Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - DnD > Archiwum sesji z działu DnD
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu DnD Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie DnD (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 20-12-2010, 10:28   #91
 
daamian87's Avatar
 
Reputacja: 1 daamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znany
Jamfire nie krył swojego niezadowolenia z konieczności noszenia medalionu. Gdyby nie to, że Ravarath udawała się do miasta, elf zawróciłby na pięcie i odszedł z miasta. Postanowił jednak pozostać i dopilnować, aby nic się młodej elfce nie stało. Już raz zniszczył jej życie, drugi raz do tego nie dopuści.

Noc minęła mu spokojnie. Długo nie mógł usnąć, myśląc o sytuacji, w jakiej się znaleźli. Przeszłość, którą znali była teraźniejszością. Mogli kształtować ją wedle woli. Mogli nie dopuścić do wybuchu wojen, mogli zmienić przebieg wielkich bitew albo pozbawić życia przodka kogoś, kto w przyszłości która była ich teraźniejszością, był władcą bądź kimś równie ważnym. Na twarzy elfa pojawił się delikatny uśmiech. Miał zamiar jak najlepiej wyjść na zaistniałej sytuacji. Trzeba było jedynie pokierować wszystkim w odpowiedni sposób.

Ranek zastał elfa śpiącego. Promienie słońca, które wpadły przez okno padły na jego twarz, budząc go ze spokojnego snu. Modlitwę odprawił poprzedniego wieczora, tak więc nie musiał robić tego rano. Po szybkiej toalecie zabrał swoje rzeczy i ruszył na dół. Szybkie i lekkie śniadanie spożył w milczeniu.

Dotarcie do miasta umilało mu oglądanie męczarni krasnoluda podczas jazdy konno. Już samo wejście na rumaka przez niskiego wojownika było niezwykle zabawne, mag nawet śmiał się przez chwilę niczym za dawnych lat.
W końcu dotarli do miasta. Jamfire znał miasto tylko i wyłącznie z licznych opisów zawartych w starych zwojach i księgach. Zdążył jednak zauważyć, że opisy znacząco różniły się od stanu faktycznego. Elf przyglądał się dokładnie wszystkiemu, tłumiąc w sobie wszelkie objawy fascynacji czy przejęcia pięknem budynków i miasta.
Na słowa Ravarath, poparte prymitywnym pomrukiwaniem krasnoludzkiego śmierdziela, kiwnął tylko głową zgadzając się.
-Robhun, na bogów, weź kąpiel. Inaczej nie przeżyjemy wejścia do jakiegokolwiek pomieszczenia.- rzucił do krasnoluda.
 
__________________
"Marzę o cofnięciu czasu. Chciałbym wrócić na pewne rozstaje dróg w swoim życiu, jeszcze raz przeczytać uważnie napisy na drogowskazach i pójść w innym kierunku". - Janusz Leon Wiśniewski
daamian87 jest offline  
Stary 06-01-2011, 12:47   #92
 
Nathias's Avatar
 
Reputacja: 1 Nathias wkrótce będzie znanyNathias wkrótce będzie znanyNathias wkrótce będzie znanyNathias wkrótce będzie znanyNathias wkrótce będzie znanyNathias wkrótce będzie znanyNathias wkrótce będzie znanyNathias wkrótce będzie znanyNathias wkrótce będzie znanyNathias wkrótce będzie znanyNathias wkrótce będzie znany
A więc decyzja zapadła. Po dobroci, czy też nie, w końcu wszyscy przystali na propozycję maga. W sumie nie mieli wielkiego wyboru, ale to łucznikowi w ogóle nie przeszkadzało. Mogli bowiem albo się zgodzić, albo iść każdy w swoją stronę.

