Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 22-01-2011, 01:55   #2
Hellian
 
Hellian's Avatar
 
Reputacja: 1 Hellian jest godny podziwuHellian jest godny podziwuHellian jest godny podziwuHellian jest godny podziwuHellian jest godny podziwuHellian jest godny podziwuHellian jest godny podziwuHellian jest godny podziwuHellian jest godny podziwuHellian jest godny podziwuHellian jest godny podziwu
Londyn

Miała szczęście, że dostała się na tę wyprawę. Szczęście no i znajomych, którzy mieli znajomych, co mieli znajomych… W Dżentelmeńskim Klubie atmosfera też jej sprzyjała, rozgardiasz panował tam bezsprzecznie, choć dyskretnie, toteż cygańska dziewczyna bez trudu uzyskała oficjalne błogosławieństwo szacownej instytucji. Tylko starszy jegomość w binoklu, który wpisywał ją na listę członków ekspedycji, Pan Bardzo Ważny Sekretarz, marszczył krzaczaste brwi, ale nawet on nie dyskutował z przedstawionymi papierami.

Miała szczęście, że Mauricio, baro Taboru, zrozumiał. Nie było wyjeżdżania w nocy potajemnie, krew z krwi powiedział, jedź pokiwał głową, znajdź.
I wróć dodał na koniec, ciszej.

Miała szczęście, bo Mario się obraził: Dziewczyna do Interioru. Krew z krwi. Durne pieprzenie. To ja powinienem jechać. Uniknęła trudnego pożegnania z przybranym bratem, z przyjacielem.

Miała szczęście. A w szczęście jak i w pecha wierzyła.

W Londynie spędziła dwa tygodnie. Ludzie w miastach mają zbyt dużo wolnego czasu, poruszają się jak muchy w smole, patrzą i nie widzą, słuchają i nie słyszą, myślą długo, decyzje podejmują dopiero, kiedy muszą. Wszystko odwlekało się więc niemiłosiernie, tyle dobrego, że podkupiła komuś colty, normalnie ich sprowadzenie, ależ droga pani, to prototypy, wszystko ręcznie przez samego mistrza Samuela, nie ma hop siup, to musi przelecieć ocean, trwałoby pewnie jeszcze z miesiąc.

Wydatek choć spory nie uszczuplił specjalnie jej funduszy. Była bogatą Cyganką.

Londyn, jego wielkie gmachy, place i ulice tak pełne ludzi, że trzeba było się przeciskać w tłumie obcych ciał z nastaniem wiosny od razu lepkich, wilgotnych i woniejących, to wszystko ją przytłaczało. Odetchnęła, gdy Imperial wskazał kierunek. Wyruszyła natychmiast.

Sterowiec

Wiedziała, że są ogromne, ale i tak ją zaskoczył. Startował z hipodromu. Wokół pachniały pastwiska. Z oddali rżały konie. Andrea chodziła wokół aerostatu, pogwizdując z radości, Aż mężczyzna w długim płaszczu poprosił ją o dokumenty. Pokazała. Sprawdzał powoli i dokładnie, ociężałym wzrokiem taksując jej sylwetkę, w końcu zrezygnowany pokiwał głową. Odchodząc blond Cyganka, pokazała mu język.

Wysłużony motocykl nagle zaczął wyglądać skromnie. Jeden silnik, pięć koni, ciut nie rower. Ale sterowiec! Jej dusza śpiewała.

Oto skończone piękno epoki pary.

Weszła na pokład cała w skowronkach.
Świergoliły bezgłośnie.

Podróż

Po pierwsze było ich raptem czworo. To jakoś mało na wyprawę w tę tajemniczą krainę. Przypomniała sobie Kampanię, jej uzbrojenie i pojazdy. Policzyła strzelby i pistolety. Pomyślała, że tutaj każdy musi liczyć na siebie.
Po drugie była jeszcze jedna dziewczyna. Angielka. Piękna. Urodą godną innej nacji, pewna siebie i wykształcona. Jej kapelusz, maniery, sposób poruszania się… Andrea miała okazję poznać dziewczynę z innego świata.

