Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 22-01-2011, 19:17   #16
JanPolak
 
JanPolak's Avatar
 
Reputacja: 1 JanPolak to imię znane każdemuJanPolak to imię znane każdemuJanPolak to imię znane każdemuJanPolak to imię znane każdemuJanPolak to imię znane każdemuJanPolak to imię znane każdemuJanPolak to imię znane każdemuJanPolak to imię znane każdemuJanPolak to imię znane każdemuJanPolak to imię znane każdemuJanPolak to imię znane każdemu
Do przodu się rwał przez fale nasz ship
Szesnasty to chyba był rok,
Zły przylądek Horn po nocach się śnił,
Za rufą gdzieś został New York.
Był piękny jak panna przed wyjściem na bal,
Pulchniutki, krąglutki miał zadek,
Dwadzieścia trzy maszty sterczały do chmur.
Kto zgadnie, jak zwał się ten statek?

Piotrek wisiał na linie hisując żagiel grotmasztu. „Puszczaj” – padła komenda, grotżagiel nadął się majestatycznie siłą wiatru, a chłopiec okrętowy zjechał po olinowaniu na pokład. Pomny, że na statkach nie lubią obiboków, podbiegł ku jakimś nieporządnie zaknagowanym linom. Przy robocie zaczepiła go Pearlie.

- Masz jeszcze tą nektarynę? - spytała z uśmiechem.
- No jasne... że ją zjadłem - chłopak zrobił głupią minę. – Po prawdzie to myślałem, że panienkę rzucą rekinom na pożarcie. Co by jednak trochę szkoda było.
- Z tego co widzę, to podobnie myślała cała załoga
- rozejrzała się dookoła. - Jak ci na imię? Mówiłeś już, ale nie zwróciłam uwagi.
- Piotrek, pszepanienki. Też jestem nowy, też wsiadłem na Tortudze.
- Też wsiadłeś
... - powtórzyła cicho kręcąc głową. - A co ty tu robisz, Piotrek? - Dziewczyna zmarszczyła brwi i oparła się o burtę. - Uciekasz? Szukasz przygód?
- Prawdziwy śmiałek nie ucieka - powiedział chłopak przerywając pracę i waląc się kułakiem w pierś - Wyruszam na spotkanie przygody, śmiejąc się w twarz niebezpieczeństwu. Morze jest mym żywiołem, a przeznaczeniem góry złota, błysk oręża, czerwień krwi i szeroki horyzont przed oczyma. Naprawdę!
Dziewczyna tylko uśmiechnęła się do siebie smutno i splotła ręce na piersi.

„Jeszcze zobaczy. Jak sam zostanę kapitanem, to też ją będę straszył rzuceniem rekinom na pożarcie.”

Młody marynarz skończył knagowanie kontrafału foka. Wypłynięcie w rejs to nie lada robota dla załogi, więc zaraz potem przebiegł wzdłuż armat, sprawdzając ich mocowania, potem musiał się zgłosić do głównego kanoniera po obowiązki przy noszeniu prochu, a na koniec po wiadro i szmatę.

Słońce Karaibów oświetlało „Poszukiwacza”, który wśród bosmańskich okrzyków i krzątaniny załogi wyruszał w niebezpieczny rejs.
 
__________________
Jestem Polakiem, mam na to papier i cały system zachowań.

Ostatnio edytowane przez JanPolak : 22-01-2011 o 19:24.
JanPolak jest offline