Młokos nie uważał za stosowne pojawiać się na imprezie. Jego udział w całym zamieszaniu, a zwłaszcza siły jakie powołał i skąd powołał - lepiej, aby nie zostały ujawnione. Przez większość czasu stał na ciemnej galerii, od czasu do czasu wychodząc doglądnąć spraw bliższych, czy zorientować się w sytuacji.
To, do cholery jasnej było... Kurwa. Kurwa. Kurwa!!!
Myśli Młokosa stojącego sobie spokojnie na galerii i przyglądającego się biesiadzie na dole i rozpakowywaniu prezentów, jak rażone piorunem wróciły momentalnie do spraw biesiady i skoncentrowały się na tym co działo się niżej. Co do do cholery miało znaczyć? Zauważył stojącego przy wejściu do sali biesiadnej młodego Heinricha i wrzasnął ma całe gardło mając gdzieś, że biesiadnicy się zorientują i co sobie pomyślą:
- Hainrich! Powiedz Artanowi, że chcę swoją kolczugę, kusze i miecz z drugiego piętra! - Młodego na chwilę zamurowało - Ruszaj!!!
Kątem oka Kedgard zauważył, że jeden z pilnujących schodów wojskowych również zniknął wchodząc na wyższe piętro.
Gdy wojak zniknął za drzwiami dał wtrącić się Tupikowi - ten w końcu występował tutaj oficjalnie, gdy mógł już swobodnie mówić, a atmosfera choć trochę uspokoiła się Młokos kontynuował:
- Szanowni goście, liczę na to, że z waszą pomocą, na którą bardzo liczę, uda się nam tę nietypową i odrażającą sprawę szybko wyjaśnić. - Przerwał na chwilę dając przebrzmieć echom spuszczanej kraty i zatrzaskiwanych wyżej drzwi. Wszystko działało jak w dobrze naoliwionym mechanizmie. Korzystając z zaskoczenia kontynuował:
- Straż otrzymała przed chwilą rozkaz strzelania do każdego kto opuści to pomieszczenie, a zamek jest już całkowicie odcięty od świata. - nie była to cała prawda, a już tym bardziej tylko prawda, ale tego nikt poza nim i jego ludźmi tego nie wiedział. Prawdą było, że zamek odcięto, a straż miała rozkaz strzelania do każdego... kto stanie na moście. - Jesteście na mojej ziemi i w moim domu, radzę mieć to na uwadze. Chciałbym uniknąć rozlewu krwi, jednak w tym przypadku zapewniam, że nie będę miał oporów przed tępieniem kultystów i wszystkich który z nimi trzymają, albo są o to podejrzewani! Sytuacja zostanie opanowana! Służba zgromadzi się w małej sali biesiadnej. Gości proszę o pozostanie przy swoich stolikach.
- Ty - wskazał na ciekawskiego najemnika, którego interesował układ pomieszczeń - jesteś aresztowany, pod zarzutem współudziału w przygotowaniu tego czynu. W przypadku stawiania jakiegokolwiek oporu, albo nawet czegoś co będzie na opór wyglądało, straż po prostu cie ukatrupi, pokażcie panu ciekawskiemu loch szczurów - tam jeszcze nie był. Tych dwu co skrzynie dostarczyło przed aresztowaniem ją wyniosą na zewnątrz celem natychmiastowego spalenia.
- Kapitanie Kress, mości Tupiku, czy mogę panów prosić tu na piętro? Powinniśmy porozmawiać. TERAZ.
Na galerii pojawiło się czterech łuczników i Aramil, wyraźnie wkurwiony.
- Ktokolwiek się ruszy bez pozwolenia - strzelać, aby zabić. - Młokos zdawał sobie sprawę, że ma za mało ludzi, aby jednocześnie pacyfikować gości i bronić zamku, ale cóż. Coś trzeba będzie wykombinować.
Ostatnio edytowane przez Aschaar : 22-01-2011 o 14:12.
|