Wątek: [D&D +18] Limbo
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 16-01-2011, 20:19   #44
Uzuu
 
Uzuu's Avatar
 
Reputacja: 1 Uzuu jest jak klejnot wśród skałUzuu jest jak klejnot wśród skałUzuu jest jak klejnot wśród skałUzuu jest jak klejnot wśród skałUzuu jest jak klejnot wśród skałUzuu jest jak klejnot wśród skałUzuu jest jak klejnot wśród skałUzuu jest jak klejnot wśród skałUzuu jest jak klejnot wśród skałUzuu jest jak klejnot wśród skałUzuu jest jak klejnot wśród skał

Dyplomacie powoli zaczynało brakować oddechu i gdy już miał użyć jednej ze swoich mocy by uciec z miażdżącego uścisku stwór zwyczajnie zmienił się w wirujące pasma mgły równie materialne jak ziemia pod jego stopami. Gabriel całkiem się rozluźnił i uspokoił, mgły nie bał się ani trochę, jeszcze ani razu go nie skrzywdziła i nie widział powodu czemu miała by zrobić to i tym razem. Czuł się w niej bezpiecznie, wilgotne smugi ocierały się niego zostawiając wilgotne ślady na skórze. Próbował jej dotknąć ale rozpływała się w jego dłoniach. Dał się otoczyć białą zasłoną by znów ujrzeć kolorowe barwy mamiące jego oczy tysiącem kolorów, dokładnie jak za pierwszym razem gdy przeniosło ich do tego miasta. Przez chwilę przez umysł dyplomaty przemknęła myśl czy inni również zostali porwani przez mleczne opary ale wiedział ze wkrótce będzie dane mu się o tym przekonać. Gabriel zamknął oczy i czekał spokojnie. Gdy poczuł że otworzył zamknięte powieki i zdążył tylko dostrzec chmurę białych drobinek unoszących się w powietrzu. Był w lesie i to w nie byle jakim lesie. Starożytne zmurszałe pnie drzew pokryte mchem i grzybami, wydawało się że światło dnia od wieków nie miało tutaj dostępu. Miejsce wydawało się być magiczne i zapomniane, nigdy nie widział czegoś równie pięknego, był zauroczony i zachwycony tym co ujrzał. Nie dane było mu jednak cieszyć się cudami tego miejsca gdy usłyszał hałas. Gabriel mimo całej podniosłej atmosfery nie czuł się tutaj pewnie, nie bardzo orientował się nawet na co może się natknąć i z czym może przyjść mu się tutaj zmierzyć najlepiej zaraz rozpocząć poszukiwania towarzyszy o ile w ogóle tutaj dotarli. Elfka która wysunęła się zza jednego z drzew mierzyła do niego z łuku i nie wydawało się że ma zbyt przyjazne zamiary. Spojrzała na dyplomatę swymi zielonymi oczami, mógł przysiąc że już gdzieś widział tą twarz. Stojąc spokojnie wolał nie prowokować jej niczym, strzała była dużo szybsza niż on. Jedynym rozwiązaniem wydawało się dogadać, jedna z rzeczy które dość dobrze mu wychodziły, wysilił pamięć by przypomnieć sobie kim ona jest. Wtedy też przyszło olśnienie, ta elfka była w obozie przed wyprawą! Była jednym z członków ekspedycji!
Kobieta też chyba go rozpoznała gdyż zamiast wystrzelić krzyknęła.
- Czy ty przybyłeś wraz z innymi zbadać zimną puszczę!? Jesteś członkiem wyprawy!?- miała silny pewnym siebie głos. Teraz pozostało mu już tylko odpowiedzieć.
- Witaj, nazywam się Gabriel i z przyjemnością odpowiem na wszystkie twoje pytania jeśli tylko opuścisz ten łuk. - mężczyzna odpowiedział w tym samym języku po czym przywdział uśmiech na swą twarz i choć urzekło go piękno tego miejsca to zagrożenie ze strony elfki mogło być całkiem realne, nadal czuł ból w żebrach po uściskach potwora. Dodatkowo by pokazać że nie ma złych zamiarów pokazał dłonie wolne od broni. Oczami jednak badał otoczenie w wypadku gdyby musiał przenieść się tuż za jej plecy i zniwelować dystans jaki ich dzielił. Elfka uniosła jedną brew jednak nie opuściła broni wciąż celując w dyplomatę ze swego łuku.
