W brew moim wszelkim domniemaniom, to nie była nalewka na rozgrzanie, czy też ciśnienie, ale miksturka na znikanie. W przedziale zapanował wieli harmider, tylko na co to wszystko? Nie znana nikomu z drużyny, mała i w dodatku gnomka. Skoro zwiała, to miała z tym jakieś powody, a gonienie czy też łapanie jej było trochę nie na miejscu. Ale reszta postanowiła inaczej, a ja nie planowałem im w tym przeszkadzać. Wskoczyłem na ławkę, co by miejsca dużo nie zajmować i aby inni mogli spokojnie się poruszać. Przezornie chwyciłem także bagaż z ładunkiem, co by ona nie wymsknęła się z dwoma pudełeczkami.
Teraz pozostaje jedynie czekać i
[przyglądać się (13)], czy aby nie zostawi jakiś śladów swojej obecności.