Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 21-01-2011, 16:12   #18
sampietia
 
sampietia's Avatar
 
Reputacja: 1 sampietia jest na bardzo dobrej drodzesampietia jest na bardzo dobrej drodzesampietia jest na bardzo dobrej drodzesampietia jest na bardzo dobrej drodzesampietia jest na bardzo dobrej drodzesampietia jest na bardzo dobrej drodzesampietia jest na bardzo dobrej drodzesampietia jest na bardzo dobrej drodzesampietia jest na bardzo dobrej drodzesampietia jest na bardzo dobrej drodze
31 grudzień 2010, Lyon 18:00



Niewielka, urocza kawiarnia przy ulicy Paula Chenavarda. Josette siedziała właśnie ze swoim przyjacielem Michaelem, ten uśmiechał się do niej ciepło. Brakowało jej jego brata. Obaj tak samo przystojni, ciemnowłosi. Christopher o szarych oczach, zamyślony i porywczy. Michael o oczach błękitnych jak może, spokojniejszy ale dorównujący bratu temperamentem. Michael zerknął na nią.
-Daj spokój... Uśmiechnij się –dotknął jej ręki by ją pocieszyć. – Wiedziałaś, że będzie musiał wyjechać, to jego zawód. – odparł ciepłym głosem, gdy na niego patrzyła widziała ich obu. Nie wiedziała co zrobi gdy straci i jego, uśmiechnęła się ciepło.
-Byłbym zapomniał.... –puścił jej oczko i zaczął szukać czegoś w swoim plecaku. Po chwili wyciągnął niewielkie pudełko wielkości książki. – Chris przysłał to dla Ciebie. –posłał jej oczko i podał owinięty prezent. Zaciekawiona otworzyła prezent i uśmiechnęła się do niego kręcąc głową widząc wydanie swojej pierwszej powieści. Uśmiechnęła się do niego.
-To w waszym stylu, wiecie? –odparła ciepłym głosem. – Tyle, że autorce przesyłają jeden egzemplarz. –zaśmiała się i popatrzyła na książkę. Dłonią delikatnie dotknęła okładki. Dalej nie potrafiła uwierzyć, że się jej to udało.



Pogładziła przyjaciela po ręku. Sylwestra zawsze spędzali razem. Czuła się trochę dziwnie będąc sam na sam z Michaelem.
-Dokąd idziemy? –Michael podniósł się i podał jej rękę. Jo schowała książkę, zapomniała zajrzeć do środka, gdzie spoczywał list od jej przyjaciela, i podała swoją rękę Michaelowi.
-Gdzieś gdzie nas jeszcze nigdy nie było. –odparła szeptem i ruszyła razem z przyjacielem do wyjścia. Chodzili przez jakiś czas po Lyonie, lecz nie było to już to samo. W końcu wieczór spędzili u niej, i razem przywitali powitanie nowego roku. Po czym każdy poszedł spać osobno.

1 stycznia 2011.

Obudziła się z rana zmęczona, osowiała i w tak podłym nastroju jak jeszcze nigdy. Sama nie wiedziała co ma ze sobą począć. Ubrała się w ulubioną wygodną spódnicę do kostek, oraz nałożyła na to ciemną bluzeczkę. Tak miała nastrój na czerń. Delikatnie uchyliła drzwi do pokoju, w którym spał Michael. Uśmiechnęła się do siebie smutno, weszła po cichu do środka i ucałowała go w policzek. Po czym zaskoczona tym co zrobiła pospiesznie wyszła i weszła do siebie. Sięgnęła po notes, nie znosiła gdy wpadała w ten dziwny stan... Po czym nieświadomie zaczęła notować...:

Suivez où la place sacrée.
Vous y trouverez le reste d'entre vous.
Il y découvrira sa véritable identité.
Dépêchez-vous, maintenant il est temps

(Podążaj tam, gdzie święty plac.
Odnajdziesz tam resztę z was.
Tam odkryjesz swe prawdziwe ja.
Śpiesz się, już nadchodzi czas...)

Dziewczyna wpatrywała się chwilę w kartkę nie rozumiejąc. Lecz w jej sercu pojawiło się dziwne uczucie, którego nie umiała pojąć. Po chwili przeczytała kilka razy tekst.
-Cóż to za zagadka? –wpatrywała się niemo w kartkę nie rozumiejąc...
 
__________________
Sampietia

Ostatnio edytowane przez sampietia : 21-01-2011 o 17:07. Powód: poprawki kosmetyczne
sampietia jest offline