- Jeżeli zaraz nie odpowiesz to wystrzelę. Opuszczę broń gdy upewnię się, że jesteś po mojej stronie! - odkrzyknęła w jego stronę poprawiając ruchem głowy włosy które opadły jej delikatnie na oko. Gabriel rozluźnił się widocznie na te słowa i uśmiechnął troszkę inaczej wąskie usta połączone w linię której uniosły się tylko kąciki. Powoli zrobił jeden krok w stronę łuczniczki a potem następny.
- A jak niby chcesz to potwierdzić co? Jeśli chcę zachować życie zwyczajnie powiem tak, że jestem członkiem wyprawy ale czy będziesz mieć pewność? Zaufasz mi tylko dlatego że powiem tak? Naprawdę opuścisz wtedy łuk? Powiedz mi jakie znaczenie ma jeśli nim jestem, jak zmusisz mnie bym ci pomógł co? Albo może chcesz mnie zabić zwyczajnie jak jakiś rabuś z zaułka i zabrać z moich zwłok to co Ci potrzebne co? Nie lepiej opuścić broń i przestać skupiać się na nieistotnych detalach? - Gabriel powoli małymi krokami zbliżał się w kierunku elfki. Kobieta wydawała się lekko zmieszana słysząc słowa dyplomaty. Opuściła łuk, jednak nie zdjęła strzały z cięciwy co było znakiem, że wciąż jest bardzo ostrożna.
- Wybacz. To miejsce źle działa na moje nerwy. - mówiąc to zeskoczyła z poziomu ściany drzew na polankę pełną grzybów i powoli zaczęła iść w stronę Gabriela. - Jest z tobą ktoś jeszcze? - zapytała uważnie obserwując twoje ruchy.
- Wybacz ale nie jestem pewny czy usłyszałem Twoje imię - Gabriel w momencie gdy elfka tylko przestała zachowywać się agresywnie stracił dla niej zainteresowanie.
- Jeśli zechcesz mnie również poinformować co tak brzydko cię podrapało? - rozejrzał się teraz lepiej po okolicy nie będąc zmuszonym uważać na swoje plecy. Wzniósł głowę w górę by przyjrzeć się też koronom drzew. Po chwili z jego gardła wydobyły się przedziwne skrzypnięcia i szelesty.
-Jestem Delia.- przedstawiła się krótko elfka. - Co do rany to zaatakowało mnie jedno z tutejszych stworzeń. Trzeba na nie uważać, są dość groźne. Chociaż i tak długo tu pewnie nie zostaniemy... - drugą część zdania dodała jak gdyby sama do siebie. Stare skamieniałe drzewa niczym pradawni strażnicy tworzyły nieruchomą ścianę lasu. Kapelusze niektórych grzybów falowały przy mocniejszych podmuchach wiatru, niektóre wypuszczały co jakiś czas chmurę zarodników. Mgła zaś leniwie przelewała się po całym obszarze. Korony drzew wyglądały niczym stworzone z kamiennych liści, tam gdzie przebijały się snopy światła były po prostu duże dziury, jak gdyby wyłupane w sklepieniu. Gabriel usilnie próbował skontaktować się ze swoim przyjacielem ale najwyraźniej nie było go nigdzie w pobliżu, dyplomata zmarszczył brwi miał nadzieję że jego towarzysz wkrótce do niego dołączy jeśli został tutaj przeniesiony.
-Co robisz? - zapytała zdziwiona elfka i lekko uniosła łuk.
- Hmm co? Ahh wybacz proszę, zastanawiałem się czy mój przyjaciel również tu trafił. Gdzie byłaś wcześniej zanim cię tu przeniosło? - Gabriel zerwał jeden z grzybów i włożył go do swojej torby owinąwszy go w szmatkę. Nie miał ochoty dzielić się dodatkowymi informacjami z tą kobieta, chciał tylko się upewnić że to ona zaufa jemu.
