Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 17-01-2011, 15:52   #13
Morfik
 
Morfik's Avatar
 
Reputacja: 1 Morfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputację
- „Hmmm wydawało mi się” – pomyślał Red i z uśmiechem na twarzy ruszył dalej w stronę zamtuza. Nie obchodziło go zbyt mocno, czy ktoś rzeczywiście go śledził. Nawet jeżeli, no i tak pewnie nic się złego nie stanie. Najważniejsze było uciec z wyspy, a co stanie się później, tym Peter już się nie przejmował.
Wreszcie po kilku minutach błądzenia po mieście udało mu się znaleźć właściwe miejsce, a w środku właściwą kobietę.

Peter spał sobie słodko w objęciach pięknej kobiety, aż do południa, kiedy to obudziły go promienie słońca. Po przebudzeniu leżał jeszcze kilkanaście dobrych minut starając się sobie przypomnieć co też ważnego miał dzisiaj do zrobienia. Nagle przypomniał sobie. Ta myśl uderzyła go mocniej niż kotwica, gdy spadła na nogi kapitana Creed’a. Statek! Miał przecież uciekać.
- Droga pani, było bardzo miło, niestety muszę na chwilkę wyjść zaczerpnąć świeżego powietrza. Za momencik wrócę – powiedział po czym szybko nałożył na siebie ubranie i wyszedł szybkim krokiem z pokoju. Schodami udał się na dół, po czym skierował swe kroki w stronę wyjścia.

Nagle przypomniał sobie, że chyba kapitan nie mówił nic konkretnego o tym, kiedy mają wypłynąć. Zwolnił więc nieco kroku i postanowił, że uda się jeszcze na chwilkę do jakiejś karczmy.

Minęła godzina, kiedy lekko chwiejnym krokiem, Red wyszedł z karczmy. Musiało być już trochę późno, więc ruszył w stronę przystani. Po kolejnej godzinie udało mu się dojść do portu i znaleźć właściwy statek. Stało przed nim dwóch mężczyzn. Jeden w kapeluszu, a drugi z bujną blond czupryną. Nie zwalniając kroku Peter ominął ich. Ten drugi wyraźnie wyglądał jakby lustrował dokładnie każdy centymetr statku. Według Reda nie było czego podziwiać, ot statek jak statek.

Wszedł powoli na pokład. Rozejrzał się w około. Ot normalny ruch jak na każdym statku, ogólnie nic ciekawego się nie dzieje. Chyba, że nie liczyć tego, że jakaś kobieta została zatrzymana przez kilku mężczyzn. Jakiś gówniarz wręczał jej jabłko. „Pomocne jabłko nie ma co” - pomyślał Peter i poszedł usiądź na schodach prowadzących na górny pokład. Musiał odsapnąć chwilę.
 
__________________
Tell Me Something, My Friend, Have You Ever Danced With the Devil in the Pale Moonlight?
Morfik jest offline