Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 23-01-2011, 20:28   #27
Harard
 
Harard's Avatar
 
Reputacja: 1 Harard jest godny podziwuHarard jest godny podziwuHarard jest godny podziwuHarard jest godny podziwuHarard jest godny podziwuHarard jest godny podziwuHarard jest godny podziwuHarard jest godny podziwuHarard jest godny podziwuHarard jest godny podziwuHarard jest godny podziwu
No pięknie, coraz lepiej. Na szczęście spotkani ludzie nie powitali go kulami, wzajemne mierzenie do siebie nie trwało zbyt długo. WiFi odetchnął trochę i skupił się na tym co się stało wokół. Widok jaki prezentował się w dziwnej sferze zgęstniałego powietrza nie można było przegapić. Ze zdumieniem zobaczył jak kule wystrzeliwane przez młodego chłopaczka i poranioną czerwonowłosą grzęzną jak w smole i zatrzymują się prawie. To samo z ciskanymi kolbami pełnymi jakiś chemikaliów. Kobieta wyciągała dłoń z jakim urządzeniem i patrzyła nerwowo na pikający cicho na nim licznik. Nagle jakby ktoś dał sygnał do startu. Kule rozerwały na strzępy stwora zamkniętego w sferze przyspieszając w jednej sekundzie. Niezła zabawka.

WiFi zaraz po tym jak zmasakrowane cielsko padło na podłogę ruszył do Łezki. Ostrożnie stąpał po miejscu gdzie zawalił się pod nią strop i spadła niżej. Cholera, nigdzie jej nie było widać. Zabrał laptopa i wrócił do labu, akurat na przesłuchanie doktorka. Słuchał jednym uchem, przeglądając zdjęcia z laptopa Łezki i kość, którą znalazł jeszcze w budynku. Protokół Nieśmiertelności? W co ona wdepnęła… Cholera, to dlatego tak się zachowuje? Przecież ja chcę jej tylko pomóc… Słuchał doktorka i rozglądał się po labie. Po kolei, najpierw trzeba odciąć tych co lezą za nim od powierzchni. Swoją drogą, rzeczy o których facet opowiadał zaczynały mu jeżyć włosy na karku. Nekrotkanka, ja pierdolę. Jak to ma służyć za broń i komuś się wydaje że nad tym zapanuje, to jest nienormalny… Spojrzał na faceta w białym kitlu, jakby szukał potwierdzenia swojej tezy. Ekstrakcja duszy, jakaś Elle w słoiku. Więc po to wpuścili tu Ruskich i Polaczków? Po to pozwolili rozwalić Kopułę? Ogarnęło go jakieś przeczucie, że ktoś spisał już to miasto na straty. Trzeba się stąd wynosić, gonić tą wariatkę i wyciągnąć ją z gówna. Tak, pierdolony rycerz w lśniącej zbroi. No ale to przecież Łezka.

