Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 24-01-2011, 22:24   #32
Karagir
 
Karagir's Avatar
 
Reputacja: 1 Karagir jest po prostu świetnyKaragir jest po prostu świetnyKaragir jest po prostu świetnyKaragir jest po prostu świetnyKaragir jest po prostu świetnyKaragir jest po prostu świetnyKaragir jest po prostu świetnyKaragir jest po prostu świetnyKaragir jest po prostu świetnyKaragir jest po prostu świetnyKaragir jest po prostu świetny
Kąpiel. Wieczorem. Rano także. Perfumy. Na Verenę, cały czas czuł ten smród. Zlecenie skopane…chociaż nie do końca. Nikt chyba tam już nie pójdzie…

Siedział ze wszystkimi, słuchając biernie rozmowy. Był jak zwykle mocno zamyślony. Docierała do niego cała rozmowa, ale notował ją w pamięci, bez ochoty na udzielanie się. Ostatnie przeżycia mocno nim wstrząsnęły. „Ale jak już zacznę pisać książkę o naszych przygodach…”

- Nie. Powiedzmy, że grupka złożona z trojga ludzi, elfa i niziołka raczej rzuca się w oczy.

„Jasne. W Altdorfie. Stolicy, gdzie ulice zmieniają swoje położenie średnio raz w tygodniu, gdzie pełno nieludzi, gości z Kataju, Indu, Arabii, gdzie jest centrum tego naszego cholernego Imperium, rzucamy się w oczy. Ta laska ściemnia. Albo któryś z moich towarzyszy ma coś jeszcze na sumieniu i nie chce za bardzo się przyznać. Altdorf. Ponad sto tysięcy ludzi. Ktoś nas śledzi. Może niekoniecznie normalnie, może za pomocą magii. Albo ci, którzy nas obserwują niekoniecznie są ludźmi. Hmmm…może jednak ktoś tu coś jeszcze nabroił. Zabawne w sumie jest to, że wszystkie nasze rozmowy i spotkania załatwiamy przy stole w karczmie, gdzie chodzi każdy, a nie chociażby w pokoju na górze.”

…co do szyfru, myślę, że będę wam w stanie pomóc…jeśli nie w jego złamaniu…


Eugen ożywił się nieco. Ciekawe wiadomości, zaiste ciekawe. „Czy w końcu dostanę jakąś wiadomość od Ivy? Pisała co prawda, że zajmie jej to chwilę, ale…nie mogę być taki niecierpliwy!” - zganił się uczony.

Kobieta nie powiedziała nic o szaleńcu w łachmanach. „Celowo, czy nie daliśmy jej tego opowiedzieć?”

…zabiłem paru strażników dlatego, że jeden z ich patrolu zabił moją żonę…

„To jest MOCNO zastanawiające. Pytanie, czy to było wśród jego ludu, czy gdzieś w naszej cywilizacji”.
Obserwował Elfa rzucającego obrączki na stół. Rzeczywiście, potrzebowali gotówki i schronienia.

Niewiele myśląc rzucił na stół swoje dwie księgi. Dwieście koron w okładkach, jak by nie patrzeć.

- W zasadzie chciałem powiedzieć parę rzeczy, tradycyjnie po ciężkim zamyśleniu…nie, nie jestem obłąkany – uśmiechnął się – Po prostu…zapadam się czasem w takie ciągi myślowe, wiecie… - spojrzał na towarzyszy – w porządku, nie wiecie.

Po pierwsze, zachowujemy się jak banda amatorów, załatwiając wszystkie możliwe sprawy przy stole, a nie na przykład na górze, w jednym z naszych pokoi.

Po drugie, moje zasoby są do waszej dyspozycji. Mogę – możemy jeszcze zdobyć trochę grosza lecząc – znam się na tym. Znajdźcie tylko klientów, a trochę Karli się posypie.

Po trzecie, mam tutaj wybitnie dyskretny lokal, w wybitnie dyskretnej dzielnicy, z bardzo dobrą ochroną i pokojami, których okna nie wychodzą na ulicę. Rozumiem, że każde z nas ‘coś ma’, co jest w sumie zabawne, nie uważacie?

Po czwarte…napijmy się jeszcze, proszę
– podniósł kieliszek z rumem do ust.
 
Karagir jest offline