- Poza tym nie wiem kto jeszcze tu jest oprócz nas, zostaliśmy rozdzieleni z kilkoma osobami w mieście. Udało ci się dotrzeć do snopu światła? - Gabriel otrzepał spodnie i brudny płaszcz po czym podszedł do elfki i wyciągnął do niej rękę.
- Miło mi cię poznać Delio.
-Jakiego snopu światła?- zapytała zdziwiona elfka. - Gdy nasza wyprawa wkroczyła do lasu, zostałam odcięta od reszty przez mgłę. Nie wiem ile błądziłam na oślep ale gdy w końcu udało mi się wyjść to znalazłem się w ogrodzie niezwykle wielkiej i starej rezydencji. Była całkowicie pusta i otoczona drzewami nie do przebycia, cała była pokryta mgłą jak wszystko tutaj. - mówiąc to wskazała drzewa po których pełzła mgła. - Nie mogłam zrobić nic innego niż zwiedzić rezydencje a potem czekać. Nie było to takie złe gdyż było tam jedzenie i kilka mikstur. Ale z minuty na minutę było coraz więcej mgły. W końcu dom po prostu zniknął zmieniony w ten przeklęty opar a ja trafiłam tu. - mówiąc to kobieta kopnęła z wściekłością o większy grzyb.- A najgorsze, że nie wiem co tu się dzieje. Pewnie uznałabym to za iluzję gdyby nie to. - to mówiąc dotknęła ozdoby przypiętej do płaszcza na wysokości jej biustu. - Ta brożka chroni przez najbardziej złożonymi iluzjami. To bardzo rzadki i potężny przedmiot który działa tylko kiedy używają go osoby dla których został wykuty. Ta została zrobiona dla mnie, tak więc jestem pewna że to nie iluzja. - mówiąc to uścisnęła twoją dłoń. - Miło mi Ciebie poznać Garielu. A ty jak tu trafiłeś?
- Przenikanie iluzji nie zawsze jest dobrym pomysłem, czasem lepiej być oszukiwanym - dyplomata skłonił się i uniósł dłoń Deli do pocałunku. Delikatnie ucałował palce jej dłoń i wypuścił ze swego uścisku. Wyprostował się i dopiero teraz się jej przyjrzał dokładniej, jak by próbował zapamiętać każdy fragment jej twarzy. Nie bał się skrzyżować ich spojrzeń ale gdy trwało to za długo powoli jak by niechętnie odwrócił wzrok, uśmiechając się bardzo ciepło i przyjaźnie.
- Wybacz nie mogłem się powstrzymać, masz bardzo piękne oczy Delio... wracając jednak do sprawy, to jest trzecie miejsce do którego mnie przeniosło, wcześniej było nas sześcioro a teraz wygląda na to że jestem sam. Za pierwszym razem byliśmy w mieście które mieliśmy zbadać a raczej jego ruinach. Potem trafiliśmy do miasta tylko dwieście lat wcześniej. A teraz jestem tutaj z tobą. Możesz mi powiedzieć czym się zajmujesz normalnie i jaka była twoja rola w grupie? Może nam to pomóc w przyszłości.
Elfka słuchała uważnie twoich słów, a komplement jaki jej sprawiłeś wywołał lekki rumieniec na jej policzkach. Mimo to jej wzrok wciąż był skupiony i uważny bacznie badając okolicę.
- Jestem o ile jeszcze nie zauważyłeś łucznikiem. Miałam wspomóc grupę swoimi bojowymi umiejętnościami. A brożka czyni ze mnie też świetnego zwiadowcę gdyż nie można zwieść mnie byle sztuczkami. - mówiąc to westchnęła głośno- Tym bardziej martwi mnie to co się tu dzieje. Aż trudno uwierzyć, że coś tak nie rzeczywistego nie jest iluzją! Nie mam pojęcia jak zabrać się za sprawę tego lasu, jak złamać jej tajemnicę. Nie mamy nawet pewności ile możemy przebywać w tym miejscu! - elfka była widocznie poirytowana.
