Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 20-01-2011, 00:05   #9
Akwus
 
Akwus's Avatar
 
Reputacja: 1 Akwus ma w sobie cośAkwus ma w sobie cośAkwus ma w sobie cośAkwus ma w sobie cośAkwus ma w sobie cośAkwus ma w sobie cośAkwus ma w sobie cośAkwus ma w sobie cośAkwus ma w sobie cośAkwus ma w sobie cośAkwus ma w sobie coś
Frank Kress

Zaproszenie na urodziny Videmera było pierwszym jakie przyjął od powrotu do zdrowia i żałował pochopnej decyzji. Większość grobów jego towarzyszy nie porosła jeszcze dobrze trawą, a ci za których oni oddawali życie bawili się teraz ciesząc spokojem opowiadając historyjki z Wielkich Zamieszek tak jakby słuchali bajek i legend sprzed wieków.
Kress siedział bez słowa pociągając z wolna mocno rozcięczone wino i zagryzając czymś co smakowało jak wata. Stoły uginały się pod najprzedniejszymi potrawami, jakich nie powstydziłby się sam Tupik, a on mógł czerpać z tego tyle radości co przeżuwania starej podeszwy. Od czasu odzyskania czucia w kończynach zaledwie kilka razy zdarzyło się, by poczuł smak jakiejkolwiek potrawy i choć Tupik dwoił się i troił wykorzystując najróżniejsze przyprawy kapitan zmuszał się do jedzenia wyłącznie ze zdrowego rozsądku.

Oddelegowany Yavandirowi Kosma wyrobił się przez ten miesiąc nie tylko w łowieckich tajnikach, lecz jak widać odkrył też w sobie dar krasomówstwa, bo Fran z podziwem słuchał poetyckiego niemal opisu ich wyprawy.
- Spadamy? - Zapytał chyłkiem siedzącego obok elfa gdy Zygfryd zapowiadał właśnie wystąpienie niziołka. - jeszcze chwila i porzygam się tym wszystkim, a uwierz mi, o ile w jedną stronę wszystko smakuje tak samo, to w drugą poznaję całą skalę smaków, bynajmniej nie tych przyjemnych.
Elf nie zareagował w pierwszej chwili czekając widać na wiwaty zawsze towarzyszące pojawieniu się wśród ciżby Tupika.
Nie czekając rzucił błagalne spojrzenie magowi, z którym przez ostatni miesiąc zamienił chyba więcej słów niż przez cały okres ich wcześniejszych relacji, ten jednak wyglądał jakby przygotowywał się do delektowania nadchodzącym słowotokiem oraz psalmochwalstwem.
Trzeba przyznać jednak małemu człowieczkowi rację, że w swych opowieściach nie przesadzał zanadto oddając jednocześnie każdemu z zaangażowanych w sprawę należne im miejsce. Pomijając, że jak wszystko czego się dotykał obładowane było częstokroć przerostem formy nad treścią, na podstawie akurat jego opowieści można było spisywać kroniki dla potomnych, w których fakty walczyłyby wyłącznie z poetyckim opisem sytuacji.

Na Tella nie miał co liczyć, świeżo mianowany Komendant Straży Miejskiej czuł się w towarzystwie jak ryba w wodzie. Brylując lekkim żartem, czarując damy uwodzicielskim spojrzeniem a między wierszami stale dbając o chojne datki na odbudowujący się miejski garnizon. Kress ani takich praktyk nie pochwalał ani nie ganił. Od nowy Komendant, nowe rządy - tak długo jak pozostawały one spójne z wizjami Frankna wszystko pozostawało w porządku.
 
Akwus jest offline