Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 17-01-2011, 06:41   #24
Imuviel
 
Imuviel's Avatar
 
Reputacja: 1 Imuviel jest godny podziwuImuviel jest godny podziwuImuviel jest godny podziwuImuviel jest godny podziwuImuviel jest godny podziwuImuviel jest godny podziwuImuviel jest godny podziwuImuviel jest godny podziwuImuviel jest godny podziwuImuviel jest godny podziwuImuviel jest godny podziwu
Nie mogłem tak po prostu położyć się spać. Chociaż drugą część wędrówki spędziliśmy w milczeniu, pewnikiem wywołanym szokiem, chciałem poznać lepiej naszego „wybawcę”. A bo to może on jakoś zwabił te potwory? Kto to wie...
Nim odnalazłem jego pokój minęła chwila. Lub dwie.
A im dłużej to trwało tym bardziej cisnęło mi się na usta stwierdzenie, że to zbój jakowy, bo co by robił w środku lasu? Uderzyłem mocno w drzwi, bo może już spał.
- Panie,otwieraj pan, wiem, że tam jesteś!

- Już otwieram! Zapraszam.

Wszedłem do środka, w końcu gest był zachęcający. Szybko spojrzałem czy nie ma jakieś broni przy sobie.
- Chyba musimy sobie parę rzeczy wyjaśnić. - zrobiłem groźną minę.

- Oczywiście. - Uśmiechnął się i wskazał na krzesła obok.
To biło mnie z tropu. Ja tu robię jebudu, a ten mi się tu szczerzy? Coś tu śmierdzi, ot!
Skorzystałem z propozycji, bo i nie wypada stać jak kołek.
- Tam, w lesie... - wtem uderzył mię tamten zapach i poranny chłód. Brr!
- Psiakrew, nie bardzo rozumiem co tam właściwie się stało... Ale sądzę, że jesteśmy winni ci podziękowania. Tamte...potwory.... - wydukałem.
- Nie, nie jesteście mi nic winni. Usłyszałem, że ktoś jest ranny, podjechałem i znalazłem ranną kobietę, która prosiła o pomoc. To wszystko.
No dobra, brzmi to dość prawdopodobnie. Zbójecką facjatę miał, jak my wszyscy. Ale gdzie tam, zwierzoczłeki by prędzej go zjadły niż...
- Znam ja ludzi, którzy by czmychnęli wte pędy, bo to nie ich sprawa... Równyżeś chłop, panie...?
- Sami oceńcie, drogi panie. Pytajcie o co chcecie.
- Hm, powiadasz. Być może nie wypada, ale mnie ciekawość żre - jakie diabły was pogoniły we mgle do lasu? Ostatnie...wydarzenia mówią wszak, że niebezpieczna to okolica.
- Jakby to ująć, aby nie nakłamać... Kilku strażników nie przepada za mą osobą.

Nie przepada”! Uśmiechnąłem się.
- Ha! No cóż, dobrze panu z oczu patrzy! Ale z pewnością dziewczyna będzie miała wobec pana jakowe wdzięczności... - poczułem suchość w ustach. Trzeba temu szybko zaradzić.
- Nie przeszkadzam już, sam udam się przeczesać tutejszy barek. Skorzysta pan?

- Grzeczność nakazuje nie odmówić, a i bez niej chętnie bym poszedł.

Bez ociągania się, wstałem.
- Po ojcu jestem Berty... i, a niech mnie, stawiam pierwszą kolejkę!
Uścisnęliśmy sobie dłonie.
- Varian, nie wiem czy po ojcu, bo pamięć mię szwankuje od lat.



Śniadanie było raczej smętne. Wczorajszy dzień zdawał mi jeszcze doskwierać.
Przyjacielskie rozmówki i rzecz jasna karczmarz oszukista.
Oby tylko za posiłek liczył po ludzku, bo tutejsza kuchnia zdawała się nie grzeszyć smakiem.
Gdy na stole pojawiły się karty wszyscy jakoś czmychnęli. Czyżby wieść o moich partiach dotarła do ich uszu, hehe?
- Z panem, panie Boris, zawsze!

Hehe.



- A niech mnie, rzadko się zdarza żeby ktoś ze mną wygrywał.
No ba, rzadko się zdarza by ktoś miał Koło Fortuny i króla pod rząd!
- Wie pan, co mówią - kto nie ma szczęścia w kartach, ten ma szczęście w miłości, ha!
- Dobre sobie... jeszcze jedna partyjka? - Życie ci nie miłe, panie Becker?
- Mówią też, że do trzech razy sztuka... Z przyjemnością!

- A niech mnie, dobry z ciebie przeciwnik! Odegram się innym razem... Wygląda na to, że reszta wyszła na zewnątrz. Tak swoją drogą,rozmawiałeś już z tym jeźdźcem?

Prychnąłem i strzeliłem od niechcenia palcami. No tak, szybka zmiana tematu.

- Powiedzmy, że zamieniłem z nim słówko. Cokolwiek by tam nie robił, pomógł nam. Oby nam dzisiaj pogoda dopisała...
- Tak... pogoda. Pomógł, nie pomógł zobaczymy co będzie. Teraz proponowałbym się zebrać i postanowić co dalej. Zaczyna się robić późno.
 
__________________
moja postać =/= ja // Tak, jestem kobietą.

Ostatnio edytowane przez Imuviel : 17-01-2011 o 12:31. Powód: naciski prowadzącego, skandal!
Imuviel jest offline