Rei powoli otworzył oczy. Nieco mu zajęło nim oprzytomniał, przekręcił się z boku na bok chyba dobre cztery razy.
Zaczął wpatrywać się namiętnym wzrokiem w sufit, podziwiając budowę desek i zastanawiając się, co miało miejsce wczoraj.
Piwo. Shoo bee do boo. Stół. Ryba. Niziołek. Sen.
Te niepowiązane ze sobą do końca słowa stanowiły wszystko co mógł skojarzyć.
W imię tych wspomnień wstał jednym ruchem z ziemi, przetarł oczy jakby wkładając nowe baterie, i całkiem żywo ruszył do lady, przy której widział dwie osoby. Jednego rookie jak on sam, i Mirajane.
- Yo! - krzyknął unosząc lekko rękę w górę, po czym oparł się o ladę. - pamięta ktoś co działo się wczoraj?
Była to dobra okazja aby zbadać Reia wzrokiem. Miał 1,69m wzrostu, wyglądał nieco delikatnie, a zielone włosy i fioletowe oczy wyglądały dosyć zabawnie.
Miał na sobie nieco ciekawy strój, spore buty, spodnie, rękawiczki niczym oderwane rękawy, ocieplacz, bandaż na klatce piersiowej oraz biały kask z rysunkiem uroborosa owijającego pacyfkę były biało-czarne, oprócz tego na gołym brzuchu znajdowała się ikona gildii, godło fairy tail było czerwonego koloru, nieco rzucając się w oczy.
Lazurowe spojrzenie chłopca siedzącego przy barze padło nad głowę niskiego osobnika, tak że zdawał się patrzeć na coś za rekrutem. Jego oczy sprawiały wrażenie nieobecnych, pozbawionych życia.
- Ohaiyo. - powiedział łagodnie.
Siadł na przeciw lady, i opierając głowę jedną ręką zaczął przyglądać się Ryuushou.
W ciągu minuty mrugnął w jego stronę coś koło pięciu razy, w końcu wykorzystał wolną rękę aby pomachać ręką przed jego oczyma.
- Po co wstawałeś niewyspany? - gdy to mówił przyglądał się jego oczom jakby chciał włączyć zooma w mózgu - zupełnie jakby ci oczy wymroziło.
Chłopak zamknął oczy.
- Tak lepiej? - zapytał. Dla mnie to i tak bez różnicy.
-...
-...
-...
Ziewnął przeciągle - nie ważne, też o to nie dbam, ale jak masz zamiar spać lub drzemać na jawie, to wracaj na śpiwór, póki jeszcze jest cicho.
Shiro wyprostował się na moment, klasnął w ręce, i po chwili na ladzie pojawiła się nakręcana żabka. Wykręcił trzy kółka i puścił ją na z powrotem na ladę, tylko po to aby z powrotem się oprzeć i patrzeć jak jego dzieło sobie skacze.
- Co to jest? - zapytał Ryuu.
Gapiąc się na skaczące ustrojstwo odparł spokojnie - właśnie nic. Wygląda na to że nie ma za bardzo co robić, a jedyna niczym nie zajęta osoba śpi na siedząco. No ale to chyba widać.
- Tak w ogóle... nie pamiętam, żebyśmy się przedstawiali... Shimizu Ryuushou! - uśmiechnął się, wyciągając w kierunku towarzysza rękę, a że miał zamknięte oczy, to jego ręka uderzyła w ramię małego człowieczka, omal nie strącając go ze stołka.
Gdy żabka zniknęła Ryuushou postanowił się przedstawić. Lekko zepchnęło to Shiro ze stołka, jednak złapał się lady.
- aww, zdecyduj się. Rozmawiasz i witasz się, czy zamykasz oczy i śpisz? - spytał nieco zdziwiony, po czym złapał niecelnie podaną przed chwilą dłoń - Shiro Rei!*
*Note: Imię to Rei(z jap dusza, bądź dwa) nazwisko to Shiro (biały, nazwa koloru).
Ryuu ponownie otworzył niewidzące oczy.
- Chodzi o to, że ja nie widzę. - wyjaśnił.
- Aaaa! Rozumiem. - stwierdził jak gdyby nigdy nic. - Lecz wtedy jakiej używasz magii? Dźwięku?
Chłopak potrząsł białymi włosami.
- Sam nie wiem co to za magia. - przyznał. Ani nie potrafię wytłumaczyć, dlaczego mogę postrzegać otoczenie.
Westchnął przeciągle - nic dziwnego, magia jest bardziej złożona od matmy, a już tamtą ciężko zrozumieć. - zastanowił się chwilę. - no cóż. Ja jestem Blacksmithem.
- [i]Blacksmithem? Pierwsze słyszę. - powiedział niewidomy mag.
- Bo to magia tylko w mojej rodzinie...w gruncie rzeczy po prostu kowalstwo, ale z magią w miejscu dowolnej pracy fizycznej. - stwierdził - jednak to w gruncie rzeczy nic interesującego - stwierdził, rozciągając leniwie ręce.
Shimizu uśmiechnął się i zszedł ze stołka, obierając sobie tylko znany kierunek.
Skoro jego rozmówca odszedł, Rei nie miał za wiele do roboty. Oparł się o ladę i zaczął myśleć o temacie do rozmyślań. |