Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 14-01-2011, 12:37   #129
BoYos
 
Reputacja: 1 BoYos ma wspaniałą reputacjęBoYos ma wspaniałą reputacjęBoYos ma wspaniałą reputacjęBoYos ma wspaniałą reputacjęBoYos ma wspaniałą reputacjęBoYos ma wspaniałą reputacjęBoYos ma wspaniałą reputacjęBoYos ma wspaniałą reputacjęBoYos ma wspaniałą reputacjęBoYos ma wspaniałą reputacjęBoYos ma wspaniałą reputację
Vanille chwyciła jego rękę i zaczęła ciągnąć na środek. Złapała go za rękę i na barku. Ten mocno chwycił ją za biodro, mając na celu uświadomienie, że to on prowadzi. Nieskończona jednak nie miała zamiaru odstąpić...

***


- I co zrobimy? - zapytał Yue, siedzący na łóżku. Znajdował się w pokoju Agnes. Dziewczyna stała na środku patrząc na niego z niedowierzaniem.
- A co mamy robić? Nauczę Cię tańczyć. Mój brat często chodzi bale. Nauczył mnie kilku sztuczek. Często taniec przeradza się w walkę o dominację. Tak podbija się serca księżniczek. Jeśli z nią przegrasz, to odpadasz. - powiedziała podskakując z nogi na nogę.
- Że co? Jaka walka? - jakby zaciekawił go temat. Usiadł prosto patrząc cały czas na twarz dziewczyny.
Pokój jej był dużo skromniejszy niż jego. Rzecz działa się na 3 roku nauki.
- [i] Normalnie. Przegrany to ten, który nie dotrzyma kroku, albo upadnie, pomyli się. A Ty jako "Wasza Wysokość" powinieneś wymiatać w tym temacie. - powiedziała na spokojnie.
- Ja mam za dwa dni jakiś śmieszny bal, a teraz dowiaduje się, że jakieś walki mają być. Przecież to jest chore. Jak można walczyć w tańcu? - zapytał ją.
- A profesja Tancerz lub akrobata mówi Ci coś? Oni wykorzystują taniec do walki na śmierć i życie. Ty masz po prostu zdominować swoją partnerkę. Wszystko. - przeskakiwała coraz szybciej, jakby nie mogła się doczekać.
- Ty już tańczyłaś w ten sposób?
- Tak. Przegrałam. - uśmiechnęła się zadowolona z siebie.
- I Cię to cieszy...? - nic już nie rozumiał.
- Ehh..ale Ty jesteś tępy w tym temacie. Tylko walka, magia pieczęci, podglądanie kobiet, spódniczki i nogi! Chodź tu bo mnie coś trafi zaraz. - powiedziała pośpieszając go.
Yue niechętnie podniósł się z miejsca i podszedł do dziewczyny. Ta złapała go pewnie za rękę i za bark.
- Złap mnie cieniasie. Masz być pewny tego co chcesz.
- A co ja chce? - spojrzał na nią pytająco.
Zagryzła wargę i przesunęła się za niego, mocno ciągnąc za rękę. Ten zrobił piruet w miejscu i upadł z hukiem na podłogę.
- Jeden zero dla mnie. - powiedziała wyzywająco.
Chłopak podparł się rękoma i spojrzał na triumfującą Agnes. Nienawidził przegrywać...a tym bardziej z dziewczynami...

***

<Ten Soundtrack mi lepiej pasuje ^^ Jeśli ktoś nie chce, niech po prostu jedzie na standardowym, wrzuconym od Endlessa. Ofc, jeżeli ktokolwiek to czyta ^^>

[media]http://www.youtube.com/watch?v=dLHCS6oL7lo[/media]

Taniec z Vanille pochłonął go całego. Była to niepisana bitwa pomiędzy nimi. Nie mógł przegrać. Całe wydarzenie, porwało jego ciało, niosąc obok siebie Nieskończoną. Wszyscy ustępowali im miejsca, nie wiedząc czemu. Wyglądało to jak wojna pomiędzy dwoma rodami. A może po prostu walka o dominację?

Gdy muzyka zaczęła grać, Ci zaczęli delikatnie kręcić się w okół siebie. Po dłuższej chwili jednak tempo muzyki stawało się szybsze, przynajmniej dla Yue'go. Zaczął coraz bardziej naciskać na Nieskończoną. Dzięki Agnes miał dosyć duże umiejętności taneczne. Długo ćwiczyli przed każdym balem, na który najczęściej chodzili razem. Często brał ją jako swoją towarzyszkę i odwrotnie. Mimo wydarzenia z Chichiro, nie zamierzał przejmować się tym podczas tańca. Ma jeszcze na to całą długą noc.
Zniszcz.
Głos w jego głowie odbił się echem. Był już do niego przyzwyczajony. Mimo, że wybiło go to z rytmu, szybko do niego powrócił. Vanille próbowała obrócić to na swoją korzyść, lecz bezskutecznie. Nieskończony uśmiechnął się do siebie. Czas pokazać prawdziwą klasę tańca. Niech wie, z kim ma do czynienia.

