Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 20-01-2011, 15:57   #15
Icarius
 
Icarius's Avatar
 
Reputacja: 1 Icarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputację
Zamek trzy tygodnie wcześniej

Profesor wychodził właśnie od dopiero co ozdrowiałego Lorda. Ten zgodził się go przyjąć ze względu na ich dawną znajomość. Na tym jednak uprzejmości się skończyły obaj mieli do uzgodnienia konkretne interesy. W zasadzie jakby spojrzeć obiektywnie handel na straganie od układów wielki panów różnił się tylko skalą. Zawsze było coś za coś.... Ten układ również taki był.

Wychodząc z komnaty Profesor natknął się na kogoś kogo nie spodziewał się zobaczyć. Prędzej uwierzyłby w spotkanie za zakrętem smoka niż tego osobnika... To jednak musiał być on... Chyba...

-Tupik -wybąknął poprawiając okulary i wciąż nie dowierzając własnym oczom.
-To naprawdę ty?- starał się zogniskować wzrok na małym jegomościu.
-O proszę , profesor? Co ty tutaj robisz? - zapytał halfling nie dowierzając równie mocno. Cieszę się, widząc Cię zdrów, myślałem , że Rosenberg pochłonął cie razem ze swymi zgliszczami... no ale pamiętam, żeś nie brzoskwinka jeno twardy orzech - dodał z uśmiechem jak zwykle kierując myśli ku kulinarnym sprawom.
-Ja? Ale dobrze chwileczkę- tu przez chwilę stał myśląc. -Masz jakieś miejsce gdzie możemy spokojnie porozmawiać? Najlepiej jeszcze coś zjeść i przepłukać gardło sporo ostatnio przeszedłem. -westchnął Heinrich.
- Oczywiście, zapraszam do biblioteki... tam zazwyczaj nikt sie nie kręci , a służbie każe przynies tam jadła i napoju - i jak powiedział tak zrobił, po chwili wzywając służącego i prowadząc profesora ku bibliotece.
- Ach Rosenbrog tak to było istne piekło.... Wielu zginęło a interes wziął w łeb razem z miastem powiedział gdy zasiedli do rozmowy. Powstrzymał się od dodania wziął w łeb jak zawsze.... Zanim opowiem ci co ja tu robię może ty mi powiesz co osoba twojego fachu... Nie zrozum mnie źle ale dwór lorda? Co tu robisz? Wciąż był w wyraźnym szoku.
- Wiem, sam ledwo z Levanem wydostałem się w ostatniej chwili, z reszta chłopaków nie wiem co się stało, no ale cóż to już przeszłość. No a co do twojego pytania to korzystam ze swych znajomości w lokalnym półświatku , na potrzeby jego lordowskiej mości. Nie będę Cię ściemniał, że jestem już prawym człekiem... choć z pewnością swoje umiejętności wykorzystuje obecnie w o wiele przyzwoitszy sposób. No a co Ciebie tutaj sprowadza? - zapytał gdy juz byli w bibliotece
-Co do mnie to cóż po zniszczeniu miasta postanowiłem pomóc tym którzy przetrwali. Długo by opowiadać ale jest spora grupa ludzi która oddała się w moje ręce. Lorda znam jeszcze z dawnych lat. Więc myślałem że tu znajdziemy bezpieczną przystań. Jednak z tego co wiem sytuacja jest tu nie do pozazdroszczenia.... Rozmawiałem z Berengerem i zawarliśmy pewne porozumienie. Dostałem trochę ziemi w okolicy. W zamian mam wam pomóc w obecnej sytułacji... I zostałem członkiem Rady- tu wyraźnie się skrzywił. No ale czego nie robi się dla bliźnich pomyślał Wolfborg. Interesuje mnie czy nie moglibyśmy nawiązać współpracy. Wzajemne wsparcie w razie kłopotów któregoś z nas i oczywiście interesy.... Chciałbym wiedzieć też czy interesuje cię pomoc w organizowaniu osiedlenie gdy tylko dojadą tu ludzie. W końcu to jednak było i twoje miasto... Klaus i kilku moich ludzi zginęło po drodze. I mam tak jakby wakat... Oczywiście nie chcę byś rezygnował z pracy tu ale jak sam wiesz sytuacja jest mało stabilna i może być różnie. Razem z pewnością będzie nam łatwiej.
