Jack teatralnym gestem rzucił torbę na stolik. -Tyle mamy. Drugą taką zwinęli włamywacze.- powiedział krzywiąc się z niezadowoleniem. -Iskra mówi że to mogli być ludzie od Rourka-
Po tym nastąpiła seria pytań odpowiadając na które Jack musiał co najmniej trzy razy powtórzyć, że były dwie torby i dwie skrytki. Że jedną odbierał on drugą Irma. Że chwile później zaczął się napad i zaraz dorwali torbę Iskry, więc on postanowił działać szybko i stworzyć kontr-napadł. I jak to w efekcie dali nogę razem z rabusiami. -... Bo jakbym trzymał wszytko w jednym miejscu to nic byśmy kurwa nie mieli- nie wytrzymał w końcu. -W każdym razie jesteśmy teraz w poważnym bagnie. Nie ma wyjście trzeba oddać to co mamy japońcowi, najlepiej tak by wszyscy w mieście wiedzieli, że już tych prochów nie mamy. Bo w tej chwili zdecydowanie zbyt wiele osób się nami interesuje.- |