Zaczął odczuwać brak miejsca. Puścił jej biodro i obkręcił w okół osi, sam przeskakując za nią. Ta jednak była na to przygotowana i zakręciła nim także. Chwila spokoju, spojrzeli sobie w oczy. Oboje zmarszczyli brwi. Ruszyli do siebie z powrotem. Mocno złapali się za ręce. Przemieszczali się na środek. Nikt inny teraz nie istniał. Była to walka o honor. Chłopak nie zamierzał odpuścić. Wiedział, że Vanille też bywała na niejednym balu, dlatego zwycięstwo nie przyjdzie łatwo. Tępo kroków zmieniło się na bardzo szybkie. Niczym para błyskawic ruszyli ku środku. Kroki zmieniali co chwilę. Od walca, po inne, bez dłuższych wahań. Wszystko zaczynało się komplikować, gdy dotarli na środek. Duże pole manewrowe było plusem i minusem dla obu stron. Vanille zaczęła przekładać chłopaka na swoją stronę, starając się wybić go z rytmu, zmieniała stronę tańca niezwykle często. Ten zdziwiony, został wybity z kroków, gdy przełożyła go na lewą stronę, zakręcając w prawo. Puściła go wtedy mając na nadziei upadek Yuego. Tak się jednak nie stało. Chłopak podparł się drugą nogą i złapał równowagę. Była niemal pewna zwycięstwa. Tak być nie mogło. Ponownie natarli na siebie, łapiąc się z dużą siłą. Coraz więcej par zaczęło bacznie obserwować ich poczynania. Springwater wpadł na pomysł, jak pięknie zakończyć walkę, na jego korzyść. Zaczął przemieszczać się z Nieskończoną w stronę stołu z kwiatami. Gdy do niego doszli, zakręcił podwójnie Vanille. Ta, nie mając drogi ucieczki wskoczyła na stół, ciągnąc go za sobą. Nie mając wyjścia wskoczył za nią. Teraz wymieniali się miejscami, na wąskim stole. Nie zrzucili jednak żadnego naczynia, gdyż mogło to w jakimś sensie oznaczać porażkę. Po dłuższej chwili, zniżył pozycję i złapał Vanille, niczym Pannę Młodą i zeskoczył z nią na podłogę. Postawił ją na ziemi i zakręcił. Był to jeden z jego wyćwiczonych ruchów. Agnes miała przez to nieźle poobijane kolana. Gdy ją postawił, kopnął piętą w stół. Teraz wazon z kwiatami podskoczył. Były to niebieskie tulipany. Machnął ręką i jeden z kwiatów wyleciał do góry, wybity wodą z wazonu. Wazon upadł, o dziwo nie przewracając się, a kwiat został złapany przez Nieskończonego. Dziewczyna zdziwiła się. Tym ruchem zapewnił sobie gigantyczną przewagę, lecz ta nie zamierzała odstępować. Ruchem oka zaprosił ją ponownie. Ta, ruszyła jak wściekła lwica na chłopaka. Muzyka zmierzała ku końcowi. Trzymał w ręku kwiat. Oboje odczuwali zmęczenie. Zauważył, że Vanille zaczęła pomału słabnąć. Prowadził więc dzielnie na środek. Po drodze kręcił nią w obie strony. Gdy dotarli na środek, przy końcówce piosenki dziewczyna straciła równowagę. Był to jego moment. Przeniósł się za nią, potrójnie ją obracając. Ta, nie mając miejsca zaczepienia, poleciała na plecy. Jednak Yue schylił się i złapał ją kilka centymetrów nad ziemią. Trzymał ją jedną ręką. Drugą trzymał przed jej twarzą kwiat.
- Piękny Kwiat dla pięknej kobiety. - powiedział krótko i uśmiechnął się.
Zwycięstwo! Tak jak został nauczony. Przez swoją przyjaciółkę.


Po rozmowie z Generałem poinformował, że będzie się zbierać. Zabrał po drodze trunek i pokierował się do pokoju. Po drodze nie było żadnych przygód. Wypijał po trochu trunku z butelki. Gdy dotarł, pokierował się na górę. Otworzył drzwi kluczem i zamknął je. Upadł na łóżko. Miał zamiar dziś ponownie zmierzyć się z Sashą, lecz nie miał wystarczająco sił. Bitwy w wymiarze mogą być przeprowadzane do woli. Jednak jeśli chodzi o pokonanie samego siebie, to tylko podczas medytacji z bronią. Nie chciał ryzykować. Pomału zamknął oczy i przeniósł się w świat snu...
 

Ostatnio edytowane przez BoYos : 14-01-2011 o 12:40.
BoYos jest offline