Wyruszyli. Droga mijała im w milczeniu, nawet braciom. Każdy najpewniej zastanawiał się, co zastanie w osławionym mieście, w kwiecie jego istnienia. Rzeczywistość przeszła jednak najśmielsze oczekiwania elfa. Widok zaparł mu dech w piersiach. Masywne mury, strzeliste wieże i cała reszta robiły tak niesamowite wrażenie, że Sinthel nie nadążał oglądać wszystkich dzieł sztuki architektonicznej budowniczych. Do tego ta aura. Nie znał się na magii. Nie rozumiał jej. Nie interesowała go. A jednak, nawet on w porównaniu do brata nieczuły na magię, czuł moc drzemiącą w kamieniu. Nie był głupcem. Zdawał sobie sprawę, że to co on wyczuwa to jedynie czubek góry lodowej, co oznaczało, że magia tutaj jest niemal nieograniczona. A jednak miastu przeznaczony był upadek. Skoro tak, to jakaż to potęga czaiła się nieopodal. Jakież zło i zepsucie musiało nawiedzić to miejsce, że zostało ono zrównane z ziemią. Tego elf nie był w stanie pojąć.

Elfia pani, która towarzyszyła im przez prawie całą drogę zostawiła ich tuż przed bramą. Jednak Sinthel nie zwrócił na to większej uwagi, mimo że Elenis była bardzo urodziwą elfką. Grupa przeszła kilka kroków po brukowanym dziedzińcu. W chwili zawahania grupy widać było, że widok ich przytłoczył. Wszystkich. Ravarath jednak rozwiała niepewności i Sinthel żwawo ruszył za towarzyszką. Jak dobrze powiedziała, nie było czasu do stracenia.
 
__________________
Drink up me hearties, yo ho...
Nathias jest offline  
Stary 10-01-2011, 19:19   #93
 
Nefarius's Avatar
 
Reputacja: 1 Nefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputację
Przechadzka ulicami miasta, które tak na prawdę za czasów członków grupy praktycznie nie istnieje było niesamowitym doświadczeniem. Życzliwość mieszkańców aż zadziwiała każdego z gości stolicy Cormanthoru z wyjątkiem krasnoluda, który tylko kręcił głową i wykrzywiał twarz z głupoty napotkanych osób. Traktowano ich jakby byli wyjątkowi, jednak trudno się było doszukać kogokolwiek innego z takim amuletem, jaki im podarowano. Było to zastanawiające, jednak amulet był tylko sposobem na przejście przez strażniczy Mythal i to było najważniejsze dla Hordyankiego i Jamfire'a. Ostatecznie dotarli do wieży, zamieszkiwanej przez Stariana. Budowla robiła niesamowite wrażenie, jednak w pewnym stopniu przypominała kilka innych wież, które kompani minęli. Być może wszystkie one były zamieszkane przez elfich arcymagów.

Na zwyczajnych, drewnianych drzwiach znajdowała się miedziana kołatka w kształcie głowy smoka. Gdy Jamfire sięgnął ręką by złapać ją i zapukać w drzwi, te nagle same się otwarły do środka. Kompani spojrzeli na siebie wzajemnie, po czym weszli do środka. Powitał ich intensywny zapach ziół. Na prawo od wejścia znajdowały się zamknięte drzwi, zaś w lewo prowadził korytarz do gościnnej izby, dość sporych rozmiarów. Nie bardzo wiedząc, gdzie się udać, właśnie do tego pomieszczenia weszli towarzysze. Na środku izby znajdował się okrągły stolik, z przyszykowaną, odpowiednią liczbą kielichów, oraz butelką wina. Ponadto na srebrnej tacy znajdował się słodki poczęstunek w postaci ciastek.

Nim grupa się rozgościła, lub nawet o tym pomyślała z kręconych schodów które kończyły się w gościnnej izbie pojawił się Starian, wraz z drugim elfem, ewidentnie parającym się magią.
-Jesteście.- rzekł znajomy im arcymag -To mój przyjaciel Anduris. Para się magią wieszczenia. Przepowiedział mi, kiedy tu przybędziecie. Ale mniejsza o to.- drugi z elfów skinął głową w stronę grupy.
-Badamy różne możliwości, udzielenia wam pomocy. Jednak zanim wam pomożemy chcę abyście wykonali dla mnie pewne zadanie. Nazwijcie to jak chcecie. Może być test zaufania, może być transakcja wiązana. Wasza sprawa.-


