Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 16-01-2011, 20:54   #13
Tadeus
 
Reputacja: 1 Tadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputację
- Co teraz?! Ja ci zaraz powiem co teraz, ty żałosny parchu!!! - zaszamotał się wściekle bandyta, niemal opluwając sobie brodę. - Jak tylko reszta moich braci tu przybędzie po drzewach was porozwieszamy! Jajcami do pni przyb... - skończył momentalnie, gdy gruba gałąź z impetem trafiła go prosto w potylice.
- Ależ z niego nerwowy buc... - odparła poirytowana Maria, odrzucając nadłamany ciosem drągal. - A ja dalej nie kojarzę co to za jeden... - uśmiechnęła się przepraszająco, wiążąc jego i jego kompana do drzewa.

Gdy tylko skończyła zadanie, spojrzała na swoją krwawiącą nogę, jakby dopiero teraz przypominając sobie o ulatującej z niej czerwieni.
- Nie znasz się przypadkiem na znachorzeniu, co? - spytała, podkuśtykując do juków i wydobywając z nich garść płóciennych bandaży.

Nie było to łatwe, ale wspólnymi siłami udało się im w końcu jakoś opatrzyć ranę.
- Miewałam już gorsze - odparła szczerze. - A tobie, powinnam chyba podziękować... i przeprosić.
Popatrzyła mu z wdzięcznością w oczy... celując do niego z pistoletu.
- Oby się nie okazało, że mimo wszystko będę cię musiała powiesić...


Zgodnie z zapowiedziami, następnego dnia wieczorem dotarli do Hargendorfu. Miasto, jak wszystkie grody na północy, otoczone było słusznym murem i porządnymi warownymi umocnieniami. W towarzystwie strażniczki dróg i z przywiązanymi do siodła, skutymi skazańcami dostali się jednak do środka bez żadnych problemów.

Tak jak można było przypuszczać, pierwszym ich celem w obrębie murów stała się strażnica, gdzie szybko wyjaśniło się - ku uciesze wszystkich obecnych - iż Edgar żadnym poszukiwanym zbirem nie był i puszczony mógł zostać wolno. A nawet więcej, zaradnej Marii udało się wytargować dla niego część nagrody za głowę złapanych złoczyńców, których - nawiasem mówiąc - strażniczka nadal nie była w stanie przyporządkować do żadnych dawnych wydarzeń.

- Cóż mogę powiedzieć - uśmiechnęła się przepraszająco, gdy było po wszystkim. - Dobrze się stało, że przyszło nam się spotkać na trakcie. Kto wie, co by ze mną było, gdybyś nie znalazł się na tej polanie... - wręczyła mu pękatą sakiewkę otrzymaną od sierżanta straży. - To jednak nie wszystko, co mogę dla ciebie zrobić. Znam pewnego obytego mędrca zamieszkującego to miasto, jest mi winny małą przysługę. Może on będzie w stanie ci jakoś pomóc? A może przynajmniej słyszał o twoich stronach i wie coś o twoich rodakach? Nazywa się Johannes Bauer. Powiedz mu, że ja cię przysłałam. Pobędę jeszcze jakiś czas w mieście, więc zapewne się jeszcze spotkamy...


Mistrz Bauer okazał się właścicielem małego, podupadłego sklepiku przy ulicy Rynkowej. Skromny interes zdawał się bazować na usługach piśmienniczych i wszelkiego rodzaju ezoteryczno-magicznych poradach, czymkolwiek miałyby w tym przypadku nie być. Dla obcokrajowca poszukującego wiedzy wyglądało to nader obiecująco. Gdy tylko Edgar otworzył drzwi, uderzyły go obfite siarczano-ziołowe powiewy alchemicznej pracowni. Mistrz przybytku siedział właśnie za ladą, racząc się tłustawym, porządnie wypieczonym udźcem, popijanym szlachetnym trunkiem z glinianego pucharu. Widząc przybysza odstawił na chwilę ucztę, powstając z niemałym trudem z przymałego zydla.


- Witaj w Emporium Mistrza Bauera, magistra sztuk tajemnych, znawcy ksiąg hermetycznych i adepta dalekowschodniej alchemii, matki wszystkich szlachetnych nauk! - zamachał tłustymi palcami, nucąc pod nosem jakiś niezrozumiały bełkot. - W czym mogę ci pomóc, przyjacielu? Trzeba ci może dekoktu na małżonkę niechętną w łożnicy, czy też chciałbyś poznać godzinę swej śmierci? A może coś, by pobudzić strudzone wiekiem przyrodzenie? Nie ma co się krępować! Mistrz Bauer wszystko rozumie i na wszystko coś zaradzi!
 

Ostatnio edytowane przez Tadeus : 17-01-2011 o 02:18.
Tadeus jest offline