko ranny, a co się stało znowu? Wybuch elektrowni atomowej? To by była miła odmiana.
- Nie, nasiliły się emisje. Woronin posłał tam piętnastu ludzi do obrony laboratorium. Istne piekło! Wróciłem stamtąd dzisiaj po jakiś ochotników by się tam wybrać ... chociaż nie planowałem zabierania kotów.
- Tu go uraził. Maks już dawno nie zaliczał się do kotów.
- Och, nie jestem kotem. Myślę, że już mam pewne doświadczenie i to piękne SVD. Potrzeba mi tylko kupić parę granatów. - Jak do tej pory granaty bardzo pomagały Czergowskiemu. Musiał mieć dobrego cela.

- Dobra, możesz ruszyć ze mną. Za dwie godziny przed Areną spotkamy się wszyscy i ruszymy w Dzicz. Pasuje ?
- Owszem

Jeśli miało być tak samo jak z Czachą to Maks sobie daruje podróż w grupie. Jednak póki co wolał spróbować.
Zakupił u Barmana cztery ulepszone granaty i trzy magazynki do Vipera, pistoleta prawie nie używał więc nie martwił się o amunicję do niego. Wypił raz setkę na szczęście i ruszył przed Arenę.
 
__________________
Pół człowiek, a pół świnia, a pół pies

^(`(oo)`)^
Fearqin jest offline  
Stary 18-01-2011, 19:51   #35
 
Arsene's Avatar
 
Reputacja: 1 Arsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwu
Jantar
Szaniec wokół laboratorium
Godzina: 11:56


*trzask* - Dwójka do bazy, u nas widać kilka trupów idących od Prypeci. *trzask*
Posterunek numer 2 ulokowany był około pięćdziesiąt metrów od wejścia do bunkra. Siedziało tutaj sześć osób w kombinezonach powinności. Przypominał trochę okop z czasów IIWŚ. Brakowało tylko stojącego na środku działa 88mm. Wszystkie sześć posterunków połączone było siecią tuneli-okopów. Wszystko podparte było prowizorycznymi podporami zrobionymi z desek po skrzynkach i wszystkiego co udało się znaleźć n bagnach. Były tu kawałki pancerza strąconego śmigłowca, za barykady robiły powbijane w ziemię drzwi od jeepów i transporterów wojskowych. Panowała atmosfera ponownego spokoju. Od kilkudziesięciu minut nic się nie działo. Zombie nie podchodziły bliżej niż dwieście metrów. Z takiej odległości nie było sensu do nich strzelać. Jakiekolwiek dostawy amunicji były kosztowne i bardzo niebezpieczne. Była tylko jedna droga wjazdu, między dwoma zaminowanymi, stromymi wzgórzami. Od drugiej strony znajdowało się niewielkie jezioro .. a właściwie to bagno, które kiedyś było jeziorem. W wodzie i mule pełno było rozkładających się ciał, które chciały od kilku dni przedostać się do laboratorium. Obserwując wszystko ze śmigłowca można było zauważyć, że posterunki tworzą nieco kopnięty sześciokąt. Wszystkie znajdują się nie dalej jak sto metrów od laboratorium. Zwieńczeniem wszystkiego była wąska droga dla pojazdów prowadząca na teren laboratorium. Kiedyś wszystko otoczone było stalowym murem, lecz ktoś (prawdopodobnie Wolnościowi anarchiści) wysadził go w powietrze którejś nocy. Niedługo po tym trupy zaczęły nie wiadomo czemu ciągnąć dalej na obrzeża Zony. Zupełnie tak, jakby ktoś nimi sterował lub wypędzał jakoś z terenów Mózgozwęglacza.
*trzask* - Dwójka do bazy, widzę wóz jadący w naszą stronę. *trzask*

