-Jak sobie chcesz- głośne psss oznajmiło, że on sam się napije. Walnął się na swoim fotelu.
-Dobra, a teraz: Czemu mamy już tylko połowę prochów?
-Według Jacka resztę prochów stracili w napadzie. Bynajmniej to mi przekazał przez telefon.
Usiadłwygodniej na kanapie.
-Dla mnie oznacza to większe kłopoty, jeżeli ci od napadu na bank zostali w mieście. Oznacza to nie jedną paczkę prochów krążących po mieście, tylko dwie. A pozatym najpewniej nie tylko ten Japiszon szuka prochów, więc sytuacja nie jest wesoła.
-Czyli ogólnie mamy przesrane... jakbym nie miał dość problemów na głowie- Łyknął zdrowo z puszki -Japoniec nie będzie zachwycony. Trza coś wykombinować.
Wstał słysząc dzwonek do drzwi. Upewnił się, że ma glocka na boku i spojrzał w judasza. Piekny biust Irmy natychmiast otworzył.
-Yo... właźcie.- Zaprosił do środka- Piwa, herbaty, wódki? |