Starian podszedł do stolika i nalał każdemu do kielicha wina. Hordyanki skrzywił się nie widząc nigdzie piwa, jednak nikt nie zwrócił na to uwagi.
-Kilkanaście mil stąd, w jaskini orków znajduje się leże młodego, zielonego smoka. Jest bardzo uparty i wciąż napada na podróżników z okolic. Miałem wysłać tam swoich uczniów, jednak chcę byście to wy zajęli się tą sprawą. Możecie go zabić. Jeśli dacie radę. Możecie w związku z tym szukać każdej możliwej i dostępnej wam pomocy. Nie wnikam. Możecie też spróbować przekonać gada, aby odpuścił. Anduris sprawdzi jak wam poszło, więc nie oszukujcie mnie, bo nic wam to nie da.- dokończył rozkładając ręce, czekając na ewentualne pytania.
 
__________________
A na sektorach, śląski koran, spora sfora fanów śląskiej dumy, znów wszyscy na Ruch katować głosowe struny!
Nefarius jest offline  
Stary 12-01-2011, 20:59   #94
 
daamian87's Avatar
 
Reputacja: 1 daamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znany
Elf przysłuchiwał się temu, co ma do powiedzenia czarodziej. Przeanalizował wszystko, czego dowiedział się na temat zadania, którym był smok. Zielony w dodatku.
-Jeśli można, mam kilka pytań. W jakim jest okresie życia? Jak liczna jest grupa orków? Czy dysponują czarodziejem? Czy posiadacie jakiekolwiek informacje na temat owego smoka, choćby jego imię?- zadał kilka najważniejszych pytań.
Zawsze uważał, że zebranie przynajmniej podstawowych informacji znacząco ułatwi rozwiązanie problemu. Musiał zebrać jak najwięcej szczegółów, zaświtał mu bowiem w głowie pewien plan. Jeśli wszystko pójdzie tak, jak trzeba a plan, który przygotuje będzie odpowiednio dopracowany, może się okazać, że zyska cennego sprzymierzeńca. Jeśli nie, trzeba go będzie zabić.
Po prawdzie martwy smok może być niemniej użyteczny, co żywy.
 
__________________
"Marzę o cofnięciu czasu. Chciałbym wrócić na pewne rozstaje dróg w swoim życiu, jeszcze raz przeczytać uważnie napisy na drogowskazach i pójść w innym kierunku". - Janusz Leon Wiśniewski
daamian87 jest offline  
Stary 12-01-2011, 22:54   #95
Konto usunięte
 
Amanea's Avatar
 
Reputacja: 1 Amanea nie jest za bardzo znanyAmanea nie jest za bardzo znanyAmanea nie jest za bardzo znanyAmanea nie jest za bardzo znany
Ravarath podziwiała miasto. Była pewna, że gdy już wrócą - jeśli wrócą - do przyszłości, nikt nie uwierzy w taką historię. Najchętniej wcale by nie wracała. Nie miała za bardzo do czego... Jednak musiała. Choćby po to, by dokończyć dzieło matki. Jaka szkoda, że tak piękne miejsce musiało zostać zrównane z ziemią. Obdarzała delikatnym uśmiechem tych mieszkańców, z którymi przyszło jej skrzyżować spojrzenia. Wędrówka ku wieży trwała dla elfki zdecydowanie zbyt krótko. Wolałaby jeszcze pozwiedzać Myth Drannor, nim nadejdzie nieuniknione.
~ A może jednak dałoby się to zmienić... ~ wracała natrętna myśl.

Sama wieża również była wspaniała. Wszystko zostało tak przygotowane, by nie musieli nawet czekać na pojawienie się gospodarza ani tracić czasu na oczekiwanie na poczęstunek. Arcymag zjawił się, ledwie grupa zdążyła się rozgościć. Ravarath wysłuchała spokojnie tego, co Starian i Anduris mieli im do powiedzenia. Nie zastanawiała się nawet nad tym, co przyjdzie im robić w zamian za pomoc magów, choć miała świadomość, że informacja o zbliżającym się upadku Myth Drannor była już dość cenną zapłatą. Niemniej liczyła się z tym, że potrzebna będzie dodatkowa praca, by otworzyć sobie drogę powrotną.

