Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 25-01-2011, 19:16   #15
xeper
 
xeper's Avatar
 
Reputacja: 1 xeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputację
Droga przez osadę była niezmiernie ciekawa. Przynajmniej w odczuciu Zachariasa Grubba, który chłonął nowe widoki jak zimne piwo. Po kilku chwilach przestali mu nawet przeszkadzać wszechobecni właściciele podłych mord. Rozglądał się na boki, przyglądając nowościom. Podbiegł do straganu, na którym kupiec prezentował zwierzęce skórki. Z zaciekawieniem przyglądał się podstarzałej dziwce, która wykonywała zachęcające i równocześnie obelżywe gesty w stronę mijających ją mężczyzn. Zastanawiał się dlaczego nikt nie zwraca na niego uwagi i doszedł do wniosku, że to z pewnością przez jego wzrost. Przecież był nie większy od wyrośniętego berbecia. Fakt ten mu jednak nie przeszkadzał i nadal wciskał się wszędzie gdzie działo się coś ciekawego.

Przez chwilę stał między nogami otaczających go ludzi i przyglądał się pokazowi artystów. Trzech młodzieńców w obcisłych galotach, wyginało się niemożebnie i przyjmowało niezwykle ciekawe pozy. Potem stworzyli ludzką piramidę, a ten który był jej podstawą stał na rękach. Niziołek z zapartym tchem czekał, aż piramida się zawali. Nic takiego nie nastąpiło, a znajdujący się na samej górze chłopak zeskoczył zwinnie, w powietrzu wykonując salto. Zacharias bawił się niemal tak dobrze, jak swego czasu, na pokazie połykaczy ognia. Było to kilka lat temu, gdy do Apfellhof zajechała trupa Herr Bunzmanna. Zabawy było co niemiara. Pokaz się skończył, ludzie bili brawo. Zacharias wrzucił srebrną monetę do nadstawionego kapelusza i pognał za oddalającymi się towarzyszami.

Zacharias już miał zapytać człowieka zapraszającego na walkę gladiatorów, kto jest przeciwnikiem osławionego i niepokonanego Buurfa, ale nie zdążył. Inny typ, wepchnął się przed grupę. Ten z kolei zachęcał do gry w karty, rzucania sztyletem i innego hazardu.
- W rzucaniu całkiem niezły jestem - powiedział do osiłka, chwytając za siekierę. - Tylko nie sztyletami rzucać umiem, a tą oto siekierką. Z dwudziestu kroków w pięcioletnią osikę trafiam, jeśli wiesz co mam na myśli.

Olbrzym nie zaprzątał sobie nim głowy, zignorował go zupełnie. Teraz skierował się z zaproszeniem do idącej tuż za nimi grupy krasnoludów. Krępi mężowie, uzbrojeni w nadziaki i topory, podążali zwartą grupą, wrogo patrząc na idącego tuż obok niziołka, krasnoluda.
- Czego oni od Ciebie chcą? - zapytał Thrunmira. - Patrzą na Cię jak na kupę gówna albo zdechłego szczura. Dlaczego?

W końcu trafili na karczmę. I to jaką! Prowadzoną przez niziołki, o wdzięcznej nazwie „Jabłecznik”. Dwóch bliźniaków o kędzierzawych włosach zapraszało do wnętrza. Zacharias wysunął się na przód grupy, bo którz, jak nie on, będzie rozmawiał z niziołkami.
- Vitejte krajany - zwrócił się do nich w ojczystej mowie, uznając to za wszech miar słuszne. - Me imeno je Zacharias Grubb, syn Boddo Grubba a Etelki Pumperkranzovej od Apfelhoffu. Co mile setkani. S velkou radosti vyuzivame privitat...

Weszli zachęcani do wnętrza, które mimo obaw, okazało się całkiem przyjemne i ciche. Klientów nie było zbyt wielu. Było za to czysto i schludnie. Karczma dysponowała dużym wyborem trunków, a z kuchni dolatywały przyjemne, łechcące podniebienie i żołądek zapachy. Zacharias skierował sie do szynkarza.
- Vitejte - pozdrowił go. - Dati, domacin pivo... A knedliki s umakom...

Czekając na posiłek, usadowił się wygodnie na jednym z krzeseł. Plecak i siekierę oparł o nogę stołu i zaczął dyndać swobodnie zwisającymi nogami.
- To co teraz robimy, kamraci? - zapytał pozostałych. - Bo ja to bym się udał do tej twierdzy na górze, co to smoka przypomina. Tam z pewnością jest coś ciekawego... Nie, żeby tu nie było. Przecież po drodze mijaliśmy tyle ciekawych rzeczy... Ale tam jest taka prawdziwa przygoda, czuję to w kościach... Jakem Zacharias Grubb. To kto idzie ze mną?
 
xeper jest offline