- Och nie przejmował bym się tym ani trochę, mam tylko nadzieję że moim towarzyszom nic się nie stało, zdążyliśmy się już odrobinę zaprzyjaźnić i nie chciał bym zgubić takich druhów jak oni. Nie ma znaczenia ile mamy czasu, kiedy mgła uzna że czas na nas przeniesie nas znów, myślę że możemy poznać z kawałków co tu się tu wydarzyło i być może jak temu zapobiec. Ruszmy się gdziekolwiek. Nie ma to znaczenia i tak nie wyjdziemy poza mgłę. A może akurat natkniemy się na coś. Masz obeznanie w lesie bo jeśli tak to dobrze by było gdybyś prowadziła.Powiedz mi co cię tu sprowadziło w te ostępy w ogóle, wybacz jeśli to zbyt osobiste, nie musisz odpowiadać, mam trochę niewyparzoną gębę. - uśmiechnął się do elfki przepraszająco.
-[i] Mnie martwi jedynie to gdzie można trafić. Zapewne są gorsze miejsca od tego. Co do tego po co tu ruszyłam, to nie rozmowa na teraz... miałam swoje powody. - powiedziała i przestąpiła krok do przodu.- W sumie jest tu coś co mogłoby Cię zainteresować. Chodź za mną.- powiedziawszy to elfka ruszyła biegiem w stronę ściany drzew. Dyplomata ruszył za nią i po chwili wymijali już stare skamieniałe drzewa. Elfka pewnie obierała co rusz nowy kierunek co było znakiem że wie gdzie biegnie. W końcu kobieta przystanęła łapiąc powietrze po długim biegu. Znajdowaliście się przed wejściem do jakiejś jaskini. Jednak po chwili można się było zorientować że, to nie tyle co grota a wielkie, puste skamieniałem drzewo.
- To tutaj. - powiedziała zadyszana elfka.
- Dobra robota Delio, odsapnij teraz trochę i poczekaj tutaj na mnie. Zaraz wracam i proszę jeśli kogoś zobaczysz nie strzelaj tylko spytaj się czy znają imię dyplomaty. - Dotknął jej ramienia uśmiechając się niewinnie do żartu i powoli zagłębił się w środek kamiennej skorupy. Okazało się że nie jest to duża jaskinia. W ścianie skamieniałego drzewa na przeciw wejścia, coś było z drzewa bowiem wystawała skamieniała ręka i twarz wykrzywiona bólem i cierpieniem. Była to bez wątpienia ludzka facjata, wyglądało to jak gdyby ktoś wtopił tego człowieka w drzewo. W ręce trzymał on skamieniały miecz druga zaś nie był widoczna bowiem nie wystawała ze ściany. Gabriel przyglądał się nietypowemu znalezisku by po chwili dotknąć go dłonią i przejechać po skamieniałym ostrzu. Nie znajdując jednak nic ciekawego i nie uzyskując żadnych efektów wyszedł z powrotem na zewnątrz. Nie starał się skradać ani w żaden inny sposób ukryć swojej obecności. Odezwał się gdy tylko elfka go zauważyła
- Interesujące ale nie daje nam to nic póki co, chodźmy dalej może znajdziemy równie interesujące obiekty w okolicy które rzucą nieco więcej światła na nasz kamienny las.
- Nie wiem czy to dobry pomysł. - stwierdziła elfka. - Dalej można natknąć się na wiele nieprzyjemnych stworzeń. To drzewo wyznacza jak by granicę, żadne potwory nie zapuszczają się dalej niż ono. Dla tego nie spotkaliśmy niczego po drodze ani na polanie, i to też mnie zastanawia. - wytłumaczyła dziewczyna.
- Zbyt dużo rzeczy nad którymi można by się zastanawiać i nie znaleźć odpowiedzi. Wracajmy w takim razie i zobaczmy jak duża jest ta bezpieczna sfera.
- Stąd aż po kraniec polany. Z drugiej strony lasu bestie panoszą się już wszędzie, lecz nie wchodzą tam gdzie Cię znalazłam. - szybko odparła elfka. Gabriel podrapał się po głowie
- To trochę komplikuje wszystko, mogę spytać jak długo już tu jesteś?
- Trzy dni. Znaczy dziś jest trzeci dzień. - oznajmiła elfka.
- Ja jestem tutaj dopiero dwa dni może. Nie jesteś głodna? Nie potrzebujesz snu? - Gabriel wyglądał na szczerze zatroskanego i zmartwionego.