Elfka przyglądała się Jamfire'owi. Sposób w jaki zadawał pytania znów przypomniał jej przeszłość. Było tak wiele drobnostek, w jakich przypominał pewnego elfa... Nie potrafiła jednak uwierzyć, że mógłby mieć miejsce taki zbieg okoliczności. Poza tym różnic nadal było więcej. Potrzebowała jakiegoś dowodu. Czegoś, co przekonałoby ją ostatecznie. Kiedy skończył mówić, ona także podjęła temat:
- Napada podróżnych... Często? Czy co jakiś czas? W jakichś konkretnych miejscach czy po prostu gdzie popadnie? Macie jakiś schemat jego zachowań na podstawie wcześniejszych zdarzeń? Czy po prostu jeden wielki chaos zależny od kaprysu? - pytała raczej z ciekawości niż z potrzeby.
- Myślę, że powinniśmy znaleźć inne rozwiązanie niż walka z nim. - zwróciła się do swoich towarzyszy - Nie powinniśmy go zabijać, jeśli nie będzie to już ostateczność.
 
Amanea jest offline  
Stary 13-01-2011, 19:32   #96
 
Fearqin's Avatar
 
Reputacja: 1 Fearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłość
Idąc przez miasto zaciekawiła go tylko fontanna.
- Zamiast wody, mogliby tu nalać piwa. He he he. Nie?- Obejrzał się po towarzyszach - Tak tylko... proponuję. - Powiedział z rezygnacją, widząc ich ożywioną reakcję, na jego przecież genialny wręcz pomysł.

Wiadomość o potyczce ze smokiem ożywiła go po nieudanym (według jego drużyny) dowcipie. W końcu naprawdę porządna walka! W myślach układał sobie schemat walki. Wszyscy umrą, oprócz niego, bo on zabije smoka jak już zabije swoich towarzyszy. Albo lepiej żeby smok to zrobił. Będzie wiedział czego się u niego wystrzegać.

Pytania, pytania, pytania. Stek bzdur, nie wznoszący wiele do konwersacji. Robhun myślał tylko o łuskach smoka. Mógłby zrobić niezłą zbroję. Tak więc ruszyły w ten świat przeszłości, zrobiły zbroję i bez nagrody na jego głowę spokojnie żyłby sobie zabijając różne istotki. Piękna perspektywa, ale jednak ktoś chciał ją zepsuć.
- Myślę, że powinniśmy znaleźć inne rozwiązanie niż walka z nim. - zwróciła się do swoich towarzyszy Ravrath - Nie powinniśmy go zabijać, jeśli nie będzie to już ostateczność.
Hordyanki aż zrobił się lekko czerwony. Zarówno ze złości, jak i ze strachu, bo mogła go ominąć walka ze smokiem! To dobry powód by się bać.
- Ja... ja... ja protestuję! Ten... ten nędzny gad terroryzuje...- Tutaj zajęło mu chwilę wypowiedzenie następnego słowa- "porządnych" mieszkańców tej dziury... znaczy się tego majestatycznego miasta. Jedyny sposób to uśmiercenie go.
Majestatyczne. Przecież on nawet nie znał takiego słowa!
Jednak obawiał się, że zostanie przegłosowany. A z racji krótkich nóżek nie zdąży dobiec to smoka i go zabić, zanim te parszywce się z nim zaprzyjaźnią i włączą do drużyny.
 
