Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 18-01-2011, 05:05   #58
Tyaestyra
 
Tyaestyra's Avatar
 
Reputacja: 1 Tyaestyra ma wspaniałą reputacjęTyaestyra ma wspaniałą reputacjęTyaestyra ma wspaniałą reputacjęTyaestyra ma wspaniałą reputacjęTyaestyra ma wspaniałą reputacjęTyaestyra ma wspaniałą reputacjęTyaestyra ma wspaniałą reputacjęTyaestyra ma wspaniałą reputacjęTyaestyra ma wspaniałą reputacjęTyaestyra ma wspaniałą reputacjęTyaestyra ma wspaniałą reputację
Napotkanie na ich drodze prawie rozczłonkowanego, a z pewnością pozbawionego wnętrzności samuraja nie wywołało u kobiety szału emocji, chociaż zdziwienie dało o sobie znać. Przecie nie mogli już wiele dla niego zrobić, a oddalenie się z tego ponurego miejsca było wyjątkowo dobrym pomysłem. Widywała ludzi w gorszym stanie, z mniejszą ilością.. możliwych do rozróżnienia części ciała po atakach oni. Ba, widywała demony w gorszym stanie po zakończeniu swych łowów. Acz jeśli na Leiko to wydarzenie nie wywarło większego efektu oprócz bardziej uporczywej chęci opuszczenia Trzęsawiska, o tyle zauważyła, że komuś innemu to nie było tak obojętne. Z wysokości jaką jej dawało siedzenie na grzbiecie konia spoglądała na Yasuro, który czując to jej spojrzenie na swym karku bądź akuratnie przyłapane na wędrowaniu po jego licach, mógł uznać za wyraz sympatii z jej strony. Szczególnie łatwo takie wytłumaczenie nasuwało się na myśl po tamtych chwilach jakie spędziła towarzysząc mu na warcie. Bo o cóż innego można było ją podejrzewać? Przecież nie o to, że przyglądając mu się spod wachlarzy rzęs Leiko analizowała każdą zmarszczkę w zamyśleniu marszczącą jego czoło. Nie o to, że w barwnych oceanach jej tęczówek wyraźnie odbijało się każde przełamanie jego bariery spokoju uzewnętrzniające się drobnymi, niechcianymi igraniami jego mimiki na twarzy. Nie było tu miejsca na postrzeganie go jako przystojnego mężczyzny będącego w stanie uprzyjemnić jej którąś z nocy, acz.. póki Yasuro nie miał dostępu do jej umysłu, póty nie wiedział jaką rolę w nim odgrywa. A to była słodka niewiedza. Zaś w ich znalezisku mogło się kryć coś ciekawszego niż tylko bushi w swej niezłomnej dumie samotnie podróżujący przez Trzęsawisko, gdzie natrafił na śmierć ku przestrodze innych. Jeśli tak było, to Leiko zamierzała poznać zmartwienia ich przewodnika, a skoro istniała jakaś przyczyna przez którą nie podzielił się on swoimi obawami z resztą, tedy subtelnie należało to z niego wyciągnąć przy pierwszej co bardziej sprzyjającej okazji sam na sam. Na taką dał nadzieję widok wyłaniający się nocą spomiędzy drzew. Nadzieję krótką, bowiem rozwianą brutalnie po ich wejściu do wioski.

Przybycie w końcu do miejsca zamieszkałego przez ludzi nie przywołało ulgi, jakiej można byłoby się spodziewać po tylu dniach i nocach spędzonych na bagnach. I nie chodziło tylko o to upiorne wrażenie, jakie tworzył księżyc rzucając swe blade światło na domy w różnych stadiach ruiny wyrastające na tych mokradłach zdających się być pozbawionymi żywego ducha. To mieszkańcy przyprawiali łowczynię o przeszywający ją na wskroś dreszcz niepokoju. Wprawdzie początkowo, na pierwsze poczynione obserwacje witali ich uprzejmie się przy tym kłaniając, ale.. potem nie kwapili się nakładać już tych masek, nie kryjąc się przy tym ze swoją niechęcią do tej niewielkiej świty, która wkroczyła do tej osady odciętej od reszty świata. Jednocześnie Leiko miała niemiłe wrażenie, że to ku niej najczęściej te spojrzenia były kierowane. Nie domagała się wiecznego podziwu, ale taka reakcja mężczyzn na jej widok spowodowała, że parasolką zawsze rozłożoną w dzień i w nocy zasłoniła się subtelnie, chowając się płochliwie przed tymi wypełnionymi przeszywającym gniewem oczami.



Sama Sumiko swym zachowaniem, gestami i wyglądem przywoływała łowczyni na myśl żonę samuraja. Może rzeczywiście nią niegdyś była i mąż jej zwykł trzymać wioskę w ryzach, a po jego śmierci pozostał jej szacunek mieszkańców, dzięki któremu teraz ona pozostawała najważniejszą tutaj osobą. Ale to były zaledwie rozważania Leiko, gdy już przyjęci zostali przez gospodynię karczmy i siedzieli przy posiłku. Takie ich miłe ugoszczenie nie zdołało odwrócić jej uwagi od tego co widziała i czuła na zewnątrz. Nawet propozycja skorzystania z łaźni nie była na tyle pociągająca. I brońcie bogowie, że nie było to powodowane złym stanem budynku. Chociaż ciało kobiety mogłoby niewątpliwie zyskać na przyjemnej, rozluźniającej kąpieli dającej zapomnieć o nieprzyjaznym otoczeniu to.. no właśnie, było ono nazbyt nieprzyjazne. I nie były to tylko bagna, na których wcześniejsze sypianie pod gołym niebem nagle wydało się być bardziej zachęcające. Nie było nic nowego w stwierdzeniu, że ludzie potrafili być bardziej bezwzględni i groźni niż najróżniejsze drapieżniki, a mieszkańcy tej wioski aż ziali do ich grupki niewypowiedzianą wrogością. Pokusa zmycia z siebie brudów i trudów dotychczasowej wyprawy przez mokradła wprawdzie kusiła, ale była równoznaczna z rozdzieleniem się oraz narażeniem na zgubne poczucie bezpieczeństwa. A zmysły Leiko już od przekroczenia granicy zabudowań były napięte i pragnęła je takimi utrzymywać. Po prawdzie, to najchętniej by wyperswadowała Yasuro ten pomysł skorzystania z tutejszej gościny, ale było już na to zbyt późno, a jednocześnie zbyt mało czasu minęło by miała mieć na niego taki wpływ. W takiej sytuacji zależało jej jedynie na przetrwaniu nocy z każdym jednym, najdrobniejszym włoskiem na głowie, aby rankiem opuścić to złowieszcze miejsce.
 

Ostatnio edytowane przez Tyaestyra : 19-05-2020 o 00:24.
Tyaestyra jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem