Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 15-01-2011, 00:58   #20
Rudzielec
 
Rudzielec's Avatar
 
Reputacja: 1 Rudzielec jest na bardzo dobrej drodzeRudzielec jest na bardzo dobrej drodzeRudzielec jest na bardzo dobrej drodzeRudzielec jest na bardzo dobrej drodzeRudzielec jest na bardzo dobrej drodzeRudzielec jest na bardzo dobrej drodzeRudzielec jest na bardzo dobrej drodzeRudzielec jest na bardzo dobrej drodzeRudzielec jest na bardzo dobrej drodzeRudzielec jest na bardzo dobrej drodzeRudzielec jest na bardzo dobrej drodze
Myślała, miała na to czas, Viktor musiał dzwonić rozmawiać szukać. Po namyśle zdecydowała, że mu przeszkodzi i poinformuje o zmianie swojej lokalizacji. Będą jej potrzebne rzeczy jeśli ma tu siedzieć, choć wprawdzie Książę nic takiego nie powiedział i wydawało się, że dom został im wyznaczony jako baza wypadowa ot z grzeczności. Ale Książe był Ventrue, czyli politykiem czyli manipulatorem dla którego byli tylko pionkami. A sytuacja była tak dziwna, że każdy pionek z resztką instynktu samozachowawczego-lub paranoi jak nazywali to niektórzy- zastanawiał się w imię czego chcą go poświęcić. Dziwaczny „list żelazny” nie mogła sobie wyobrazić co miałoby skłonić Camarille i Sabat do rozejmu choćby na chwilę, łącznie z końcem świata. Więc jaki miały mieć cel? Uspokojenie? Zapewnić poczucie bezpieczeństwa na czas akcji? Niemożliwe, nikt kto zobaczyłby takie listy nie pomyślałby ”Och super to już mi nic nie grozi ze strony tych psychopatów” raczej „Ktoś mnie w ciula robi” skarciła się w myślach za słownictwo niegodne damy. Lecz zaraz potem wzruszyła ramionami, najwyraźniej tresura jej rodziców była skuteczniejsza niż myślała. Odepchnęła jednak te myśli one prowadziły do wspomnień o Wolfgangu, a to zawsze paskudnie na nią działało. Wróciła myślami do obecnej sytuacji oceniając ją jak partię szachów. Nie znała celu gry nie znała przeciwników i widziała tylko kilka figur, nie najlepsze zestawienie. Ale w takim razie jej cel pozostawał bez zmian, przeżyć. To zawsze było zwycięstwem. Na razie trzeba było odnaleźć dziewczynę którą chciał dorwać Książę dowiadując się o sytuacji ile się da i nie dawać tego po sobie poznać. Wyciągnęła komórkę, trzeba dać znać gdzie jest i czego potrzebuje i będzie musiała porozmawiać z tutejszą służbą. Koniecznie musi wiedzieć więcej o tym miejscu jeśli ma tu zostać. W tym momencie zadzwonił Viktor, zaskoczona omal nie upuściła telefonu.

-Viktor? Co się stało? Masz coś?-zapytała.
-Mam i nie spodoba się to Tobie. Primo, możemy już mówić w około "Heil Hitler", książę uznał, że skoro jesteśmy na jego domenie to primogen może znać naszą przeszłość. Postąpił zresztą w ten sposób z innymi z tej waszej koterii... Ciekawe, że o tym malkavianie nic nie można się dowiedzieć sensownego... Ale gadanie z Malkavianami nigdy nie należało do najprostszych. Ten z którym rozmawiałem zaczął układać fortyfikację z jedzenia. Secundo, tak czy inaczej jest problem. Natasha, ta od tego balu. Ona jest z GRU, wcześniej NKWD... z komórki która szukała waszego komanda, wie o programie Hexe i co ciekawsze nic z tym konkretnego nie robi, więc tym bardziej jest niebezpieczna...zaś co tyczy się dziewczyny. Była kimś kto wspiera archeologię i to hojnie. Bogata, młoda, żyć nie umierać. Teraz kwestia jej śmierci, jak stoisz to usiądź. Mam niepotwierdzone informację, iż Sabat z polecenia naszego księcia stał za jej porwaniem, muszę to sprawdzić. Nie wiem, potrzebujesz tam coś? Mogę podrzucić bez problemu...

~Czyli księciunio uznał, że lepiej zdmuchnąć naszą przykrywkę w świecie Spokrewnionych? Niedobrze, możliwe, że uznał naszą dwójkę za nieprzydatną czyżby znalazł sobie kogoś innego na posyłki? Może jedno z jego niewydarzonych potomków? Nieważne, nasza „spec grupa” najwyraźniej ma posłużyć za wabia podczas gdy ta gadzina przeprowadzi swój prawdziwy plan kiedy nas będzie wykańczał jego przeciwnik. Sam przecież stwierdził, ze zaprzeczy jakimkolwiek powiązaniom z naszą grupą a potem podstawił nas praktycznie od nos innym graczom więc cokolwiek się stanie jest czysty i może wyjść tylko in plus. Tylko co spodziewa się zyskać?~
Szybko podała adres i poprosiła o swoje rzeczy, chciała mieć Viktora przy sobie ale uznała to za zbytnie ryzyko, jeśli dom był pułapką a oni przynętą to wolała mieć kogoś na zewnątrz kto przynajmniej spróbowałby ją wyciągnąć.

-A co z resztą? Zorg, Freeman i szpitalem? Jakieś wieści czy trzeba ci więcej czasu?-Wtedy ją olśniło-Jesteś pewien tego zlecenia od Księcia?
-Ufam swoim źródłom, nie mam dowodów ale mój informator to potwierdza.
-Wpadnij tu jak najszybciej, i weź rzeczy. Musimy pogadać-rozłączyła się jeszcze raz śledząc tok swego rozumowania. Książe ma jakieś powiązania z Sabatem, wysyła nas na dziwaczną misję. Grupę niezgranych nie ufających sobie wampirów zupełnym przypadkiem takich za którymi by nie tęsknił. Przyjmijmy, że dziewczyna jest ważna, może to źródło nacisku dające duże wpływy wśród wampirów? W każdym razie kiedy my się rozbijamy bezskutecznie po mieście on po cichu wysyła ekipę zawodowców ci łapią laskę a my na przykład giniemy w czasie dziwnego wypadku może eksplozji instalacji gazowej w samo południe? Wtedy oficjalnie Książę sie starał i ma dziewczynę którą może wykorzystać do uzyskania lub umocnienia swej władzy. Możliwe, że do zatarcia śladów wywoła nawet małą wojenkę z Sabatem, tak by jego kontakty po tamtej stronie również poszły do góry w hierarchii albo wręcz przeciwnie w dól do piachu żeby nie było świadków...

~Opanuj się.~ skarciła się w myślach~Snuciem teorii spiskowych tylko zasłaniasz sobie obraz rzeczywistości. Zbierz dowody, poszlaki ślady. Każda informacja może cię wyciągnąć z tego bajzlu.~ Wzięła głębszy oddech, właściwie z przyzwyczajenia, zawsze tak robiła przed trudnym zadaniem. ~Chyba wypadałoby porozmawiać z resztą, możliwe, że doszli do podobnych wniosków lub mają dowody na ich nieprawdziwość. No i może coś przekąsić, lepiej stawia się czoła światu z pełnym żołądkiem.~Przeszło jej też przez myśl że musi pogadać ze służbą, może wyciągnie z nich coś użytecznego?
 
Rudzielec jest offline