Hans wstał późno. Położył się chyba jako ostatni, nie mogąc spać w nocy. Przeszywały go różne dziwne myśli. Z rana nie tknął jedzenia, najchętniej teraz pojechał by gdzieś w dal. Wstał wreszcie, prosząc starą babkę by mu powróżyła. Z przepowiedni zrozumiał mniej więcej tyle, co nic. Po tym zostawił wszystkich w karczmie, idąc się przejść gdzieś po lesie. Mimo całkiem ładnego dnia, nie poprawiało m to nastroju. Rozważał właśnie dalszy udział w wyprawie. Niebawem miał się stawić na posterunku, a jego dłuższa nieobecność może wzbudzić jakieś podejrzenia. Utrata tej pracy była by dla Hansa utratą wszystkiego co posiadał. Na myśl o utracie zajęcia nachodziła go fala goryczy i smutku. Z dodatkową porcją poczucia winy za ostatnie wydarzenia tworzyło to niebezpieczną dla niego mieszankę. Spacerował tak w okolicach karczmy, a jego myśli krążyły po różnych, dziwnych miejscach. Jeżeli za list dostali by dużo złota ... to i tak trzeba by było się nim podzielić z innymi i zostało by tyle co nic. Wszystko mówiło Hansowi by wracać ... wszystko poza jednym, drobnym szczegółem. Teraz przed strażnikiem dróg był dość spory dylemat, z którym musiał sobie poradzić.
__________________ Także tego |