Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 17-01-2011, 21:59   #57
Cytryn
 
Cytryn's Avatar
 
Reputacja: 1 Cytryn jest po prostu świetnyCytryn jest po prostu świetnyCytryn jest po prostu świetnyCytryn jest po prostu świetnyCytryn jest po prostu świetnyCytryn jest po prostu świetnyCytryn jest po prostu świetnyCytryn jest po prostu świetnyCytryn jest po prostu świetnyCytryn jest po prostu świetnyCytryn jest po prostu świetny
Od chwili przybycia do wioski Sogetsu wyczuwał dziwny niepokój, uczucie jakby byli obserwowani nie tylko przez wieśniaków. Nie trzeba było być żadnym wybitnym myślicielem by zauważyć brak kobiet i dzieci oraz pełnie niechęci spojrzenia wieśniaków. Jednak nie tylko wioska i dziwne wydarzenia niepokoiły szermierza, zdziwiony dużo bardziej był zachowaniem Jinbeia który sam z siebie jakby zamilkł wycofując się wgłąb własnego więzienia. W każdym innym wypadku cieszyłby się z tak niezwyczajnego zachowania demona ale takiej nocy jak ta i przy takich okolicznościach widać było jasno że nie jest to zwykły zbieg okoliczności. Jakieś silne fatum wisiało nad tą wioską musiało się tu wydarzyć coś bardzo dziwnego, co było w stanie wywołać takie zachowanie demona. Na pewno miało coś z tym wspólnego dziwna śmierć samuraja po drodze. Nie zazdrościł teraz dwóm podwładnym Yatsuro tego że dostali rozkaz pilnowania ciała, ale jeszcze bardziej szkoda mu było samego Yatsuro że wydał taki rozkaz. Jeżeli zginą oni teraz to on będzie za to odpowiedzialnym, ciągle uważał że sami powinni pochować ciało bez narażania się na zbędne niebezpieczeństwo.
Gdy wieśniacy prowadzili ich do karczmy idąc obserwował ich twarze, starał się w nich wyczytać co tu mogło się wydarzyć. Jednak zamiast strachu którego spodziewał się ujrzeć dało się widzieć tylko niechęć skierowanych na nich oczu. Widać było że obcy nie byli tu mile widziani, najciekawsze z tego było jednak to że większość nienawistnych spojrzeń skierowana była na kobietę. Na razie był to fakt bez znaczenia ale na pewno był wart zapamiętania.
Po dotarciu do gospody z uwagą wsłuchiwał się w rozmowę Yatsuro z Sumiko , w głosie kobiety dźwięczała dziwna niechęć do wykonywania poleceń samuraja. Jednak mimo lekkiej zmiany tonu nie odmówiła i wysłała ludzi by wykonali powierzone im zadanie. Teraz Kazama już był pewien że pozostawienie dwójki ludzi w środku lasu przy świeżym trupie było dużym błędem. Eta którzy pracowali przy zmarłych byli nawykli do widoku śmierci i mimo to wieśniak który został wysłany po trupa samuraja był widocznie przestraszony, widocznie wiedział jak lub czemu zginął ten człowiek.
Całkowicie zignorował stojak na broń wskazany przez kobietę i udał się od razu do głównej sali. Zły stan tego miejsca nie stanowił dla szermierza żadnego problemu, przywykł do zwykłego wiejskiego życia, a ta gospoda mimo zacieków na ścianach nie była najgorszą rzeczą jaka mogła im się przytrafić.
Z rozmowy Yasuro z Sumiko jak i ze słów Tsume dało łatwo się wywnioskować że samurajów klanu Hachisuka nie interesują problemy tej wioski. Gdy usłyszał że mają tylko przenocować i z rana wyruszają Kazama sam postanowił włączyć się do rozmowy.
- Nazywam się Sogetsu Kazama – Przedstawił się i ukłonił lekko kobiecie. Uważał że należy być uprzejmym nawet w tak nieprzyjemnych okolicznościach. – Czy możesz mi powiedzieć co się stało z waszymi kobietami i dziećmi ? – Mimo że ich przewodnik widocznie chciał zostawić problemy tej wioski za sobą to Sogetsu nie miał takiego zamiaru i choć nie spodziewał się bezpośredniej i szczerzej odpowiedzi od kobiety to postanowił dowiedzieć się co się wydarzyło w tej wiosce.
-Pochowali się Kazama-san.- odparła kobieta, kiwając głową w zamyśleniu. Po czym dodała z przepraszającym uśmiechem na twarzy.- Jest noc, a nocą trzęsawisko jest niebezpieczne. Bagienne kappa wychodzą ze swych kryjówek. Poza tym, goście zwykle przynoszą kłopoty. Pijani ronini zgwałcili kilka kobiet zeszłego roku i zabili wielu naszych sąsiadów, zanim … nie powstrzymaliśmy ich. Wojna sprawiła, że ludzie są nieufni, nawet wobec bushi nie mających nic wspólnego z roninami.