Teren należący do Powinności
Dziedziniec przed Areną
Godzina: 11:12


Maks dotarł w umówione miejsce kilka minut przed wszystkimi. Z budynku obok z okazałym szyldem "Arena" dochodził strzały i krzyki ludzi. Powodowane były nie tylko konwulsjami ale także radością i podjudzaniem do bardziej krwawego rozprawiania się z wrogiem. Po około minucie do przed blaszaną konstrukcją pojawił się transporter typu "Rosomak". Pachniał wręcz nowością. Stalker zastanawiał się, co wojsko powie na zniknięcie takiego sprzętu, gdy nagle tylna klapa otworzyła się i wyszedł z niej ... rosyjski soldat! Chwilę później pojawił się też organizator całej zabawy, a od strony siedziby Powinności przyszło kilku stalkerów. Wszyscy bez zbędnych słów zapakowali się do wozu.
- Za trzydzieści do czterdziestu minut i jesteśmy na miejscu - powiedział kierowca i odpalił silnik. Ruszyli przed siebie nie przejmując się zbytnio przeszkodami. Taki pojazd radził sobie z nimi podobnie do czołgu. Ścinając mniejsze drzewka jechali bezdrożami przez jakiś czas. Wreszcie jednak musieli zjechać na drogę. Jak się okazało, Powinność z laboratorium zaminowała cały teren. Maks dowiedział się, że pewna grupa oddzieliła się od Wolności tworząc grupę anarchistów mocno sabotującą wszystkie organizacje w Zonie. Kieruje nimi nijaki Łukasz. Nie jest to jednak prawowity szef Wolności, a ponoć nawet nie ma tak na imię. Wreszcie kierowca rzucił hasło, że widać już teren laboratorium. Wszyscy ucieszyli się, gdyż droga była męcząca. W wozie było gorąco, a ludzie którzy nie znali się byli nieco spięci. I kiedy było już naprawdę blisko, wozem mocno rzuciło. Maks poczuł, że traci kontakt z podłożem. W następnej sekundzie ogłuszony hukiem stalker wiedział już, że transporter przewrócił się na bok. Mężczyzna obok niego leżał bezwładnie na boku, a jego twarz zalewała krew. Inni byli nieco zbici z tropu, nie wiedząc co się dzieje. Gusarow potraktował drzwi butem z całej siły. Egzoszkielet okazał się bardzo pomocny. Klapa odpadła i wszyscy zaczęli wychodzić z pojazdu. Gdy Maks jako trzeci wychylił głowę na zewnątrz od klapy odbiło się kilka kul. Na szczęście udało mu się uniknąć rykoszetu. Facet za nim miał mniej szczęścia, leżał z kulą w głowie. Ktoś popchnął stalkera, ten padł twarzą w błoto. Strzały nie cichły nawet na chwilę, łuski padały obok twarzy leżącego. Podniósł się i rozejrzał. Transporter wjechał na minę, otaczały ich uzbrojeni stalkerzy z wodą zamiast mózgu, a do szańca było blisko dwieście metrów.
- Wycofujemy się do laboratorium, szybko! - Kierownik wycieczki wydał rozkaz, i wskazał ręką na umocnienia. W wyciągniętą rękę trafiła kula przerywając jakiś obwód w pancerzu. Facet zawył z bólu i posłał serię z G36 w krzaki.
- Ruszać się! Już!
Kule świstały nad głową Maksa, mało brakowało by nie stracił głowy. Dosłownie. Na szczęście żywych, Zombie nie były dobrymi strzelcami. nie oglądając się za siebie, lekko przybrany stalker mógł pędzić dość szybko. Pokonał te dwieście metrów pierwszy. I jak się później okazało - jedyny. Przyszpilony ogniem Gusarow padł na półmetku, kilku zaliczyło bliski kontakt z ziemią już dwadzieścia, może trzydzieści metrów od okopu. Na ciała tych przy transporterze rzuciła się horda mutantów, które wyrosły jakby spod ziemi. Snorki, zmutowane zwierzęta, pijawki - wszystko było głodne.

- Stary, miałeś niezłego farta. Nazywają mnie "Kaskader", kieruję tutaj całą obroną. Nic ci nie jest ? Masz wszystko ? Idź lepiej do bunkra, napij się czegoś. Mam nadzieję, że wśród tamtych nie miałeś żadnej rodziny czy coś w tym stylu ...
 
