Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 22-01-2011, 23:51   #11
malahaj
 
malahaj's Avatar
 
Reputacja: 1 malahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputację
- Eeee, togo, zaraz! A zaliczka na koszta? –
- Jaka kurwa zaliczka? –
- No przecież trza mi języka pozyskać, nie? –
- Toż Ty myślisz, że ja cię nie znam? Na kurwy wszystko wydasz! –
- A znasz lepszy sposób na pozyskanie języka odpowiedniego? –

*****

Kosztowało to trochę marudzenia, ale w końcu Conor dostał to czego chciał. Z jednej strony dobrze, z drugiej oznaczało to, że musi wziąć się za robotę. Poszedł więc na górę, gdzie trzymał swoje graty i przywdział skórzany pancerz. Dwa miecze znały miejsce na jego plecach, podobnie jak kusza. Pałka wesoło podrygiwała, przyczepiona do pasa, paląc się do roboty. Reszty widać nie było, ale była na swoim miejscy. Zostało jeszcze pożegnać się z Lottą przed oczekiwaną podróżą a że nie lubił zbędnej gadaniny, to szybko zajął jej czymś usta. Nikt nie narzekał.

*****

Jakiś czas później Conor stał już na przeciw biur rzeczonej kopani. Nie spieszyło mu się, bo i kolejka duża i skręta jeszcze nie skończył. Trzeba było trochę ruszyć głową, coby wszystko dobrze zacząć. W miarę jak dym miarowo wypełniał i opuszczał jego płuca w głowie Storma układał się porządek dzisiejszego dnia. Co jak co, ale porządek kurwa, musi być. Na obserwacji budynku i tłocznych się przed wejściem ludzi, zeszło mu parę minut. W końcu jednak zdeptał niedopałek i ruszył ku kolejce podobnych jemu rzezimieszków. Jak przypuszczał na początek będą chcieli, coby im wytłuszczyć swoje kwalifikacje. Tak więc nie spiesznie przepchał się na sam początek kolejki i przypierdolił pierwszemu, który miał wejść do biura. Dale poszło już z płatka.

****

Jakieś dwie godziny później był bogatszy o rozcięta wargę, parę siniaków i zadrapań, ale przede wszystkim o nowego pracodawcę. Był też bogatszy o dwóch nowych znajomych. Olek i Jonasz pracowali dla kompani, jak i on teraz, ale już od dłuższego czasu. Nie byli żadnymi szychami, bo i do tych nie miał na razie dojścia, ale mogli mu powiedzieć to i tamo. Ot chociaż najnowsze plotki chodzące w firmie i kto jest kim w kompani. To było ważne, bo determinował dalsze kroki i znajomości Storma.

Wszyscy trzej gościli (na jego koszt) w „Rozpustnej Elfce”, zaprzyjaźnionym lokalu Conora, racząc się towarzystwem dziewcząt. Conor uśmiechał się do Jonasza i Olka, widząc jak dwie dziwki wyprowadzają ich na górę. Monic i Eleonora, czy jak tam miały aktualnie na imię, znały się na tej robocie jak mało kto, więc prawie im zazdrościł. Ważniejsze było jednak to, że z Conorem tez się dobrze znały i wiedział, że za parę godzin powiedzą mu wszystko, co tylko udało im się wyciągnąć z tej dwójki. A że w ciągnięcie są niezrównane, to Storm był pewien, że dobrze zainwestował pozyskaną zaliczkę.

Sam tym czasem mógł cieszyć się życiem, leniwie głaskając po głowie Valę, ochoczo złamująca się jego przyrodzeniem. Czyż życie nie jest piękne?
 
malahaj jest offline