Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 25-01-2011, 16:36   #5
Leoncoeur
 
Leoncoeur's Avatar
 
Reputacja: 1 Leoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputację
Gdy Rzewuski z bronią przygotowaną do strzału przepatrywał najbliższa okolice katastrofy, Willem wsparł się na łopacie nad grobem kapitana i zapalił fajkę.
Zmarszczył lekko brwi zerkając na rozbita machinę. Nikt do tej pory nie poruszył najbardziej ważnej w ich sytuacji kwestii: Jak wrócą. Katastrofa oznaczała, ze jeżeli nie postradają życia w tym zapomnianym przez Boga i ludzi mieście, będą musieli przebijać się przez Interior na piechotę. "No... może nie wszyscy" z uznaniem ocenił motocykl pięknej cyganki, maszyny takie widywał często, ale raczej jako przedmiot transakcji, gdyż w zatłoczonym Rotterdamie istniał zakaz poruszania się urządzeniami mechanicznymi. Tak, cyganka wyglądała na przygotowaną na taką ewentualność i choć wciąż bardziej skłaniał się ku wierzchowcom widział na własne oczy przewagę maszyny w tej sytuacji.


Korzystając z chwili czasu, przepakował najpotrzebniejsze rzeczy z kuferka do jednego z juków w kształcie wygodnego tornistra, przygotował też zarzucaną na ramię tubę z papierami. Lekką starą szablę starannie przytroczył do pasa, zaś nowiutki i nowoczesny rewolwer paradoksalnie z początku miał zamiar wrzucić z powrotem do reszty ekwipunku gdzie wrzucił już amunicję, lecz w końcu niedbale umieścił na biodrze wraz z kaburą.




- Panno Montgomery - zwrócił się z nienacka do Angielki - nie ukrywam, że przez ostatnie lata kontakt z profesorem miałem dość utrudniony. Czy wie może panii czy Doodley miał zamiar szukać tu śladów zaginionej wyprawy Quinleya i Updyke’a z 1815 roku?
Spojrzała na niego z wyraźnym zaskoczeniem.
- Niestety, obawiam się, że mój kontakt z Profesorem zakończył się dużo wcześniej niż Pana. W zeszłym roku ukończyłam studia i nasze drogi rozeszły się. Łączyła nas tylko relacja uczeń - nauczyciel. Nie wtajemniczał mnie w swoje badania naukowe. Nic mi zatem nie mówią wymienione przez Pana nazwy. Przykro mi, że nie mogę pomóc w tej kwestii.
Willem uśmiechnął się do kobiety.
- Ze mną też przestał kontaktować się około roku temu, miałem nadzieję, że... - urwał widząc że Luise kręci przecząco głową.
Zrezygnowanym wzrokiem potoczył po reszcie manatków, w tym walizce z książkami i zaczął wkładać na surdut mocną acz gustowną skórzaną kurtkę.

Rzewuski tymczasem wracał z krótkiego rekonesansu. Willem gotowy do drogi wskazał fajką całej trójce rozbity sterowiec.
- Jeżeli ktoś nas zestrzelił - odezwał się mrużąc oczy - to przyjdzie tu sprawdzić czy ktoś ocalał. Jeżeli tak zrobi podczas gdy będziemy eksplorować południową część miasta, to zapewne stracimy wszelkie zapasy i pozostawiony tu ekwipunek, a na motocykl wszystkiego i tak nie zabierzemy.
Willem w zamyśleniu potarł brodę i znów wypuścił kłąb aromatycznego dymu.
- Mam pewne powody przypuszczać, że operują tu pewni... hm... ludzie, którzy szukają pozostałości po wyprawie Quinleya i Updyke’a zaginionej tu wraz z ciężkim sprzętem nie tak długo po... po Klęsce Narodów. Jest wysoce prawdopodobne że profesor wpadł w ich łapska, jest prawdopodobne że go przetrzymują nie chcąc by ktokolwiek niepowiązany z nimi poza interiorem dowiedział się że tu działają, jest prawdopodobne że to oni strzelali do naszego sterowca.
Niderlandczyk bez pośpiechu zmienił okulary na wyraźnie mocniejszej budowy niż lekkie oprawione szkła w jakich podróżował u góry miały przymocowane ciemne szkła zapewne chroniące wzrok przed słońcem.
- Południowa dzielnica to oczywiście dobry plan... Ja jednak proponowałbym zostać tu i poczekać czy nikt nie zainteresuje się wrakiem, a jeżeli już mamy ruszyć stąd, to ukryć w którymś z okolicznych budynków cały nasz ekwipunek. - wskazał na jedną z budowli oplątana bluszczem - Wtedy będziemy niemal pewni że ktokolwiek tu będzie buszował, nie pozbawi nas zapasów, bo ktokolwiek tu działa już od pewnego czasu, na pewno nie będzie interesował się nagle wnętrzem domostw o ile nie pozostawimy wyraźnych śladów przenoszenia tam naszego dobytku. - dodał wyjaśniająco.

- Oczywiście mogę się mylić, jeżeli jednak faktem jest że ktoś do nas strzelał - wskazał Rzewuskiego i pociski z kartaczownicy leżące na ziemi - to logicznym założeniem byłoby, ze ten ktoś tu właśnie zmierza sprawdzić efekt swojego ostrzału. To nie daje nam zbyt wiele czasu - Willem pod uważnymi spojrzeniami trojga towarzyszy zaczerwienił się lekko i umknął spojrzeniem w bok.
 
__________________
"Soft kitty, warm kitty, little ball of fur...
Happy kitty, creepy kitty, pur, pur, pur."

"za (...) działanie na szkodę forum, trzęsienie ziemi, gradobicie i koklusz!"

Ostatnio edytowane przez Leoncoeur : 25-01-2011 o 16:57.
Leoncoeur jest offline