__________________
Pół człowiek, a pół świnia, a pół pies

^(`(oo)`)^
Fearqin jest offline  
Stary 13-01-2011, 20:05   #97
 
Nathias's Avatar
 
Reputacja: 1 Nathias wkrótce będzie znanyNathias wkrótce będzie znanyNathias wkrótce będzie znanyNathias wkrótce będzie znanyNathias wkrótce będzie znanyNathias wkrótce będzie znanyNathias wkrótce będzie znanyNathias wkrótce będzie znanyNathias wkrótce będzie znanyNathias wkrótce będzie znanyNathias wkrótce będzie znany
Wiadomości nie napawały radością - zielony smok. Podświadomie Sinthel wiedział, że będą musieli przejść coś w rodzaju inicjacji, jednak to miejsce było tak wspaniałe, że nie dopuszczał do siebie takich myśli. Ale żeby od razu smok? Tropiciela ta wiadomość wcale nie ucieszyła, w przeciwieństwie do krasnoluda.
-To nie będzie spacerek, kolejna walka z goblinami. Zielone smoki są bardzo agresywne. To urodzeni wojownicy i zabójcy. Najprawdopodobniej zaatakuje, gdy tylko podejdziemy odpowiednio blisko. A mówię tylko o smoku. Nic nie wiemy o istotach, które upodobały sobie okolice jego legowiska, lub którymi włada.

Tropiciel zamyślił się na dłuższą chwilę. Nie przepadał za zabijaniem, ale czasem nie było innego wyjścia.
-Obawiam się droga Ravrath, że nie będziemy mieli innego wyjścia. Szanse na dogadanie się z nim są raczej znikome.

Jedno było pewne. Musieli się dobrze do tego przygotować, bo jeżeli dojdzie do walki, to będzie to najcięższa potyczka w jego życiu. Legendy o smokach, może i przesadzone, z czegoś wynikają. A on wolał się przygotować na legendy, niż zostawić swoje kości w jego żołądku.
 
__________________
Drink up me hearties, yo ho...
Nathias jest offline  
Stary 14-01-2011, 21:39   #98
 
Nefarius's Avatar
 
Reputacja: 1 Nefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputację
Elfy zdawały się być zadowolone z masy pytań, które padły pod adresem smoka. To oznaczało, że grupka wzięła sobie zadanie na poważnie i pewnie zajmie się zadaniem dość sumiennie. Czarnowłosy wieszcz uspokoił gości ruchem rąk, by trochę zwolnili z gradem niejasnych kwestii, po czym przeszedł do udzielania odpowiedzi.
-To jeszcze młody smok, ale ma swoje plany i ambicje. Pewnie będzie miał ponad sto lat, tego dokładnie nie wiemy. Orkowie to pojedynczy szczep. Będzie ich kilkudziesięciu. Może ze cztery tuziny. Nie ma wśród nich szamana, a przynajmniej moja magia takiego nie dostrzegła.- odrzekła arcymag.
-W jego działaniach nie ma żadnej logiki, to czysty chaos.- wtrącił się Starian. -Nie ma tutaj mowy o jakiś konkretnych odstępach czasowych, oraz specjalnych miejscach. Lata nad okolicą i gdziekolwiek kogoś zauważy od razu atakuje...- elf wzruszył ramionami.
Starian wychylił łyk krwiście-czerwonego wina robiąc przy tym bardzo zadowoloną minę.
-Jeśli uda wam się go przekonać by opuścił to miejsce to również uznamy, że wykonaliście swoje zadanie. Krasnolud ma jednak rację. To sprytna poczwara. Jestem prawie pewien, że nie da się wykurzyć. A za łeb smoka dostalibyście tutaj niezłą nagrodę.- podkreślił. -Tak więc jak wcześniej mówiłem. Jak to zrobicie, to wasza sprawa. Smok musi zniknąć.- dodał po chwili splatając ręce na piersi.
 
__________________
A na sektorach, śląski koran, spora sfora fanów śląskiej dumy, znów wszyscy na Ruch katować głosowe struny!
Nefarius jest offline  
Stary 15-01-2011, 00:40   #99
Konto usunięte
 
Amanea's Avatar
 
Reputacja: 1 Amanea nie jest za bardzo znanyAmanea nie jest za bardzo znanyAmanea nie jest za bardzo znanyAmanea nie jest za bardzo znany
Reakcja krasnoluda w żadnej mierze nie zdziwiła Ravarath. W zasadzie właśnie takiej się spodziewała. Nieokrzesanemu, dzikiemu osobnikowi sama myśl o zaprzepaszczeniu walki na rzecz 'głupich gadek' musiała sprawiać niemal fizyczny ból. Elfka jednak nie zamierzała się tym przejmować. Koniec końców albo przyjdzie mu zginąć we własnym zacietrzewieniu albo i tak zrobi to, co większość ich dziwnej grupy. Na słowa Sinthel pokiwała lekko głową. Wiedziała, że rozmowa z zielonym smokiem może być ciężkim zadaniem i ostatecznie mogą być zmuszeni do uśmiercenia go... Ale naprawdę wolała nie mierzyć się z taką bestią.

