Idąc przez miasto zaciekawiła go tylko fontanna.
- Zamiast wody, mogliby tu nalać piwa. He he he. Nie?- Obejrzał się po towarzyszach - Tak tylko... proponuję. - Powiedział z rezygnacją, widząc ich ożywioną reakcję, na jego przecież genialny wręcz pomysł.
Wiadomość o potyczce ze smokiem ożywiła go po nieudanym (według jego drużyny) dowcipie. W końcu naprawdę porządna walka! W myślach układał sobie schemat walki. Wszyscy umrą, oprócz niego, bo on zabije smoka jak już zabije swoich towarzyszy. Albo lepiej żeby smok to zrobił. Będzie wiedział czego się u niego wystrzegać.
Pytania, pytania, pytania. Stek bzdur, nie wznoszący wiele do konwersacji. Robhun myślał tylko o łuskach smoka. Mógłby zrobić niezłą zbroję. Tak więc ruszyły w ten świat przeszłości, zrobiły zbroję i bez nagrody na jego głowę spokojnie żyłby sobie zabijając różne istotki. Piękna perspektywa, ale jednak ktoś chciał ją zepsuć.
- Myślę, że powinniśmy znaleźć inne rozwiązanie niż walka z nim. - zwróciła się do swoich towarzyszy Ravrath - Nie powinniśmy go zabijać, jeśli nie będzie to już ostateczność.
Hordyanki aż zrobił się lekko czerwony. Zarówno ze złości, jak i ze strachu, bo mogła go ominąć walka ze smokiem! To dobry powód by się bać.
- Ja... ja... ja protestuję! Ten... ten nędzny gad terroryzuje...- Tutaj zajęło mu chwilę wypowiedzenie następnego słowa- "porządnych" mieszkańców tej dziury... znaczy się tego majestatycznego miasta. Jedyny sposób to uśmiercenie go.
Majestatyczne. Przecież on nawet nie znał takiego słowa!
Jednak obawiał się, że zostanie przegłosowany. A z racji krótkich nóżek nie zdąży dobiec to smoka i go zabić, zanim te parszywce się z nim zaprzyjaźnią i włączą do drużyny.
__________________ Pół człowiek, a pół świnia, a pół pies
^(`(oo)`)^ |