__________________
Także tego
Arsene jest offline  
Stary 27-01-2011, 13:45   #36
 
Fearqin's Avatar
 
Reputacja: 1 Fearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłość
[MEDIA]http://www.youtube.com/watch?v=lLc9q_tlMDs&feature=related[/MEDIA]
Szczęście było czymś zagadkowym. Z mnóstwa stalkerów, wielu znacznie lepszych od niego, jedynie on przeżył. A misja się nawet nie zaczęła.
- Co... co... co się właśnie stało? - Spytał gościa który go "przywitał" w bunkrze.
- Chuj wie, trupy lezą tutaj w kosmicznych ilościach.
- Ale... ale. Wszyscy z którymi przyjechałem. Na pewno nie żyją?
- Tyle świetnych ludzi, zmarło tak nagle. Mieli pomóc a jak się skończyło? Jeden człowiek do obrony przed hordą zombie i mutantów.
- Tak, ale nie martw się zobaczysz ich - zaśmiał się ponuro
Wcale to go nie rozbawiło. Wręcz przeciwnie. Był w chujowym nastroju.
- Och, rewelacja. Nie bardzo wiem co mam robić.
- Po coś tu wogóle przyjechał ?
- Ja? emmm. Nie pamiętam
- To go lekko przeraziło.
- Ja pier... schowaj się kotku lepiej do bunkra i ochłoń
Odchodząc Maks nagle sobie przypomniał i wrócił do Kaskadera
- Miałem pomóc w obronie laboratorium, emisje się nasiliły i inne takie... mutanty. Tak. - Pożałował tych słów. Mutanty. Wcale nie chciał z nimi walczyć. Ale musiał spłacić dług dla doktorka.
- No brawo, to już coś. Widzę, że masz SVD. Idź do bunkra po świeży skan dla mnie ,w tym czasie coś wymyślę dla Ciebie.
- Miałem przekazać jakiś pendrive naukowcom. Znajdę ich tutaj?
- W LABORATORIUM! znajdziesz ich, zapewniam Cię ...
- Daj mi spokój! Jestem lekko skołowany! I cały w pierdolonej krwi kolegów. Ale dobrze, dziękuję za pomoc.
- Odszedł w stronę laboratorium szukając mądrze wyglądającej osoby. Ludzie byli naprawdę nerwowi, z byle powodu. I wcale nie wyrozumiali.


Znalazł jakiegoś starszego mężczyznę w niebieskim fartuchu. Zagadał do niego niezwłocznie.
- Witaj. Jestem Maksymilian. Przysyła mnie Karskov. - Doktor nie sprecyzował komu dokładnie ma to dać. Ten tu wyglądał na dobrą osobę.
- O, jak miło. Nie widziałem się z nim od .. od dawna. Co u niego ?
- Chyba dobrze, tak, można tak powiedzieć. Aczkolwiek miałem przekazać jego pendrive.

-Mhm ... dobra, pewnie obiecał Ci za to jakąś nagrodę, nie ?
- Spłacałem dług, uratował mi życie. - Jasne, mógł skłamać. Ale dziś i tak jest mało uczciwości. Dlaczego miał być taki jak wszyscy inni?
- Lepiej dla mnie ...
- Tak pewnie, tak. Jak wygląda sytuacja tutaj? Mamy jakieś szanse z tymi mutantami? Sporo osób przyjechało ze mną, ale tylko ja jeszcze żyję.

Gość chyba nie należał do miłych, pogodnych staruszków, którzy wręczają wnukom pieniążek przy każdej okazji i jeszcze się z tego cieszą jak cholera.
- Sytuacja wygląda źle. Mam nadzieję, że to pomoże - wskazał na pendriv'a - Na razie dajemy radę.
- No to jak mogę pomóc? - Zapytał gryząc się w język jak tylko skończył to zdanie.
- Pomóc ? Hmm .. daj mi chwilkę, usiądź sobie na krześle czy coś .. - wskazał krzesło pod ścianą za Maksem. Skorzystał z tego i przycupnął. Właśnie się mocno wpakował. Ostatnio często to robił. Właściwie to nie ostatnio tylko zawsze. Od kiedy przyjechał do Zony. A może był tu zawsze? Tak. W Zonie stał się kimś innym niż w normalnym świecie. Nowa osoba. Każdy kto tu przybywa, już nigdy nie jest sobą.