- Rozumiem. - zwróciła się ku magom, gdy udzielone zostały odpowiedzi - Zdaję sobie sprawę, że próba przekonania smoka jest opcją o niebo trudniejszą... Już sama walka z nim zapowiada się wystarczająco ciężko.
Kobieta spojrzała na Andurisa.
- Kilkudziesięciu orków to dość spory oddział. Nie powinni jednak stanowić jakiegoś wielkiego problemu o ile nie spotkamy wszystkich na raz w otwartym polu. Czy jesteś w stanie określić czy smok wyrósł już na tyle, by poznać Sztukę?
Ravarath nie znała się specjalnie na smokach czy magii wieszczenia, jednak takie pytanie mogło przybliżyć im czego powinni spodziewać się w walce.

- Ah, i jeszcze... Skoro napada podróżnych... Czy macie tu, w Myth Drannor, kogoś komu namieszał już sporo w interesach? Może jakiś kupiec czy handlarz albo podróżnik, któremu zalazł za skórę? Może ktoś, kto potrzebuje odzyskać coś od tej bestii, jeśli udało mu się ujść z życiem? Pytam, bo prawdopodobnie pomoc będzie nieodzowna. A takie osoby mogłyby zechcieć nas wesprzeć albo udostępnić jakieś dodatkowe środki. - wyjaśniła.
W tej chwili nie przychodziły jej kolejne pytania do głowy. Zaś upary głos w jej umyśle milczał jak zaklęty właśnie wtedy, gdy mógł podsunąć jakiś pomysł. Czy była to jego złośliwość czy też powstrzymywała go obecność potężnych magów - tego już Ravarath nie wiedziała i tym razem nie miała kogo zapytać.
 
Amanea jest offline  
Stary 16-01-2011, 18:40   #100
 
Fearqin's Avatar
 
Reputacja: 1 Fearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłość
Ożywił się jeszcze bardziej z dwóch powodów. Pierwszy był tak naprawdę podzielony, na kilkadziesiąt orków do wyrżnięcia. To byli jego ulubieni przeciwnicy! Nie to co te czarty, które zwiewały w najlepszym momencie. Orki walczyły (przynajmniej większość) do śmierci. Drugi powód był czysto moralny. W głowie szumiały mu słowa elfa: "Krasnolud ma jednak rację".

Od razu podzielił się wszystkim z Jamfirem
- I co, patyczaku? Miałem rację. Jak zawsze. Ten mądry i fajny elf tak powiedział. Jest znacznie fajniejszy od Ciebie i przyznał mi rację.- Właściwie to nie wszystkie elfy były znowu takie głupie. Z niektórymi dało się żyć.
Śmiał się cichutko do siebie i żadne inne słowa do niego nie docierały. Wciąż tylko: "Krasnolud ma jednak rację".
~Ale ty jesteś mądry Robhun! ALEŻ TY MĄDRY!~

Coraz więcej pytań płynęło z ust Ravrath. Trochę go to nudziło więc ziewnął najpierw sztucznie, a potem już prawdziwie i dosyć niespodziewanie beknął. Oczywiście nie miał zamiaru przepraszać jak robili ludzie, jedynie oczekiwał na podziękowania ze strony gospodarza, bo krasnolud wyraził właśnie to, że smakuje mu tutejsza strawa. Ale jak widać nie mógł liczyć na dobre wychowanie elfów.

Gdy odpowiedziano na pytania jego kompanów orzekł głosem krasnoluda który jednak ma racje
- Dobra, to ruszamy? Trzeba rozruszać wasze wątłe mięśnie.
 
__________________
Pół człowiek, a pół świnia, a pół pies

^(`(oo)`)^
Fearqin jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 22:32.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172