Doktorek skończył gadać i zaczął szlochać, ale Fingsta już mało to obchodziło. Szukał jak sprawnie rozpirzyć sufit, przegrywał mapy z komputera na swój palmtop i analizował sytuację. Wkrótce sprawa co zrobić z doktorkiem wyjaśniła się szybko i definitywnie.
- Wilhelm Fingst. – przedstawił się krótko – Trzeba ruszać, stacja to zdaje się słuszny kierunek. Widziałem za mną mały oddział żołnierzy Federacji, nie mają przyjaznych zamiarów. Ruszajcie natychmiast, nie mamy czasu, zawalę tunel i dołączę.
Rozkazywanie przychodziło mu prosto, w końcu pół życia nic innego nie robił. Zabrał tylko broń leżącą przy bezgłowym ciele i dodatkowe magazynki i zaczął obluzowywać deski. Wkrótce potem, obsypany pyłem dobiegł do reszty. Zawał wyszedł nawet lepiej niż się spodziewał. Krótko mówiąc lab złożył się jak domek z kart, powrotu już nie ma. Z tych lepszych nowin, przejścia dla ścigających go żołnierzy też nie.
Mało nie rozwalił jakiegoś pokrwawionego faceta, który wykopał drzwi z bocznego korytarza. Kobieta przyskoczyła zaraz jednak do niego, szybko okazało się że to znajomek. Ciekawe wieści przynosił. Nekrotkanka działa i ma się dobrze, macki i koszmarne dzieci. No i oddziały szturmowe deptające im po piętach. Przyglądnął mu się uważnie, facet wyglądał na takiego co umie sobie radzić. WiFi rzucił mu zapasową broń zabraną z labu i podał porcję speedów Rutgera. Czy będzie się to opłacać i kalkulować okaże się w przyszłości. Zapasik dragów nie był zbyt bogaty. Wyświetlił jeszcze raz mapkę na palmtopie. Ślady przejścia Łezki od czasu do czasu migały mu w korytarzach. Odetchnął z ulgą, przynajmniej nie skręciła karku przy tym upadku. Szedł na szpicy i nadawał dość szybkie tempo. Odgłosy wiercenia i wibracje były coraz wyraźniejsze, wszystko trzęsło się, sypały się kamyczki i pył ze stropów. Dotarli wreszcie na jakieś szersze miejsce, Wilhelm przypadł do zwalonego częściowo ceglanego murku i zaciśniętą pięścią dał znak by się zatrzymali. Po lewej jakiś wielki pieprzony świder właśnie przebił się przez strop. Usłyszał ją, ruszył do przodu, przekradając się pomiędzy zwalonymi rusztowaniami, gruzem i pogiętymi wentylatorami. Wsiewodoj miał rację? Te zdjęcia i Łezka…
„Kurwa mać!” jego myśli zlały się razem z terkotem broni maszynowej i kulami bijącymi po rusztowaniu, gdzie przed chwilą stała. Zeskoczyli w ostatniej chwili. WiFi rozejrzał się dokładnie, oceniając ich szanse. Wyjście na górę, na razie odpadało. I chuj tam z tykającym licznikiem faceta z nożami do rzucania, wyjście prowadziło prawie dokładnie pod wyłom w Kopule. Miejsce rojące się teraz pewnie od Polaczków na haju i Ruskich.
- Skaczemy to tego tunelu prowadzącego do generatora i stacji. Postaram się zrobić zamieszanie wśród tych z tarczami. Kryjcie się za gruzem i rusztowaniami, krótkie skoki parami. Jeden biegnie, drugi kryje ogniem. – tłumaczył cicho spokojnym głosem przeładowując broń i wyciągając granat. - Borys, tak? Jak dotrzesz do wlotu tunelu, zatrzymaj się i osłoń mnie, co?. Postaram się kupić trochę czasu. Potem cofniemy się do skrzyżowania i zza zakrętów postaramy się ich opóźnić. Może uda się zawalić przejście. - zerknął znów na Borysa i faceta od noży, z shotgunem na plecach, po czym dodał patrząc na kobietę i Młodego. - A wy spróbujcie zobaczyć co z generatorem.
Popatrzył krótko na każdego, nie miał pojęcia co się po nich można spodziewać. Może dobrze będzie jak nie strzelą mu w plecy, gdy tylko wychyli głowę i nie oddadzą go Federalnym. Ruszył w końcu biegiem, trzymając się nisko przy ziemi w kierunku kolejnej osłony.
- Nie podchodź do mnie, WiFi! Nie wiesz, co oni mi zrobili!
Łezka do kurwy nędzy, nie teraz! Nie miał wyjścia, odbezpieczył granat i wychylił się zza pogiętych rur i pokruszonego betonu. Rzucił póki byli jeszcze daleko od niego i pozycji Łezki. Granat uderzył z metalicznym zgrzytem i chwilę potem Fingst nacisnął wyzwalacz. Grzmotnęło, zaświstały odłamki głównie po armoplastowych tarczach, usłyszał krzyki, lecz już ruszył do kolejnej osłony. Borys szybko załapał o co chodzi i akurat kiedy zaczął drugi skok, długa seria przyszpiliła do ziemi podnoszących się z ziemi żołnierzy. Przycupnął za zasłoną i policzył do trzech, uspokajając walące serce, po czym wysunął lufę i zaczął grzać seriami do Federalnych. Do tunelu po prawej było jeszcze kilkadziesiąt metrów, ale musiał osłonić odwrót Łezki. No dalej, na co czekasz dziewczyno!
- Biegnij! Rusz się, kurwa! Do tunelu!
 

Ostatnio edytowane przez Harard : 23-01-2011 o 23:31.
Harard jest offline