Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 13-01-2011, 09:44   #85
Suarrilk
 
Suarrilk's Avatar
 
Reputacja: 1 Suarrilk jest na bardzo dobrej drodzeSuarrilk jest na bardzo dobrej drodzeSuarrilk jest na bardzo dobrej drodzeSuarrilk jest na bardzo dobrej drodzeSuarrilk jest na bardzo dobrej drodzeSuarrilk jest na bardzo dobrej drodzeSuarrilk jest na bardzo dobrej drodzeSuarrilk jest na bardzo dobrej drodzeSuarrilk jest na bardzo dobrej drodzeSuarrilk jest na bardzo dobrej drodzeSuarrilk jest na bardzo dobrej drodze
Irma wróciła niespiesznie do Jacka, ten właśnie chował telefon do kieszeni. Nie dała mu dojść do słowa, tylko uśmiechnęła się, przysiadając do jego stolika.
-Gdzie moja kawa? – Uniosła brew. Chcąc nie chcąc, wstał i podszedł do kontuaru, by zamówić dla niej najmocniejszy napój, jaki byli w stanie zaparzyć. Dopiero łyknąwszy aromatyczny wrzątek, który każdego normalnego człowieka przyprawiłby o wstrzymanie akcji serca, dziewczyna mrugnęła do niecierpliwie bębniącego palcami w blat stolika Walkera. Jack najwyraźniej głęboko nad czymś rozmyślał, bowiem dopiero gdy drugi raz powtórzyła swoją wypowiedź, w ogóle ją dosłyszał.
- Powiedziałam, że mam wspaniałą wiadomość. Załatwiłam nam dwa bilety na spektakl. Dzisiaj wieczorem. Propozycja nie do odrzucenia, wiesz.
Patrzyli na siebie chwilę w milczeniu.
- Jaki spektakl?
- Opowiem ci później.
- To nawet lepiej, bo mamy teraz inne sprawy na głowie. Chłopaki chcą się spotkać.
- No i co?
- Umówiłem się z nimi. Za godzinę w mieszkaniu Jerycha.

Przewróciła oczami.
- Zaczekaj – uprzedził jej ewentualne uwagi. - Mam plan.
- Czuję, że to będzie wymagało drugiej kawy... najlepiej z whisky... albo może w ogóle whisky...
- Nie, nie, czekaj. Przede wszystkim – nie oddajemy towaru temu kolesiowi, co groził Tobie i Sheltonowi.
- Aha. Lepiej niech mnie rozwali, tak?
- Nie popadajmy od razu w pesymizm. Zresztą, w razie czego będę przynosił kwiaty na twój grób.
- Piękne dzięki.
- Dalej. Pomyślmy, co z Japońcem. Waham się nad połową dla niego. Będziemy odwlekać i napuszczać ludzi na siebie. Przy odrobinie szczęścia wszystkie nasze problemy wyeliminują się same.

Słuchała go ze swoją zwyczajową zblazowaną miną, czekając, aż skończy. Walker tymczasem rozpędzał się najwyraźniej.
- Czyli gramy na czas. Po drodze do chłopaków można by gdzieś ten koks schować... Znaczy połowę, połowa do japońca pójdzie.
- Gdzie? Przecież nie u byłego ćpuna. U mojego brata też nie, mogą go śledzić przecież.
- Hmm... To robimy tak: wchodzisz do jakiegoś mediamarktu, zamawiasz tv na adres, który ci wskażę. Potem ja, udając pracownika, wchodzę do magazynu i tam obsługuję zamowienie. I połowa towaru opuszcza miasto.
- I dokąd niby chcesz ją wysłać? Lemurom na Madagaskar?
- Do znajomej.
- Że niby możemy jej zaufać?
- Ufam jej.
- Tylko czy ja mogę zaufać tobie...

Błysnął zębami w olśniewającym uśmiechu.
- Nie dowiesz się, jeśli nie spróbujesz.
Wzruszyła ramionami.
- No dobra. A co z chłopakami? Co im mówimy?
- Jak to co? Że cudem wyciągnęliśmy połowę towaru podczas zamieszania w banku. Potem możemy nawet stwierdzić, że wszyscy mamy poważne kłopoty. To zawsze zacieśnia więzy w grupie i skłania do kooperacji. Tylko najpierw trzeba sprawić Ci telewizor.
- Puścił do niej oko.

I tak właśnie zrobili.
 
__________________
"Umysł ludzki bardziej jest wszechświatem niż sam wszechświat".
[John Fowles, Mag]
Suarrilk jest offline