Rozmyślał parę minut. Potem bezczynnie czekał kilka minut. Nic.
W końcu doktor znowu się zjawił.
- Trzeba podłączyć pewne urządzenie w pewnym miejscu - zaczął - Chodzi o zatrzymanie emisji .. myślę ... nieważne, za kilka godzin urządzenie będzie gotowe. Zaniesiesz je do X18 i wyłączysz emiter
- Aha, jasne... Czekaj?! Gdzie je zaniosę?!- Laboratorium X18. Straszniej już być nie mogło. - Słuchaj, doktrze... jak właściwie masz na imię?
- Jestem Sacharov
- A więc... śmiem twierdzić, że jeśłi pójdę tam SAM, to tylko stracicie urządzenie. - Nie chciał być sam, nie znowu. Nie tam.
Doktor z mocno akcentowanym zawodem powiedział
- A więc jesteś cholernym kotem ?
Maksymilian stał chwilę w milczeniu. Już dość osób nazywało go kotem. W ciągu ostatnich paru godzin doktorek jest trzeci. Miał tego szczerze dość.
- Niech cię Zona pierdoli, gdzie masz to urządzenie? Im szybciej się tym zajmę tym lepiej.
- Jak mówiłem, ... albo jak nie mówiłem, Karskov przyniósł mi przez Ciebie dane potrzebne do jego kalibracji, to potrwa kilka godzin. Pod osłoną nocy jeden stalker spokojnie się przedostanie żywy .. chyba. - Spokojnie. Ruski wiedział jak propagandować. Ale Maks nie dał się złapać. Mutanty w nocy miały przewagę nad Maksem, a w laboratorium i tak jest ciemno i żyją tam i tak. Więc nieźle starał się go wrobić. Ale co tam, udowodni mu, że jest niezniszczalny.
- Dobra, niech i tak będzie.

Zażądał trzech magazynków do MP5, dostał gratisowo i do SWD. Poza tym dostał dwa granaty. Dalej, dalej czekał. Myślał czy się nie pomodlić. Próbował sobie przypomnieć kim był przed przybyciem do Zony. Co tak złego go spotkało, że przybył tutaj? Tak czy siak, udało mu się zapomnieć i dobrze. Właśnie tego tutaj szukał, zapomnienia.
 
__________________
Pół człowiek, a pół świnia, a pół pies

^(`(oo)`)^
Fearqin jest offline  
Stary 29-01-2011, 09:06   #37
 
Arsene's Avatar
 
Reputacja: 1 Arsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwu
Godziny w bunkrze, w którym jedynym źródłem światła była jarzeniówka przy suficie, miały powoli. Bardzo powoli. Wreszcie, kiedy Maks już zaczął mieć dość tego siedzenia, naukowiec rzucił do niego
- Dobra, ściemniło się. Truposze w nocy nie podchodzą. Pójdziesz na północ, kompleks jest ... może dwieście metrów za wzgórzem. Wejdziesz ... jakoś i kiedy będziesz już przy emiterze zapali się zielona lampka. Przymocujesz nadajnik do ściany, tak jak C4 dla przykładu, wciśniesz czerwony guzik i postarasz się jak najszybciej zwiać. Żeby cię nie zmieniło w zombie mam dla ciebie specjalny skafander.
Naukowiec podał Maksowi złożony ładnie pomarańczowy skafander, który miał mu dać ochronę przed emisjami. Nie wyglądał na zbyt mocny.
- Skoro to wszystko, możesz ruszać.


Było już ciemno, przez chmury nie przebijało się światło gwiazd i księżyca. Od czasu do czasu ciszę przerwał pojedynczy strzał, ale to wszystko. Nikt nie zwracał na Maksa uwagi, póki nie opuścił szańca. Dowódca rzucił za nim
- Nim wejdziesz z powrotem w nasze pole widzenia, daj znać na PDA!
Myśl o perspektywie bycia zabitym przez sojusznika nie dodała stalkerowi otuchy. Przez kilkadziesiąt metrów, idąc po łagodnym wzgórzu porośniętym wysoką trawą i uschłymi krzewami nic się nie działo. Wreszcie doświadczony poszukiwacz stracił z oczu laboratorium i pozycje obronne ludzi z Powinności. Dookoła był mrok, krzaki i nieopisane jęki żywych trupów. Nie widząc żadnego z nich, Maks ruszył dalej. Wreszcie coś trzasnęło nieopodal. Ignorując to, biorąc za patyk pod butem, ruszył dalej. Chwilę później trzask powtórzył się jeszcze raz, i jeszcze. W końcu błysk i potężny huk prawie powalił stalkera na ziemię. Gdy szok minął, rozejrzał się. Dookoła było pełno ogniw "Elektro". Anomalii dobrze reagującej z wodą, metalem i ... człowiekiem. Co chwila któreś z nich, uśpione, a teraz obudzone obecnością Maksa, błysło wysyłając dookoła potężną falę energii elektrycznej. Widok był piękny .. niestety tylko z daleka. Taka grupa anomalii wyglądała przez lornetkę jak burza kilka centymetrów nad ziemią. Zdjęcia poza Strefą były bardzo cenne. Stalker był jednak przerażony i to bardzo.


