Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 23-01-2011, 20:08   #74
Fearqin
 
Fearqin's Avatar
 
Reputacja: 1 Fearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłość
Kanie i Damiana ścigały wrzaski Rosjanina. Najpierw krzyczał o pomoc, potem jednak ich przeklinał po rusku, a nawet padła jedna "kurwa". Jednak mimo to biegli dalej. Do kanałów. Te dziwne bronie były lżejsze niż się wydawało. Ciekawe jak się sprawdzały w walce?

Kanały miały zawsze jedną wspólną cechę, smród. Oczywiście nikogo to nie dziwiło. Dwójka polaków biegła przez rury, czasami deptając gówno, lub flaki, ale nie zdawali sobie z tego sprawy. Gdzieś z tyłu słyszeli jakby coś ich goniło. Ciężkie powolne kroki. To nie zwiastowało dobrze, więc po krótkiej wymianie zdań postanowili biec dalej, do wyłomu, do wyjścia.
[MEDIA]http://www.youtube.com/watch?v=qzWUs_f3pyM&feature=related[/MEDIA]
W końcu w górze była dziura. Przebity chodnik i rozwalona rura. Udało im się wspiąć.

Ujrzeli to co zobaczyć kiedyś musieli. Martwe miasto. Witamy w domu. Część była taka, taka jak wtedy. Ślady po bombach i opuszczone ostrzelane bloki. Jednak za nimi, nie zostało nic. Pustkowie. Piach i skały. Tam nie było czego szukać. Jedynie ruiny miasta były warte przeszukania. Pustkowie ciągnęło się zapewne daleko za ich horyzont. Nie było szans, bez większych zapasów. To co wzięli w plecaki, mogło im starczyć na tydzień, ale tylko jeśli nie wyjdą z miasta, nie będą musieli ciągle iść przez piach i kamienistą drogę. W mieście mogli mieć jakieś szanse.

Zaczęli iść. Jakby zapominając o odgłosach w kanałach. Doszli do wniosku, że im się zdawało. Sumienie po zostawieniu Rosjanina i strach przed śladami w bazie. Niepotrzebnie byli tacy beztroscy.
Z tej samej dziury przez którą wyszli wyskoczyło coś, a może nawet ktoś.
Wykorzystując najwyraźniej jakieś silniki w opancerzonych butach wylądował daleko za nimi, na pustkowiu, stanął na głazie i patrzył na nich. Przez chwilę grali w grę "Kto pierwszy odwróci wzrok" i nie dziwne było, że dwoje milicjantów grę tą przegrali. Zaczęli lekko mówiąc spieprzać wykorzystując adrenalinę. Cyborg czy kim on tam był powoli i ospale podniósł swoją dłoń-pistolet i strzelił.

Mógł trafić w nich, ale chciał się bawić. Pocisku nie dało się zauważyć. Może to był laser? A może rakieta? Tak czy siak walnęło za nimi i odrzuciło ich mocno do przodu. Wylądowali na zniszczonym asfalcie, który stanowił granicę pomiędzy pustynią a miastem Warszawą.

Cyborga już na skale nie było. Latał sobie w górze czekając, aż zwierzyna wstanie i będzie mógł sobie potrenować.
 
__________________
Pół człowiek, a pół świnia, a pół pies

^(`(oo)`)^
Fearqin jest offline