Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 19-01-2011, 11:28   #18
xeper
 
xeper's Avatar
 
Reputacja: 1 xeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputację
Nie wyglądało to zachęcająco. Posiadłość strzeżona była niczym zamek. Potężne ogrodzenia, czujni strażnicy, biegające po podwórcu brytany i listy uwierzytelniające dla odwiedzających. Edgar patrzył i stawał się coraz bardziej ponury. Nie będzie to takie łatwe, jak początkowo sądził. Porzucił swój posterunek i ruszył obejrzeć sam budynek. Do wysokiej wieży nie dało się dostać inaczej, jak przez przylegający dom. Można było próbować wskoczyć na jego dach z przyległej kamienicy. Odległość nie była zbyt wielka, ale... Ale zawsze coś mogło pójść nie tak, a to noga się omsknie, o poślizgnięcie się nie trudno. Gdyby udało mu się dostać do środka, to i tak musiał pomyszkować we wnętrzu domu, aby odnaleźć przejście do wieży. Wówczas mógł natknąć się na kogoś z domowników, albo zostać zauważonym przez strażnika. A może od razu do wieży? Pierwsze okno znajdowało się na wysokości trzeciego piętra. Strasznie wysoko. Faktura kamienia, z jakiego wykonana była wieża, nie skłaniała do wspinaczki, a zarzucanie liny na parapet okna skończyć się mogło katastrofą. A nóż ktoś usłyszy hałas jaki zrobi hak, którego zresztą nie miał i za bardzo nie wiedział, gdzie w takowy mógłby się zaopatrzyć. Szedł dalej, przyglądając się. Źle, bardzo źle.

Przypadkowo zauważył, a właściwie w nią wpadł, znajdującą się na ulicy z tyłu rezydencji, dziurę w której niknęły nieczystości płynące rynsztokiem. Może to jest rozwiązanie? Kanał ściekowy, być może połączony z siedzibą maga. Nigdy czegoś takiego nie robił, ale dziura wyglądała na wystarczająco dużą, aby się w niej zmieścił. Tylko ten smród! Bogini, czegóż nie robi się aby spotkać się z rodziną, co więcej do tej pory uznaną za zmarłą. Rozglądnął się na boki. Ktoś szedł ulicą w jego kierunku. Natychmiast ruszył w przeciwną stronę, chowając się w bramie. Przechodzień przeszedł i teraz uliczka była pusta. Niemal biegiem dopadł do studzienki i zaczął mocować się z zamknięciem. Na szczęście szybko ustąpiło i Edgar sprawnym ruchem osunął się w cuchnącą dziurę, zasuwając za sobą kratkę. Ścieki lały mu się na głowę, oblepiały włosy i ramiona. Stał po kolana w cuchnącej, wolno płynącej mazi i zastanawiał się co teraz. Dopóki znajdował się pod wlotem, było w miarę jasno. Jednak mrok gęstniał kilka metrów dalej i nie było niemal nic widać. Wątpił aby w tych ciemnościach, jego dobry wzrok coś pomógł. Mógł wcześniej zaopatrzyć się w latarnię, ale skoro tego nie zrobił, to teraz będzie brodził w gównie po omacku. Powoli ruszył przed siebie, starając się iść jakimś kanałem w stronę rezydencji.
 
xeper jest offline