Na linii horyzontu, która przez mrok była mocno ograniczona, rysowały się jakieś zabudowania. Wysokie kominy i antena, budynki fabryczne i magazyny, zniszczone pojazdy i siatka z drutem kolczastym. Krajobraz iście militarny, gdyby nie brak widocznej żywej duszy. Jednak fakt, iż nie było ich widać nie znaczył, że ich tu nie ma.
 
__________________
Także tego
Arsene jest offline  
Stary 09-02-2011, 17:12   #38
 
Fearqin's Avatar
 
Reputacja: 1 Fearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłość
Maks znalazł w końcu drogę wymijającą anomalie i zombie. W końcu doszedł do budynku laboratorium. Wyjął MP5, przyczepił latarkę i ruszył. Stalker był strasznie nerwowy przechodząc przez anomalie i dochodząc do wejścia do laboratorium przed którym oczywiście stało czterech zombie z MP5. Decyzja zapadła szybko. Maks rzucił granata i jednocześnie rozpoczął ostrzał. Jednocześnie z wybuchem ze wszystkich stron dobiegł go przeciągły, chaotyczny jęk. Zombie i wszelkie mutanty. Granat załatwił trzech umarlaków a Maks paroma kulami dokończył dzieła.

Szybko zaczął biec do wejścia. Wskoczył tam i szybko zamknął za sobą drzwi, odwrócił się natychmiast oczekując witających go mutantów. Jednak nikogo nie zastał. Oczywiście był pewien, że tubylcy wkrótce nadrobią tą zaległość.
Jeden korytarz prowadził w lewo, drugi w prawo. Obydwa były ciemne. Walały się skrzynie, deski i śmieci. Na szczęście brakowało okien. Jedyna żarówka gasła i ponownie się zapalała, migając tak, że w każdej chwili Maks mógł nagle zobaczyć przed sobą mutanta. To by było naprawdę przerażające.

Zaczęło się walenie w drzwi. Maks instynktownie się obrócił, stwierdził, że drzwi nie dadzą mu nieskończenie wiele czasu. Musiał potem jakoś wyjść. Wyciągnął jeszcze dwa granaty, linkę i parę innych przedmiotów i przygotował pułapkę jaką znała większość stalkerów. Gdy tylko zombie przejdą przez drzwi granaty wybuchną i nie tylko dadzą stalkerowi znać o obecności nowych wrogów, ale i otrzyma więcej czasu.

Wstał od pułapki sprawdził jeszcze raz. Miał nadzieje, że te ulepszone granaty zdadzą test, teraz został mu tylko jeden. Wyciągnął przed siebie karabin z latarką i ruszył w lewo. Zawsze wolał tą stronę.
 
__________________
Pół człowiek, a pół świnia, a pół pies

^(`(oo)`)^
Fearqin jest offline  
Stary 18-02-2011, 00:25   #39
 
Arsene's Avatar
 
Reputacja: 1 Arsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwu
Droga w lewo doprowadziła Maksa do potężnych drzwi, zamkniętych na elektroniczny zamek. Nie było by problemu, gdyby nie fakt że był on wywleczony i leżał obok, a naprawa tych wszystkich kabli zajęła by nawet specowi od cholery czasu.

Zmuszony do tego, stalker ruszył w prawo. Mroczne korytarze, ledwie rozświetlane blaskiem latarki budziły strach i obrzydzenie. Pełno było tu szczątków ciał, którymi coś się pożywiło. Od czasu do czasu w rogu błysnął jakiś przedmiot, kiedy padło na niego oddalone światło latarki, lecz Maks nie skusił się na sprawdzenie co to. I pewnie słusznie.

