Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 21-01-2011, 23:21   #12
merill
 
merill's Avatar
 
Reputacja: 1 merill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputację
Pokład chwiał się i kołysał, deszcz siekł ich w twarze, gnany silnym sztormowym wiatrem. Resztka galery szybko tonęła, a oni skuci we trójkę, razem łańcuchami, z trudem utrzymywali równowagę, na pokładzie śliskim o spienionej wody morskiej.

W Gunarze narastała wściekłość… trzymał w ręce ułomek masztu, na tyle jednak długi i ciężki, by mógł posłużyć za prowizoryczną broń. Szczęście jednak nie było po jego stronie. Spudłował już dwa razy, a rana na piersi zadania pirackim nożem, podsycała tylko jego żądzę walki. Teraz wznosił muskularne ramię po raz trzeci, chcąc rozwalić łeb, podłemu, zawszonemu piratowi.

Potężny cios, tym razem doszedł celu, twarde, masztowe drewno spadło na skroń marynarza, posyłając go z głuchym jękiem na deski pokładu. Leżał, podrygując nogami, ale wydawał się już wyłączony z walki. Z boku śmignął nóż, ale mężczyzna, który razem z nimi dzielił niewygodę niewoli, uchylił się, drugi, trafiony wcześniej przez Sigurda, trzymał się za gardło, nie mogąc złapać tchu.

Brat Gunara schylił się po nóż, który upuścił uderzony przez niego marynarz i z rozpędu chciał go wbić w bok rannego wroga. Lekki przechył tonącego kadłuba i cios chybił celu, przeszywając ze świstem skotłowane powietrze. Trzeci niewolnik zmierzył się nożem na oszołomionego marynarza i zatopił ostrze w e wnętrznościach tamtego. Ciało osunęło się bezwładnie na mokre deski pokładu. Gunar kątem oka zauważył, że pływający dotąd na beczce marynarz, wspina się na pokład.

Cała ich trójka uderzyła z furią na jedynego trzymającego się jeszcze na nogach przeciwnika, jednak ich ciosy, oby Ymir obdarzył ich łaską, chybiły. Nieznajomy ponownie uderzył jak błyskawica, zatapiając szeroki nóż, aż po rękojeść w gardle stojącego jeszcze na nogach wroga.

Vanir nie czekał i z całej siły trzasnął podnoszącego się z desek, ogłuszonego wcześniej marynarza, ten z głuchym jękiem opadł powrotem na pokład. Brat dobił go celnym uderzeniem. Ostatni z załogantów, który zmierzał w ich kierunku, widocznie przestraszył się, widząc jaki los spotkał jego towarzyszy i rzucił się za burtę w spienione fale.

Trójka zdyszanych, obciążonych łańcuchem mężczyzn, trzymała się czegokolwiek, patrząc jak pirat szamotał się, próbując rozpaczliwymi ruchami rąk pokonać targające nim fale. Nagle zniknął pod wodą, by znowu się pojawić, a jego przenikliwy krzyk, przebił się nawet przez huczący wiatr, woda zakotłowała się i zaczerwieniła. Szara, trójkątna płetwa, mignęła przez chwilę między resztkami statku pływającymi w szkarłatnej od krwi wodzie.
Nie chcieli, by taki sam los spotkał ich trójkę.

Spojrzeli po sobie, nie wymieniając nawet jednego zdania, bo i po co. Nie było czasu, a byli od siebie zależni, z racji położenia. Sigurd odcinał wszystkie dostępne kawałki liny, jakie udało mu się znaleźć. Gunar złapał turlającą się po bujającym się pokładzie beczkę, po chwili udało mu się złapać drugą. Rozbił denko z jednej strony i przewrócił ją, wylewając wodę, gdzieś niedaleko trzeci mężczyzna, robił to samo. Musieli na siebie uważać, a szarpiący ich przy gwałtownych ruchach łańcuch, nieustannie im o tym przypominał. Statek tonął, a oni zdążyli tylko wskoczyć do beczek i przywiązać je prowizorycznie linami.
 
__________________
Czekamy ciebie, ty odwieczny wrogu, morderco krwawy tłumu naszych braci, Czekamy ciebie, nie żeby zapłacić, lecz chlebem witać na rodzinnym progu. Żebyś ty wiedział nienawistny zbawco, jakiej ci śmierci życzymy w podzięce i jak bezsilnie zaciskamy ręce pomocy prosząc, podstępny oprawco. GG:11844451
merill jest offline