-Hmmm a co oferujesz tak konkretniej i o jakiej pomocy mówisz? Skoro i tak nam masz pomagać, jako członek rady, mniemam, że chodziło by o jakieś osobiste korzyści? - zapytał tupik podnosząc brew, dobrze też pamiętając jak trudne były interesy z profesorem... choć bez wątpliwości nader opłacalne, jeśli dobrze uzgodnić wzajemne obowiązki i korzyści z nich płynące.
-Na dobrą sprawę nie wiem na ile sytułacja może się skomplikować. Wiec cześć układu jest luźna liczę po prostu na twoją pomoc w razie potrzeby. Oczywiście odwdzięczę się za nią... Ponadto potrzebuje trochę rzeczy... Przy budowie osady takie rzeczy jak drewno weźmiemy z lasu. Cześć narzędzi mamy ale potrzeba też uzupełnień.... Dostałem listę czego ludzie by potrzebowali.... Różne to rzeczy od gwoździ po kury i prosiaki. Potrzebne to będzie mniej więcej na (tu pada data niedługo po przyjęciu w karczmie)... Tylko sam rozumiesz droga była daleka pieniędzy mało potrzebuje to dostać po ekstra cenach. I mam na myśli ceny nie z obniżką nie dobre nawet nie bardzo dobre. One muszą być wręcz wyśmienite... Kolejna sprawa to oczywiście proszek. Mam do sprzedania ze 300g to jedna z niewielu rzeczy które mi zostały po ostatniej przymusowej kąpieli na szczęście był dobrze zabezpieczony. Jak dojadą moi ludzie będzie tego więcej.... Mam tam sprzęt i zapasy.
-hmmm, w tej chwili uzyskanie przyzwoitych cen i to na podstawowe materiały będzie raczej trudne. Powiedz raczej ile na to chcesz przeznaczyć a ja Ci powiem na ile toto starczy... Wiesz , wiele składów i magazynów spłonęło jak drewno kominkowe. Co się tyczy proszku to ustal jakąś cenę, najlepiej hurtowa za całość, być może odkupie wszystko być może nie... to zależy i to głównie od ceny. Poza tym masz jeszcze te materiały wybuchowe? to znaczy domyślam się, że masz , pytanie raczej ile, część towaru mogłaby znacząco zmniejszyć cene na materiały budowlane. - stwierdził rzeczowo halfling. - no i oczywiście możesz rozgladac sie sam po kupcach, ja Ci tego bronić nie będe, ale wiedz, że mam tu najlepsze kontakty, z ówagi na zamówienia zamkowe mam upusty no i kupcy chcacy na przykład wcisnąc się na listę zamkowych zamówień mogliby zrobić jakąś ekstra oferte na to co potrzebujesz -zakończył fachowo niziołek.
-Wiem też że wiele rzeczy zostało podczas zamieszek zrabowanych. A ci co to zrobili mają w ręku gorący towar. Rzeczy na liście mają różny priorytet. Potrzebuje konkretnych cen. O materiałach wybuchowych musisz na razie zapomnieć do póki nie dojedzie karawana. Proszek cóż mógłby być wymienny za rzeczy z listy... Wszystko zależy jaki procent standardowej ceny musiałbym zapłacić za towar.
- Dobrze, daj listę a ja zorientuje się w cenach. Jeżeli chcesz towar z półświatka, to pewnie będzie tańszy. Zorientuję się i dam Ci znać a kwestie proszku rozliczymy osobno. Nie chce mieszać jednej sprawy z drugą... za bardzo ryzykowne. - odparł rzeczowo. - Za ile dni przybędzie ta twoja grupa? Znalezienie najlepszej oferty może trochę potrwać, ale zajmę się tym od razu... choć chciałbym wiedzieć ile mam czasu nim dotrą na miejsce i gdzie jest owe miejsce. Przy mieście? Gdzieś w głębi ziem? To ważne z perspektywy pochodzenia towaru który zamawiasz. Poza tym zostajesz na zamku czy tez zamierzasz kwaterować się w mieście? - zapytał Tupik popijając wolno wino.
- Karawana będzie za 2-3 tygodnie. Dostałem ziemię w dobrym miejscu kilkanaście kilometrów za miastem. Blisko morza i lasu... I na szczęście nie między naszym miastem a dupontów. To tereny za D'Avril...
 
Icarius jest offline