Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 23-01-2011, 23:23   #29
Araks3
 
Araks3's Avatar
 
Reputacja: 1 Araks3 ma w sobie cośAraks3 ma w sobie cośAraks3 ma w sobie cośAraks3 ma w sobie cośAraks3 ma w sobie cośAraks3 ma w sobie cośAraks3 ma w sobie cośAraks3 ma w sobie cośAraks3 ma w sobie cośAraks3 ma w sobie cośAraks3 ma w sobie coś
Wszystko co działo się dookoła, miało dla Pawła pewne znamiona szaleństwa i zwykłego wariactwa. Rozumiał coraz mniej, a jakby na złość zewsząd bombardowały go coraz to nowsze informacje, których przetworzenie i zaakceptowanie wymagało nieco czasu i refleksji. Tyle że gdzie tu kurwa złapać czas na głębsze przemyślenia, jeżeli wokół nich podrygiwały martwe tkanki, a kwestią czasu był w moment, w którym niestabilny sufit zawali im się na głowę. Całe podziemne miasto przypominało teraz jeden wielki kamieniołom, w którym popodkładano laski dynamitu i od tak zdetonowano. Wszystko się trzęsło, ze ścian sypał się tyk i okruchy, a gdzieś w oddali pobrzmiewały głębokie pomruki budzących się do życia maszyn.
Pozwolił sobie na dyskretne "podsłuchanie" rozmowy Nadii z jakimś Franzem, a raczej owe podsłuchanie polegało na chamskim spoglądaniu w tamtą stronę, przy poszukiwaniu jakiś przydatnych rzeczy w laboratorium. Wychodziło na to, iż Elysium, które przez długi czas było dla niego bezpiecznym miejscem w nowym świecie waliło się właśnie w posadach. Silosy? Federacji odpierdoliło na tyle, żeby wypowiedzieć otwartą wojnę Ruskim i reszcie? Niemcy naprawdę dążyli do tej pojebanej hegemonii, którą upatrzyli sobie już jakiś czas temu? Niedobrze, aj niedobrze. Musieli teraz zdecydować, czy zostać w podziemiach, ruszyć na pustkowia, bądź też wrócić do Elysium przez Eses -sztubę. Jednakże każda z tych opcji oznaczało dla nich tylko jedno. Dalszy ciąg problemów.

Maszerował w milczeniu za resztą, zastanawiając się dlaczego to akurat jemu udało się wdepnąć w tak głębokie gówno? Co specjalnego mógł mieć w genotypie, jeżeli doktorkowi potrzebny był właśnie on i Niklas? No i pozostawała jeszcze Alecto... kurwa, co tu się właściwie działo przekraczało wszelkie granice rozsądku. Mógłby teraz sobie siedzieć w pracowni, zamknięty zza grubymi metalowymi drzwiami wraz z Lidią, popijając tani bimber i wciągając Kosmo. A potem pieprzyliby się tak samo, jak tamta zwęglona para na łóżku w Unterstadt, w oczekiwaniu, że wszystkie zamieszki przeminą, a Federacja wycofa się ze swojego planu ratując ich łby od atomowej nawałnicy. Jeśli nie... cóż, przynajmniej spędziliby przyjemnie ostatnie chwile życia.
Wtedy też usłyszał głos Skawińskiego. Przez chwilę sądził, że musiało mu się przesłyszeć, albo coś, tyle że z pewnością był to on i na dodatek szczebiotał radośnie z jakąś kobietą. Kuźwa, ten to zawsze wyplącze się z każdego burdelu. Jak szczur normalnie, jak szczur.
- Skawiński, kurwa to ty? Co tu robisz? Gdzie jest Li..... - Zdołał wykrzyczeń, zanim na scenę ich działań wkroczyli żołnierze służb porządkowych. No tak, najgorszy dzień w ich życiu jeszcze przecież się nie skończył! Muzyko graj dalej!
- Dobra, robimy tak jak mówi Niklas! - Rzucił do wszystkich na potwierdzenie, bo jedyne czego im jeszcze tylko teraz brakowało to przepięknych aktów heroizmu, zakończonych zarobieniem kulki od pajaców schowanych za pleksiglasowymi tarczami. Wymacał dłonią, gdzie kończy się granica lichego ceglanego murku, co by wiedzieć przynajmniej kiedy zaczną biec do generatora. Plan był prosty. Pierwsza wyskoczyła Nadia, by chwilę potem sługusów federacji zasypała lawina ołowiu, w której znalazły się i kule poczciwej Berrety Jankowskiego. Potem przyszła kolej na niego... wziął głęboki wdech, pierdolnął otwarta łapą w granicę murku, ot tak na szczęście, wsunął pistolet za pasek co by nie przeszkadzał mu w biegu i wyskoczył do przodu, niczym zając wyskakujący z krzaków w ucieczce przed myśliwymi. Miał tylko nadzieję, że pozostali strzelali nieco lepiej od niego i byli w stanie zapewnić jakąś jebaną osłonę!
 
Araks3 jest offline