Tym była zachwycona. To dla takich dziewcząt Melchior porzucił Tabor.

Mężczyźni byli normalni. Starszy przynajmniej dobrze uzbrojony. Kiedy obejrzała wszystkie śmigła, obeszła kilka razy gondolę, wnętrze cygara, kabinę pilota, wyjrzała przez okna, dopytała o paliwo i gaz wypełniający balon, i najważniejsze, zajrzała do silnika, zapytała go o umieszczonego przy plecaku Winchestera. Pozwolił obejrzeć.
Colta miał identycznego jak jej. Zawód mieszał się z ulgą, że jest z nimi profesjonalista.

Młodszy z mężczyzn… Można od razu było zrobić losowanie kto ma się nim zaopiekować . I z pewnością by przy nim oszukiwała. Wyglądał jakby wyszedł prosto z biblioteki małego dworku. Miała ochotę zapytać czy wie, że kiedy strzelają należy paść na ziemię. Ale to właśnie on drgnął, kiedy się przedstawiła. A jej przypomniała się drwina Maurico, że sądzi ludzi po pozorach. Ale jak sądzić ich inaczej, kiedy pozór to wszystko co znamy?

Za to był naprawdę przystojny.

Miała ochotę zapytać czy Willem zna Melchiora. Powstrzymała się. Bo nie miała jeszcze ochoty opowiadać o sobie.

No i wszyscy zachowywali się nienagannie. Żadnego nerwowego pilnowania kieszeni i sakiewek, przekładania toreb na drugie ramię, pytania o karty i przepowiednie, żadnych kpin i sarkazmu. Ot normalka, Cyganka z damą i dżentelmenami.

Katastrofa

Niebo nad Lipskiem nie różniło się od tego nad Hanowerem. Rzecz właściwie naturalna, która jednak zdziwiła chyba ich wszystkich. Jakby podświadomie tu w Interiorze od razu oczekiwali jakiś cudów. Tylko pilot pełen zapału, niezrażony brakiem niezwykłości, z radością oznajmiał dotarcie do celu.
Andrea poprawiła pasy przytrzymując jej kufer i motocykl.

Czekali.

I wtedy okazało się, że jest na co. Najpierw był huk pękającego poszycia, och przecież miało to się już nie zdarzać, aluminium, powietrzny cudotwórca, zmniejszało ryzyko awarii prawie do zera. Załapali się widać na to prawie.
Trzymała fason. Zapewne z właściwą młodości pewnością, nie dopuszczała myśli, że zginie tak bezsensownie, nawet nie u progu poszukiwań. Drżała, ale dlatego, że statkiem trzęsło jakby był kłębkiem szmat nie szczytem inżynierii.Słyszeli modlitwę pilota o kawałek placu.

A potem nagle było po wszystkim.

Ktoś nią potrząsnął i wstała ze swojego miejsca, oszołomiona, nie do końca skłonna uwierzyć, że straciła przytomność, zdziwiona, że jednak naprawdę mogła zginać. Od razu poszła do kabiny pilota. Mężczyzna nie żył. Powiedziała o tym wszystkim. Zamknęła mu powieki. Tylko lekka bladość jej oblicza zdradzała, że stało się cokolwiek złego.

Wyładowała z wnętrza swoje rzeczy. Wszystko było sprawne. Odpaliła silnik. W nagłej ciszy martwego miasta zaryczał niczym tornado. Polak wyłączył go natychmiast, prychnęła, przecież właśnie się rozbili i tak nie da się tego przegapić.

Otworzyła mapę.
- Proponuję południe –powiedziała.
 
__________________
"Kobieta wierzy, że dwa i dwa zmieni się w pięć, jeśli będzie długo płakać i zrobi awanturę." Dzienniki wiktoriańskie

Ostatnio edytowane przez Hellian : 22-01-2011 o 09:04.
Hellian jest offline