Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 17-01-2011, 16:00   #34
Fearqin
 
Fearqin's Avatar
 
Reputacja: 1 Fearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłość
Dezorientacja była w tej chwili na wysokim poziomie. Z pamięcią stalkera było obecnie dosyć niepewnie. Jednak ogarnął się
- Emmm, gdzie jestem? I kim ty jesteś? - Jednak, z drugiej strony, nie można było nazwać tego ogarnięciem się.
- Jesteś na granicy terenów Powinności. Ledwie przeżyłeś. Ja jestem doktor Karskov. - Nazwisko nic mu nie mówiło, ale sam nie wiedział co myśleć o tym, że staruszek jest doktorem.
- Czyli jestem wdzięczny. Dziękuję. Można jednak wiedzieć jak mnie znalazłeś i czemu uratowałeś? Naukowcy siedzą w bunkrach i... robią te naukowe badania, a nie ratują stalkerów- Wybąknął z trudem, ostatnią część zdania.
- Cóż, sam tu zaczynałem jako stalker. Byłem jednym z pierwszych w Strefie. Wiesz, wtedy jeszcze nie było stalkerów i tego wszystkiego. Znalazłem Cię ... w sumie to nie ja, a ludzie z Powinności. Uało Ci się dotrzeć prawie do bramy. Miałeś farta. Ja tu byłem ... jestem ... z pewnych nieistotnych dla Ciebie przyczyn. - No, no, no. Człowiek legenda. Maksa właściwie zawsze ciekawiło skąd się wzięli pierwsi stalkerzy. Jak to wszystko się zaczęło. Ale po co było sięgać w tak mroczną przeszłość?
- Tak, szczęście w nieszczęściu. Zapewne oczekujesz zadośćuczynienia? W zasadzie to mam nadzieję, że mogę się odwdzięczyć, bo nie będę mógł spać po nocach - Jednak był Czergowski człowiekiem honorowym. Przynajmniej się starał. Bardzo i prawdziwie całego serca.
- No wiesz ... czekałem aż zapytasz. Miałem iść na Jantar do laboratorium dostarczyć pewne .. materiały, ale to dziś niebezpieczne. Możesz to zrobić dla mnie. - Niebezpieczne gówno, ale kiedyś musiał się wybrać nad Jantar. Jeśli to zrobi będzie już zajebiście pewien swych umiejętności. Mimo to odczuł strach i to nie mały.
- Aż tam? To tam jest jakiś wasz główny bunkier? Tak słyszałem. W zasadzie mogę spróbować, ale po drodze są bandyci, najemcy, zombie, mutanty, sam nie dam rady..- To tyle jeśli chodziło o jego obecną pewność co do swoich umiejętności.
- Jak nie dasz rady jak dasz ... ehh ... .Możesz poprosić Czachę o podwózkę - naukowiec zaśmiał się - lub popytać w barze.
Czacha. Maks dopiero sobie uświadomił, że ma nowego wroga. I to zdrowo pierdolniętego. Ostatnie dni były zajebiście obfite w nowych wrogów.
- Po tym co się stało wczoraj mam lekką depresję, ale dobra, zrobię to sam czy z kimś. Chyba od razu ruszę, znaczy jak załatwię parę spraw w Barze.
- Dobrze. Jak znajdziesz laboratorium przekażesz pendrive'a i dostaniesz nagrodę. Teraz odpocznij jeszcze trochę.
Stalker został jeszcze parę godzin u doktora, zbierając siły, nawet nieźle gotował staruszek, chociaż co do składników Maks nie był pewien.
W końcu podziękował mu za wszystko i ruszył do Baru.

Jako sprawę pierwszorzędną uznał udanie się do Cichego. Podziękował mu ładnie za naprawę SVD i zapytał o to czy chce się udać z nim nad Jantar. Dosyć rozpaczliwie szukał pomocy.
- Stary, jedna taka przygoda mi wystarczy. Byłem tam parę razy po sprzęt i zrobiłem zapasy. Teraz mam w cholerę roboty tutaj do odwalenia.
Wielkolud nie przejął się tym i poszedł poszukać kogoś w samej knajpie. Zignorował wszelkie koty i podszedł do gościa w ładnym egzoszkielecie.

- Witam, witam. Jestem Maksymilian, miło mi.
- Miło mnie także, jestem Gusarow. O co chodzi ?

Nadszedł czas na odrobinę wazeliniarstwa
- Widzę, że jesteś bardzo doświadczonym stalkerem. Otóż przydałaby mi się twoja pomoc, gdyż ja nie jestem jakimś brylantem wśród skał. Otóż wybieram się do naukowców nad Jantar i przydałaby mi się pomoc. Jako nagrodę za okazaną uprzejmość mogę zaoferować 70% tego co znajdziemy po drodze. Zarówno łupy z trupów jak i artefakty.
- Jantar ? Chcesz tam teraz iść ? Widać, żeś chyba nie trzeźwiał od przynajmniej dwóch dni.
- Byłem ciężko ranny, a co się stało znowu? Wybuch elektrowni atomowej? To by była miła odmiana.
- Nie, nasiliły się emisje. Woronin posłał tam piętnastu ludzi do obrony laboratorium. Istne piekło! Wróciłem stamtąd dzisiaj po jakiś ochotników by się tam wybrać ... chociaż nie planowałem zabierania kotów.
- Tu go uraził. Maks już dawno nie zaliczał się do kotów.
- Och, nie jestem kotem. Myślę, że już mam pewne doświadczenie i to piękne SVD. Potrzeba mi tylko kupić parę granatów. - Jak do tej pory granaty bardzo pomagały Czergowskiemu. Musiał mieć dobrego cela.

- Dobra, możesz ruszyć ze mną. Za dwie godziny przed Areną spotkamy się wszyscy i ruszymy w Dzicz. Pasuje ?
- Owszem

Jeśli miało być tak samo jak z Czachą to Maks sobie daruje podróż w grupie. Jednak póki co wolał spróbować.
Zakupił u Barmana cztery ulepszone granaty i trzy magazynki do Vipera, pistoleta prawie nie używał więc nie martwił się o amunicję do niego. Wypił raz setkę na szczęście i ruszył przed Arenę.
 
__________________
Pół człowiek, a pół świnia, a pół pies

^(`(oo)`)^
Fearqin jest offline