Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 24-01-2011, 00:04   #102
razdwaczy
 
Reputacja: 1 razdwaczy wkrótce będzie znanyrazdwaczy wkrótce będzie znanyrazdwaczy wkrótce będzie znanyrazdwaczy wkrótce będzie znanyrazdwaczy wkrótce będzie znanyrazdwaczy wkrótce będzie znanyrazdwaczy wkrótce będzie znanyrazdwaczy wkrótce będzie znanyrazdwaczy wkrótce będzie znanyrazdwaczy wkrótce będzie znanyrazdwaczy wkrótce będzie znany
Leonardo w zamyśleniu kiwnął głową.
- Nie teraz belissima. Najpierw muszę jeszcze coś załatwić. Jeśli jednak mogłabyś użyczyć mi trochę tych twoich specyfików leczących byłbym ci krewien. Zapłacę później, jeśli pozwolisz signorita.
Wytwornie ukłonił się dziewczynie i pocałował ją w rękę. Czekał chwilę na reakcję i wybiegł w ślad za towarzyszami.

Dotarł na miejsce i usłyszał wyzwiska. Potem zobaczył o co chodzi. Nie lubił kiedy historia się powtarzała, bo zazwyczaj ktoś próbował go wtedy zabić, okraść, a z rzadka zgwałcić. Ale nie po to ratował przedtem Anabel przed izerajem, żeby teraz pozwolić jej zginąć z rąk kogoś innego. Fakt, prawdopodobnie sama była sobie winna, ale przecież Tileańczykowi nie raz zdarzyło się wpieprzyć w gówno i zawsze jakimś cudem się ratował. Z drugiej strony już raz dzisiaj otarł się o śmierć w nie swojej sprawie. Zrobił to, co robił najlepiej - uciekł. Zrzucił odpowiedzialność na kogoś innego.
- Co robimy, amici?
 
razdwaczy jest offline