Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 23-01-2011, 15:38   #31
abishai
 
abishai's Avatar
 
Reputacja: 1 abishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputację
Zwyciężył... zarobione monety, przesypały się do jego mieszka. Ale nie o pieniądze tu chodziło, a o zwycięstwo, o triumf. Potem obserwował kolejne walki, kolejnych przeciwników. Były to przydatne lekcje... jeśli brać pod uwagę, fakt, że Thog zapewne będzie miał okazję zmierzyć się z niektórym z nich.
A na pewno przyjdzie mu walczyć z Marracai.
Mnich był czempionem areny i zasługiwał na no miano. Jak na człowieka był wysoki (aż dwa metry wzrostu) i potężnie zbudowany.


I niezwykle biegły w walce bez broni. Jego grad ciosów, w kilka sekund rozłożył potężnie zbudowanego osiłka. Sposób w jaki walczył...cóż...barbarzyńca pierwszy raz widział taką technikę walki. To było coś innego. Coś nietypowego.
Kolejne walki, kolejne emocje, kolejne zakłady. Monety przeskakiwały z jednego mieszka do drugiego, przy głośnych przekleństwach przegranych.
A po walce wszyscy się zaczęli rozchodzić do kwater, komentując zwycięstwa i porażki poszczególnych faworytów. Ur’Thog też udał się do karczmy, gdzie miał swoją kwaterę. Półork miał wrażenie, że ktoś idzie za nim, ktoś go obserwuje. Ale ilekroć spojrzał za siebie, nikogo nie widział.

Pokój który opłacił w karczmie, nie był zbyt duży, ani komfortowy. Ot łóżko z siennikiem i stolik z krzesłem. Niemniej i tak było to jak dotąd najwygodniejsze miejsce w jakim zdarzyło się półorkowi spać.
A sny... znów pełne macek i krwi. Sny które straszyły go po nocach, mimo że Ur’Thog zabijał już wiele razy i na różne sposoby. Sny tym przerażające, że był w nich bezwolną laleczką, na usługach... nie wiedział kogo. Pozbawiony woli, zredukowany do krwawego wykonawcy czyichś rozkazów. Zwykłe bezmyślne narzędzie.
Sny straszne, sny przerażające, sny po których się budził zlany potem.
Tym razem jednak pobudka była straszniejsza od snów.


Krew na dłoniach. Czyjaś krew. Zabił kogoś. Wiedział o tym. Zabił kogoś podczas snu.
Nie wiedział kogo, nie wiedział dlaczego. Nie sądziłby ktoś uwierzył, w jego tłumaczenia.
Jemu samemu trudno było uwierzyć w to co się stało.
Był mordercą. Był w mieście.
W plemieniu mógł zabić każdego otwarcie ryzykując własnym życiem i pozycją, mógł też zabić każdego skrycie...i nie dać się przy tym złapać.
Wątpił jednak, żeby we Frostguard obowiązywały prawa plemienne. No i... nawet nie wiedział kogo zabił, ani czemu to zrobił. Nie wiedział też, czy następnej nocy, nie zabije kogoś znów.
 
__________________
I don't really care what you're going to do. I'm GM not your nanny.
abishai jest offline