Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 12-01-2011, 21:29   #3
Fiath
 
Fiath's Avatar
 
Reputacja: 1 Fiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputację
Rei powoli otworzył oczy. Nieco mu zajęło nim oprzytomniał, przekręcił się z boku na bok chyba dobre cztery razy.
Zaczął wpatrywać się namiętnym wzrokiem w sufit, podziwiając budowę desek i zastanawiając się, co miało miejsce wczoraj.
Piwo. Shoo bee do boo. Stół. Ryba. Niziołek. Sen.
Te niepowiązane ze sobą do końca słowa stanowiły wszystko co mógł skojarzyć.
W imię tych wspomnień wstał jednym ruchem z ziemi, przetarł oczy jakby wkładając nowe baterie, i całkiem żywo ruszył do lady, przy której widział dwie osoby. Jednego rookie jak on sam, i Mirajane.
- Yo! - krzyknął unosząc lekko rękę w górę, po czym oparł się o ladę. - pamięta ktoś co działo się wczoraj?
Była to dobra okazja aby zbadać Reia wzrokiem. Miał 1,69m wzrostu, wyglądał nieco delikatnie, a zielone włosy i fioletowe oczy wyglądały dosyć zabawnie.
Miał na sobie nieco ciekawy strój, spore buty, spodnie, rękawiczki niczym oderwane rękawy, ocieplacz, bandaż na klatce piersiowej oraz biały kask z rysunkiem uroborosa owijającego pacyfkę były biało-czarne, oprócz tego na gołym brzuchu znajdowała się ikona gildii, godło fairy tail było czerwonego koloru, nieco rzucając się w oczy.
Lazurowe spojrzenie chłopca siedzącego przy barze padło nad głowę niskiego osobnika, tak że zdawał się patrzeć na coś za rekrutem. Jego oczy sprawiały wrażenie nieobecnych, pozbawionych życia.
- Ohaiyo. - powiedział łagodnie.
Siadł na przeciw lady, i opierając głowę jedną ręką zaczął przyglądać się Ryuushou.
W ciągu minuty mrugnął w jego stronę coś koło pięciu razy, w końcu wykorzystał wolną rękę aby pomachać ręką przed jego oczyma.
- Po co wstawałeś niewyspany? - gdy to mówił przyglądał się jego oczom jakby chciał włączyć zooma w mózgu - zupełnie jakby ci oczy wymroziło.
Chłopak zamknął oczy.
- Tak lepiej? - zapytał. Dla mnie to i tak bez różnicy.
-...
-...
-...
Ziewnął przeciągle - nie ważne, też o to nie dbam, ale jak masz zamiar spać lub drzemać na jawie, to wracaj na śpiwór, póki jeszcze jest cicho.
Shiro wyprostował się na moment, klasnął w ręce, i po chwili na ladzie pojawiła się nakręcana żabka. Wykręcił trzy kółka i puścił ją na z powrotem na ladę, tylko po to aby z powrotem się oprzeć i patrzeć jak jego dzieło sobie skacze.
- Co to jest? - zapytał Ryuu.
Gapiąc się na skaczące ustrojstwo odparł spokojnie - właśnie nic. Wygląda na to że nie ma za bardzo co robić, a jedyna niczym nie zajęta osoba śpi na siedząco. No ale to chyba widać.
- Tak w ogóle... nie pamiętam, żebyśmy się przedstawiali... Shimizu Ryuushou! - uśmiechnął się, wyciągając w kierunku towarzysza rękę, a że miał zamknięte oczy, to jego ręka uderzyła w ramię małego człowieczka, omal nie strącając go ze stołka.
Gdy żabka zniknęła Ryuushou postanowił się przedstawić. Lekko zepchnęło to Shiro ze stołka, jednak złapał się lady.
- aww, zdecyduj się. Rozmawiasz i witasz się, czy zamykasz oczy i śpisz? - spytał nieco zdziwiony, po czym złapał niecelnie podaną przed chwilą dłoń - Shiro Rei!*
*Note: Imię to Rei(z jap dusza, bądź dwa) nazwisko to Shiro (biały, nazwa koloru).
Ryuu ponownie otworzył niewidzące oczy.
- Chodzi o to, że ja nie widzę. - wyjaśnił.
- Aaaa! Rozumiem. - stwierdził jak gdyby nigdy nic. - Lecz wtedy jakiej używasz magii? Dźwięku?
Chłopak potrząsł białymi włosami.
- Sam nie wiem co to za magia. - przyznał. Ani nie potrafię wytłumaczyć, dlaczego mogę postrzegać otoczenie.
Westchnął przeciągle - nic dziwnego, magia jest bardziej złożona od matmy, a już tamtą ciężko zrozumieć. - zastanowił się chwilę. - no cóż. Ja jestem Blacksmithem.
- [i]Blacksmithem? Pierwsze słyszę. - powiedział niewidomy mag.
- Bo to magia tylko w mojej rodzinie...w gruncie rzeczy po prostu kowalstwo, ale z magią w miejscu dowolnej pracy fizycznej. - stwierdził - jednak to w gruncie rzeczy nic interesującego - stwierdził, rozciągając leniwie ręce.
Shimizu uśmiechnął się i zszedł ze stołka, obierając sobie tylko znany kierunek.
Skoro jego rozmówca odszedł, Rei nie miał za wiele do roboty. Oparł się o ladę i zaczął myśleć o temacie do rozmyślań.
 
Fiath jest offline