- Jeśli na pewno jest tutaj bezpiecznie to może zatrzymamy się na chwilę, choć wolał bym w pobliżu źródła jakiejś wody. Co ty na to Delio? - Gabriel zdawał się bardziej przejmować komfortem nowo poznanej elfki niż całą sytuacją w której obydwoje się znaleźli.
- Dziękuje już spałam - odparła dziewczyna.-[I[] Co do wody to nie widziałam tu żadnego źródła, co jest dość dziwne. Na szczęście znam kilka sztuczek i umiem ja wyprodukować.
- powiedziała dumnie elfka i uśmiechnęła się do mężczyzny.- Jeżeli jednak potrzebujesz odpoczynku to możemy się tu zatrzymać, lub wrócić na polanę. - dodała poprawiając swoje kasztanowe włosy.
- Poczekaj proszę - dyplomata wyciągnął biała chusteczkę po czym lekko zmoczył ja wodą z manierki. Nieśmiało wyciągnął dłoń w stronę twarzy elfki.
- Pozwolisz że przemyję te zadrapania? - uśmiechał się niepewnie do niej jak by bardzo zależało mu na pozytywnej reakcji i trochę bał się odmowy. Elfka wyraźnie zdziwiona spojrzała na dyplomatę.
- Ciebie chyba wynajęli do kokietowania kobiet które ruszą na wyprawę? - zapytała żartobliwie a na jej policzkach ponownie pojawił się niewinny rumieniec. Gabriel roześmiał się również z jej żartu i bardzo delikatnie przemył rany na jej policzku.
- Nie, akurat do tego mnie nikt nie wynajął. - pociągnął dłonią po jej skórze i spojrzał jej w oczy po czym odsunął rękę z mokrą chustką którą schował do kieszeni odwracając również wzrok.
- Wynajęto mnie jako zwiadowcę oraz by rozwiązywać problemy pomiędzy członkami grupy jak i tymi których możemy napotkać. Potrafię się dogadać z większością istot. Jestem z zawodu negocjatorem.
-Musze przyznać że niezły z Ciebie dyplomata, łatwo się dogadujesz, przynajmniej ze mną. - stwierdziła elfka i zarzucił łuk na ramię. - To jakieś dalsze plany Panie Dyplomato? - zapytała i puściła mu wesołe oczko. - Dobrze mieć w takich miejscach kogoś ze sobą. Samemu można dostać tu istnego obłędu. - dodała jeszcze
- Tak masz rację samotność potrafi doprowadzić do obłędu każdego, gdy jedyną osobą z którą możesz dzielić swe troski i zmartwienia jesteś ty sam - uśmiechnął się smutno wspominając własną sytuację sprzed kilku tygodni.
- No cóż na szczęście mamy siebie póki co, póki mgła znów nas gdzieś nie zabierze. Myślę że, możemy rozłożyć się tutaj nawet, jakoś nie bardzo chcę być w pobliżu farmy grzybowej. Masz jakiś koc? Ja nie dawno spałem więc nie bardzo teraz mi się chce. Mogę stróżować jeśli czujesz się zmęczona. Mam nadzieję że moi towarzysze są w pobliżu i niedługo tu dotrą. - Gabriel najwyraźniej faktycznie chciał tu zostać, zaczął przygotowywać posłanie i wyjął z plecaka suche racje którymi poczęstował Delię. Gabriela nie bardzo interesowała smukła elfka, przez chwilę była ciekawą rozrywką ale liczyło się to że ona widocznie zdołała go polubić i być może udało mu się ją nawet trochę zauroczyć. Jeśli okaże się że faktycznie są tu tylko oni we dwójkę trzeba będzie ruszyć się z tą i pogrzebać we mgle ale do tego miał nadzieję nie dojdzie. Przyjrzał się jeszcze raz leżącej elfce, ciekawe czy wiedziała jak blisko była tego by jego ostrze przebiło jej plecy na samym początku gdy mu groziła. Gabriel bardzo nie lubił gróźb.
 
__________________
He who runs away
lives to fight another day

Ostatnio edytowane przez Uzuu : 16-01-2011 o 20:22.
Uzuu jest offline