Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 23-01-2011, 00:04   #13
Draugdin
Wiedźmin Właściwy
 
Draugdin's Avatar
 
Reputacja: 1 Draugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputację
Następnego dnia rano zwlókł się w łóżka. Zapomniał już w jak charakterystyczny sposób Novigrad śmierdział. Dlatego też rzadko tu gościł i krótko tu gościł. Miał wrażenie, że po kilku dniach pobytu w tej – jak to miasto dumnie nazywano – stolicy świata, smród był wszechobecny. Wdzierał się w każdy zakamarek, odzieży, we włosy, w skórę.

Ubrał się z zamiarem zjedzenia posiłku oraz zajrzenia do swojego konia w stajni zszedł na dół do głównej sali oberży.
Jadło właśnie śniadanie gdy nijaki do bólu jegomość postawił mu zimne piwo i dosiadł się do jego stolika z propozycja zatrudnienia dla Kompani Delty Pontaru.

Draug był nie co zdziwiony choć z jego twarzy nie można było oczytać żadnych uczuć. W najśmielszych nawet snach nie sądził, że zlecenie znajdzie go same. Przynajmniej dawno już coś podobnego go nie spotkało.
- Panie... Nie usłyszałem imienia?. – Odezwał się wiedźmin.
- Wystarczy że pracuję dla Kompanii. To powinno wystarczyć na ta chwilę.
- Powiadacie, że znikają całe statki razem z załogą i to bez śladu? Do tego trzeba by co najmniej krakena. Nie przypominam sobie jednak, żebym kiedykolwiek słyszał o pojawianiu się tych bestii w tych rejonach. Poza tym kraken nie jest zbytnio subtelną bestią i zostały by zazwyczaj jakieś szczątki okrętów.

Wiedźmin zamilkł. Skończył posiłek. Odsunął od siebie pusty talerz i rozparty niedbale na krześle delektował się bonusowym zimnym piwem.
Obserwował przez chwilę swojego rozmówcę. Facet był perfekcyjnie nijaki. Ten dla kogo pracował musiał niezwykle cenić tą właśnie cechę bezimiennego posłańca. Ciekawe gdzie znajdują takich osobników.
- Skoro sami przychodzicie do mnie – wiedźmina – z ofertą pracy musicie dobrze widzieć, że wiedźmini nie parają się zleceniami jako najemnicy. Najemnicy są potrzebni do zabijania ludzi – ja natomiast eliminuję potwory.

Draug łyknął piwa i kontynuował.
- Przyjmę to zlecenie –jak toście celnie określili – żeby sprawdzić czy to nie sprawka jakiejś bestii wodnej. Dziękuję za piwo.
Wiedźmin wstał. Rzuciła na blat należność za śniadanie i skierował się do wyjścia. Mijając drzwi oberży rzucił przez ramię.
- Idę teraz zająć się moim koniem. Gdzie i kiedy mam się stawić?
 
__________________
There can be only One Draugdin!

We're fools to make war on our brothers in arms.

Ostatnio edytowane przez Draugdin : 23-01-2011 o 19:20.
Draugdin jest offline