Droga prowadziła schodami w dół do korytarzy inżynieryjnych. Napisy na ścianach świadczyły o tym, że niedaleko jest pomieszczenie kontrolne. Pewnie można z niego otwierać i zamykać drzwi, uruchamiać zabezpieczenia i tak dalej. Nie było to jednak nic pewnego, możliwe że nawet tam nie było zasilania.

Drzwi do owego pomieszczenia znajdowały się na końcu długiego korytarza, który niknął w mroku po kilku metrach. Zapewne Maks nic by sobie z tego nie robił, gdyby nie fakt, że tego mroku nie jest w stanie rozświetlić latarką. Anomalia ? Mutacja ? Omam ? Nie był do końca pewien tego co zobaczył. Nie słyszał o takich przypadkach, nie był pewien co się dzieje. Cały czas słyszał jakby warczenie, które milkło tylko czasem na kilka sekund, akurat kiedy stalker odwracał się za siebie i patrzył czy nikt go nie śledzi.
 
__________________
Także tego
Arsene jest offline  
Stary 06-03-2011, 20:42   #40
 
Fearqin's Avatar
 
Reputacja: 1 Fearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłość
Chcąc czy nie chcąc Maks musiał przejść przez mrok. Wiedział, że gdzieś tam czekają na niego mutanty. Jednak napawał się złudną nadzieję, że przejdzie bez walki, wszystko będzie dobrze.
Wciąż nie słyszał wybuchu jego zaimprowizowanej pułapki. To go wcale nie uspokajało. Gdy wszedł głębiej w mrok zamknął oczy. Bał się jak cholera a i tak bez różnicy było czy idzie z otwartymi czy zamkniętymi oczyma.

W końcu mu się udało. Przeszedł przez nieprzeniknioną ciemność i znowu widział korytarze oświetlone jego latarką. Korytarzy było mnóstwo. Na intuicję wybrał jeden z nich i ruszył dzielnie. Wtedy usłyszał to czego najbardziej się obawiał. Jakby ktoś obwąchiwał teren. Snork.


Według Maksa był to najgorszy z możliwych mutantów do spotkania. Stwór dostrzegł (na swój sposób) stalkera i skoczył używając swoich czterech kończyn. Te mutanty miały niesamowicie rozwinięte mięśnie. Gdyby stalker walczył z nim bezpośrednio zostałby rozerwany na strzępy. Teraz jednak ruszył do przodu w nagłym przypływie instynktu przetrwania, padł na ziemię tak, że mutant przeleciał nad nim a Czergowski wpakował w niego serię z MP5. Kule wbiły się w wielu miejscach w tym w głowę. Ale potwór wciąż żył. Chwiał się na kończynach i był mocno oszołomiony. Maks szybko wstał na dwie nogi, wyjął nóż i wbił go snrokowi w głowę.

Wyprostował się i otarł pot z czoła. Ciężko wypuścił powietrze z płuc. Oby to się nigdy nie powtórzyło.
Schylił się, żeby wyrwać nóż z głowy mutanta. Najlepsza decyzja w jego życiu. Tuż nad nim przeleciał drugi snork. Maks prawie dostał zawału serca. Chwycił karabin w obie dłonie i póki snork się obracał w jego stronę wpakował w niego resztę magazynku. Wszystko poleciało już w bok potwora, bo zdążył się już trochę obrócić. Gdy naboje w się skończyły mutant leżał na boku i powoli wstawał. Ich wystrzymałość była wkurwiająca.

Wyjął PB1s z tłumikiem i wpakował cały magazynek w łeb stwora. Stał nad dwoma ciałami przez dwie minuty, ciężko dysząc, nie mogąc dojść do siebie. Takie rzeczy psuły psychikę. W końcu przeładował obie bronie i ruszył dalej.
Dotarł do okratowanych drzwi z zamkiem na kartę. Obejrzał się za siebie. Musiał jakoś przejść, za tymi drzwiami miał podłożyć emiter.
 
__________________
Pół człowiek, a pół świnia, a pół pies

^(`(oo)`)^

Ostatnio edytowane przez Fearqin : 06-03-2011 o 20:45.
Fearqin jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 01:57.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172