| No pięknie, coraz lepiej. Na szczęście spotkani ludzie nie powitali go kulami, wzajemne mierzenie do siebie nie trwało zbyt długo. WiFi odetchnął trochę i skupił się na tym co się stało wokół. Widok jaki prezentował się w dziwnej sferze zgęstniałego powietrza nie można było przegapić. Ze zdumieniem zobaczył jak kule wystrzeliwane przez młodego chłopaczka i poranioną czerwonowłosą grzęzną jak w smole i zatrzymują się prawie. To samo z ciskanymi kolbami pełnymi jakiś chemikaliów. Kobieta wyciągała dłoń z jakim urządzeniem i patrzyła nerwowo na pikający cicho na nim licznik. Nagle jakby ktoś dał sygnał do startu. Kule rozerwały na strzępy stwora zamkniętego w sferze przyspieszając w jednej sekundzie. Niezła zabawka.
WiFi zaraz po tym jak zmasakrowane cielsko padło na podłogę ruszył do Łezki. Ostrożnie stąpał po miejscu gdzie zawalił się pod nią strop i spadła niżej. Cholera, nigdzie jej nie było widać. Zabrał laptopa i wrócił do labu, akurat na przesłuchanie doktorka. Słuchał jednym uchem, przeglądając zdjęcia z laptopa Łezki i kość, którą znalazł jeszcze w budynku. Protokół Nieśmiertelności? W co ona wdepnęła… Cholera, to dlatego tak się zachowuje? Przecież ja chcę jej tylko pomóc… Słuchał doktorka i rozglądał się po labie. Po kolei, najpierw trzeba odciąć tych co lezą za nim od powierzchni. Swoją drogą, rzeczy o których facet opowiadał zaczynały mu jeżyć włosy na karku. Nekrotkanka, ja pierdolę. Jak to ma służyć za broń i komuś się wydaje że nad tym zapanuje, to jest nienormalny… Spojrzał na faceta w białym kitlu, jakby szukał potwierdzenia swojej tezy. Ekstrakcja duszy, jakaś Elle w słoiku. Więc po to wpuścili tu Ruskich i Polaczków? Po to pozwolili rozwalić Kopułę? Ogarnęło go jakieś przeczucie, że ktoś spisał już to miasto na straty. Trzeba się stąd wynosić, gonić tą wariatkę i wyciągnąć ją z gówna. Tak, pierdolony rycerz w lśniącej zbroi. No ale to przecież Łezka.
Doktorek skończył gadać i zaczął szlochać, ale Fingsta już mało to obchodziło. Szukał jak sprawnie rozpirzyć sufit, przegrywał mapy z komputera na swój palmtop i analizował sytuację. Wkrótce sprawa co zrobić z doktorkiem wyjaśniła się szybko i definitywnie. - Wilhelm Fingst. – przedstawił się krótko – Trzeba ruszać, stacja to zdaje się słuszny kierunek. Widziałem za mną mały oddział żołnierzy Federacji, nie mają przyjaznych zamiarów. Ruszajcie natychmiast, nie mamy czasu, zawalę tunel i dołączę.
Rozkazywanie przychodziło mu prosto, w końcu pół życia nic innego nie robił. Zabrał tylko broń leżącą przy bezgłowym ciele i dodatkowe magazynki i zaczął obluzowywać deski. Wkrótce potem, obsypany pyłem dobiegł do reszty. Zawał wyszedł nawet lepiej niż się spodziewał. Krótko mówiąc lab złożył się jak domek z kart, powrotu już nie ma. Z tych lepszych nowin, przejścia dla ścigających go żołnierzy też nie.
Mało nie rozwalił jakiegoś pokrwawionego faceta, który wykopał drzwi z bocznego korytarza. Kobieta przyskoczyła zaraz jednak do niego, szybko okazało się że to znajomek. Ciekawe wieści przynosił. Nekrotkanka działa i ma się dobrze, macki i koszmarne dzieci. No i oddziały szturmowe deptające im po piętach. Przyglądnął mu się uważnie, facet wyglądał na takiego co umie sobie radzić. WiFi rzucił mu zapasową broń zabraną z labu i podał porcję speedów Rutgera. Czy będzie się to opłacać i kalkulować okaże się w przyszłości. Zapasik dragów nie był zbyt bogaty. Wyświetlił jeszcze raz mapkę na palmtopie. Ślady przejścia Łezki od czasu do czasu migały mu w korytarzach. Odetchnął z ulgą, przynajmniej nie skręciła karku przy tym upadku. Szedł na szpicy i nadawał dość szybkie tempo. Odgłosy wiercenia i wibracje były coraz wyraźniejsze, wszystko trzęsło się, sypały się kamyczki i pył ze stropów. Dotarli wreszcie na jakieś szersze miejsce, Wilhelm przypadł do zwalonego częściowo ceglanego murku i zaciśniętą pięścią dał znak by się zatrzymali. Po lewej jakiś wielki pieprzony świder właśnie przebił się przez strop. Usłyszał ją, ruszył do przodu, przekradając się pomiędzy zwalonymi rusztowaniami, gruzem i pogiętymi wentylatorami. Wsiewodoj miał rację? Te zdjęcia i Łezka…
„Kurwa mać!” jego myśli zlały się razem z terkotem broni maszynowej i kulami bijącymi po rusztowaniu, gdzie przed chwilą stała. Zeskoczyli w ostatniej chwili. WiFi rozejrzał się dokładnie, oceniając ich szanse. Wyjście na górę, na razie odpadało. I chuj tam z tykającym licznikiem faceta z nożami do rzucania, wyjście prowadziło prawie dokładnie pod wyłom w Kopule. Miejsce rojące się teraz pewnie od Polaczków na haju i Ruskich. - Skaczemy to tego tunelu prowadzącego do generatora i stacji. Postaram się zrobić zamieszanie wśród tych z tarczami. Kryjcie się za gruzem i rusztowaniami, krótkie skoki parami. Jeden biegnie, drugi kryje ogniem. – tłumaczył cicho spokojnym głosem przeładowując broń i wyciągając granat. - Borys, tak? Jak dotrzesz do wlotu tunelu, zatrzymaj się i osłoń mnie, co?. Postaram się kupić trochę czasu. Potem cofniemy się do skrzyżowania i zza zakrętów postaramy się ich opóźnić. Może uda się zawalić przejście. - zerknął znów na Borysa i faceta od noży, z shotgunem na plecach, po czym dodał patrząc na kobietę i Młodego. - A wy spróbujcie zobaczyć co z generatorem.
Popatrzył krótko na każdego, nie miał pojęcia co się po nich można spodziewać. Może dobrze będzie jak nie strzelą mu w plecy, gdy tylko wychyli głowę i nie oddadzą go Federalnym. Ruszył w końcu biegiem, trzymając się nisko przy ziemi w kierunku kolejnej osłony. - Nie podchodź do mnie, WiFi! Nie wiesz, co oni mi zrobili!
Łezka do kurwy nędzy, nie teraz! Nie miał wyjścia, odbezpieczył granat i wychylił się zza pogiętych rur i pokruszonego betonu. Rzucił póki byli jeszcze daleko od niego i pozycji Łezki. Granat uderzył z metalicznym zgrzytem i chwilę potem Fingst nacisnął wyzwalacz. Grzmotnęło, zaświstały odłamki głównie po armoplastowych tarczach, usłyszał krzyki, lecz już ruszył do kolejnej osłony. Borys szybko załapał o co chodzi i akurat kiedy zaczął drugi skok, długa seria przyszpiliła do ziemi podnoszących się z ziemi żołnierzy. Przycupnął za zasłoną i policzył do trzech, uspokajając walące serce, po czym wysunął lufę i zaczął grzać seriami do Federalnych. Do tunelu po prawej było jeszcze kilkadziesiąt metrów, ale musiał osłonić odwrót Łezki. No dalej, na co czekasz dziewczyno! - Biegnij! Rusz się, kurwa! Do tunelu!
Ostatnio edytowane przez Harard : 23-01-2011 o 23:31.
|