Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 18-01-2011, 16:01   #25
Miccu
 
Reputacja: 1 Miccu nie jest za bardzo znany
Kiedy rano wstałem ogarnąłem się i zszedłem na śniadanie. Przy stole siedział już Berty i tajemniczy jeździec. Przysiadłem się i przyłączyłem do śniadania. W pewnym momencie zaczepiła nas jakaś starsza kobieta:
- Ja powróżę, przyszłość znam. Ja jestem wszechwiedząca i karty mam, powróżę za miedziaka, zajrzę, a za srebrniaka powiem co i jak się sprawy mają. Ja powróżę wam chętnie, młodzi jesteście, pełni życia ale czy na pewno? Ja powróżę - Powiedziała
- Wynocha stara babo, póki mam cierpliwość - odpowiedziałem jej zdenerwowany, jak nic oszustka
-Ty młody jesteś, porywczy ale nowych wrogów mieć będziesz, oj dawne postacie długie cienie rzucają.
- Daj odpocząć, babciu, strudzonym wędrowcom...
- dołączył się Berty.
Dręczyła nas tak jeszcze trochę, aż w końcu się odczepiła. Mniej więcej wtedy na dół zeszła Elyn, porozmawiała trochę z wędrowcem który ją uratował, a później zamieniła parę słów ze mną
- Jak ci minęła noc Boris? - zwróciła się do towarzysza
- Nie najlepiej szczerze mówiąc, ale przynajmniej było łóżko. Z resztą, mniejsza o mnie. Jak się czujesz Elyn? Wszystko w porządku?
- Świetnie, rana goi się szybko, miło, że pytasz. A tak nawiasem jak ty się czujesz? Nie widzę poważniejszych ran, to dobrze.
- Um, raczej dobrze. Przynajmniej fizycznie...
- Coś się stało? A może to tylko zmęczenie?
- zapytała z troską
- Cóż... Nie wiem czy chcę o tym teraz rozmawiać - powiedział zakłopotany
- Oczywiście - skinęła głową ze zrozumieniem - Gdybyś jednak zmienił zdanie i chciał z kimś o tym pomówić to wiesz, gdzie mnie szukać.
- Tak... Dziękuję za troskę. - powiedział z uśmiechem.
Uśmiechnęła się tylko

Siedziałem tak jeszcze trochę kończąc śniadanie, aż wpadłem na świetny pomysł. Karty!
[Wyjmuje talię kart i zwraca się do wszystkich] - Co powiecie na partyjkę pokera? Warto by się trochę zabawić, póki jest spokój.
– Ja pójdę się przejść – powiedział i wstał od stołu Gabriel.
- Ja chyba też zaczerpnę powietrza - niespiesznie wyszła na zewnątrz, po chwili dołączył do niej Hans
- Z panem, panie Boris, zawsze! - uśmiechnął się z krnąbrnym błyskiem w oku. Berty zgodził się jako jedyny.
- A niech mnie, rzadko się zdarza żeby ktoś ze mną wygrywał
- Hehe, wie pan, co mówią - kto nie ma szczęścia w kartach, ten ma szczęście w miłości, ha!
- Dobre sobie... jeszcze jedna partyjka?
- Mówią też, że do trzech razy sztuka... Z przyjemnością!
- A niech mnie, dobry z ciebie przeciwnik! Odegram się innym razem... Wygląda na to, że reszta wyszła na zewnątrz. Tak swoją drogą, rozmawiałeś już z tym jeźdzcem?
Berty tylko się roześmiał.
- Powiedzmy, że zamieniłem z nim słówko. Cokolwiek by tam nie robił, pomógł nam. Oby nam dzisiaj pogoda dopisała...
- Tak... pogoda. Pomógł, nie pomógł zobaczymy co będzie. Teraz proponowałbym się zebrać i postanowić co dalej. Zaczyna się robić późno.
 
Miccu jest offline