Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 23-01-2011, 21:35   #11
Fiath
 
Fiath's Avatar
 
Reputacja: 1 Fiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputację
Rei siedział nieco zmęczony sytuacją, przyklejał oczy do szyby z miną jakby miał zaraz zasnąć.

Znudzony brakiem wszelkiej aktywności którą mógłby uznać za życie opuścił gildię jako pierwszy, wszystko było spoko gdyby nie jeden mały problem: zapomniał biletu.
W dodatku nie poprosił o niego gdy wrócił po wskazówki drogowe, których i tak w końcu nie wziął, bo przez pierwsze pół minuty po zadaniu pytania wszyscy byli czymś zajęci.

Plątanina po mieście była dosyć kłopotliwa, Rei zawsze miał problem aby zapamiętać gdzie co jest i jak tam trafić, miał problem nawet aby znaleźć gildię, choć słychać ją na dobre pół miasta.
W efekcie stracił wszystkie pieniądze jakie mu zostały aby trafić do wioski, zaś z wypłaty będzie musiał kupić bilet w drugą stronę...

Pokładał się na oknie tak że hełm zaczął mu się zsuwać z głowy, więc co rusz go poprawiał.
Trwał w takim stanie niczym na kacu dobrą chwilę, z grubsza nie interesując się Dantem z którym przy okazji trafili na te same miejsca.
Choć w sumie mogli kogoś poprosić aby zwolnił miejsca dla całej ekipy, ewentualnie proponując przeniesienie rzeczy na wolne miejsca. W końcu będą jechać dwa dni, ludzie nie są chamscy na tyle aby odrzucić tak proste prośby.

Po jakimś czasie wpadło mu do ucha co mówiła dwójka przed nimi. O tych podróżnikach wspominał mu mistrz Markov...czy tam Malkov....oj, karzełek.
Teoretycznie po dobrych dwóch-trzech latach od straty rodziny pogodził się z tym, choć powstawała coraz to nowsza nadzieja...Czy istniał ktokolwiek kto mógłby tworzyć coś z niczego nie będą w jego rodzinie? Choć w teorii mogło chodzić o maszyny drewniane...No i tamta dwójka powinna być od niego starsza, choć nie był tego pewien, pamiętał wszystkich jak przez mgłę.
Nim się zorientował miał łzę w oku, nie pragnął jej, więc jednym ruchem ją wytarł, po czym odwrócił się do dwójki przed nimi.
- Przepraszam państwa, czy chodziło o coś takiego - tu klasnął w dłonie szepcząc coś, po czym wyjął z nich małego ptaka z żelaza, pokręcił kilka razy kluczem w jego plecach a ten zaczął lekko się unosić machając skrzydłami.
Kobieta w fikuśny kapeluszu spojrzała na metalowego ptaszka i uśmiechnęła się.- No prosze jaki zdolny młodzieniec! Niestety nie wiem czy tworzyli takie rzeczy, bowiem słyszałam tylko plotki. Ale z tego co wiem to chyba właśnie coś takiego umieli wytworzyć. - powiedziała dalej zaciekawionym spojrzeniem obserwując metalowe stworzenie.
"eh, no tak" zmartwił się Rei, patrząc na swój twór, lekko unoszący się nad jego ręką.
Po półtora minuty po prostu zniknął, a jego autor z powrotem położył głowę na szybie niczym na oparciu łóżka.
- Mogę wiedzieć gdzie można poznać więcej takich plotek? - dopytał.
- Na wschodzie dużo osób o tym mówi. Stamtąd przyjeżdżamy. - odpowiedziała kobieta wskazując ruchem głowy na swego towarzysza.
- Wschód, huh? - zamyślił się Rei. - To chyba nie w tą stronę... - mruknął do siebie po dłuższej chwili raczej ciężkiego myślenia. - Ah, tak! Berm miało być na północy. Szkoda że nie mam przy sobie notatnika... - Odwrócił się do Dantego. Z potwornie słooodkim i szeeerokim uśmiechem i oraz oczyma jak dwie perły, składając ręce niczym do modłów - Przypomnisz mi abym następną misję brała gdzieś na wschodzie~~~? I pomógłbyś mi w niej przy okazji~? Na tym poziomie nie ma sensu abym sam jakąś brała...
Uśmiech z jego twarzy jednak zszedł po jakiejś sekundzie przez którą nikt się nie odzywał, wyraz twarzy zastąpiła tylda a oczy zwęszyły się w znużeniu
- Kiedy ty zasnąłeś...?
Rei podniósł się z miejsca jednym ruchem i przecisnął się na korytarz, bowiem jak było powiedziane zaklepał miejsce przy oknie. Dla pewności aby nikt go nie podsiadł, szturchnął Dantego, aby zsunął się i spał na dwóch siedzeniach - Popilnuj mi chociaż miejsca - stwierdził bardziej niż poprosił kierując się w stronę sąsiednich wagonów, mały spacer mu nie zaszkodzi.
 
Fiath jest offline