Musiał przyznać że taka odpowiedź tłumaczyła wszystkie jego wątpliwości oraz wyjaśniała taką nieufność do obcych. Nie tłumaczyła jednak czemu wieśniacy z taką nienawiścią spoglądali na Leiko, tylko tego nie wyjaśniała odpowiedź kobiety. Można była jednak wnioskować ze po prostu darzyli ją niechęcią gdyż była w świcie obcych bushi i nie było w tym jakiejś większej tajemnicy. Jednak nie tłumaczyło to dziwnego zachowania demona oraz dziwnej śmierci samuraja którego spotkali po drodze. Przeczucie mu mówiło że kobieta nie powiedziała im ciągle wszystkiego, Jinbei nie bałby się zwykłych bagiennych kappa. Postanowił więc dalej drążyć ten temat wypytując dalej Sumiko.
- Czy w wiosce często zdarzają się różnego rodzaju dziwne zniknięcia ? - popatrzył przez moment na kobieta rozważając czy wypada zadać kolejne pytanie, po czym spokojnie cedził słowa wymawiając je - Czy ci pijani ronini również zabili twojego męża ? - nie miał zamiaru pytać co się stało z roninami żeby nie sprowadzić kłopotów na Sumiko oraz na wioskę.
-Nie... nie przypominam sobie żadnych dziwnych zniknięć.- odparła kobieta w zamyśleniu. A co do drugiego pytania, zignorowała je opuszczając w dół głowę by ukryć łzy.
Łowca skierował swój wzrok na Yatsuro i jemu również zadał pytanie które chodziło mu po głowie od momentu pierwszej odpowiedzi kobiety
- Czy klan Hachisuka nie powinien dbać o wioski znajdujące się na ich ziemiach ? Nie zdarza się często by pijacy grabili wioski znajdujące się na terenach obcych klanów.
-Zapominasz się Kazama-san.- odparł zimnym acz spokojnym głosem Yasuro.- I zapominasz, że niewiele czasu minęło od wojny Onin. Klan Hachisuka włada sporym obszarem, na którym ostatnio demony są częstym problemem. A wojna zabrała życie wielu bushi.
Sogetsu spojrzał krytycznie na młodego dowódcę i uśmiechnął się lekko. Widać było że przywykł już do rozkazywania, a jounin nie był typem osoby która łatwo przyjmuje rozkazy. Przez moment zagotowała się w nim krew gdy Yatsuro wypomniał mu że “zapomina się”jego złość spotęgowały również łzy kobiety które niechcąca wywołał.
- Ja, zapominam się ? - po czym wybuchnął na moment śmiechem by po chwili momentalnie spoważnieć - Nie, to ty się zapominasz. Zapominasz że płacisz mi za zabijanie oni a nie za przytakiwanie, do tego możesz sobie wynająć karczemnego błazna lub podróżować z większą świtą. Wielu bushi też wojnę przeżyło, a pijani ronini to nie demony, byś się nimi usprawiedliwiał. Mówisz że wiele oni grasuje na ziemiach klanu Hachisuka, a mimo to że wiesz o tym że jeden z nich zabił samuraja po drodze do wioski to masz zamiar jak najszybciej stąd zwiać pozostawiając problem za sobą ? Ten demon nie przestanie zabijać tylko dlatego, że my stąd odejdziemy do bezpiecznego zamku. Czy honor samuraja pozwoli ci zostawić tych wieśniaków by sami walczyli z demonem ? - Kazama dokładnie zaakcentował słowo honor podnosząc nieznacznie głos .
-Jaki demon? -zdziwiła się kobieta. A Yasuro rzekł.- Mam swoje rozkazy, a rozkazy przełożonych to giri samuraja. Nie jest ważne to co chcę, tylko co mam zrobić. Co mam obowiązek zrobić.
Widać było że dalsza dyskusja do niczego nie będzie prowadzić, nie dało się dyskutować z giri samuraja. Sogetsu mruknął już jedynie krótkie - Nieważne... - po czym wrócił do swojego zwykłego mrukliwego usposobienia skupiając się na ryżu. Nie było sensu się kłócić, w sumie nie była to jego sprawa tylko klanu Hachisuka. Samotnie i tak nie mógł pomóc tej wiosce zwłaszcza że kobieta sama zdawała się nic nie wiedzieć o demonie, może to jednak on się pomylił w ocenie sytuacji.
 
__________________
I wiedzie nas siedem demonów, co nami się karmią...
Cytryn jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem